Piątek, 26 kwietnia 202426/04/2024
690 680 960
690 680 960

Rolnikowi skradziono ciągnik. Czołowy działacz PiS stanie przed sądem za kradzież i narkotyki

Kiedy wyszło na jaw, kto stoi za kradzieżą ciągnika rolniczego, o sprawie stało się głośno w całym kraju. Okazało się również, że sprawca posiadał przy sobie narkotyki.

Niebawem przed Sądem Okręgowym w Lublinie rozpocznie się proces byłego już czołowego działacza PiS w powiecie łosickim i przewodniczącego rady w tym powiecie. Marek G. został bowiem oskarżony o kradzież maszyn rolniczych o wartości blisko pół miliona złotych.

Ciągnik rolniczy marki Class wraz z agregatem siewnym zniknęły w połowie października ub. roku z terenu jednego z gospodarstw rolnych w Cieleśnicy w powiecie bialskim. O wszystkim zaalarmowana została policja. Sprawą zajęli się funkcjonariusze z Białej Podlaskiej oraz Janowa Podlaskiego.

Kryminalni szybko ustalili miejsce, w którym znajduje się skradziony sprzęt rolniczy. Był ukryty w zaroślach w sąsiednim powiecie. Niebawem policjanci zatrzymali też sprawców kradzieży. Jednym z nich był 32-letni Marek G., drugim 27-letni Patryk H. Z zapisów monitoringu wynikało, że za kierownicą ciągnika siedział Marek G.

W maszynie policjanci znaleźli również torebki z białym proszkiem. Analiza wykazała, że było to blisko 8 gramów mefedronu. Prokuratura zarzuciła Markowi G. kradzież maszyn rolniczych, posiadanie narkotyków, a także kierowanie pojazdem pod wpływem środków odurzających. Mężczyzna przyznał się do winy.

Kiedy o sprawie zrobiło się głośno, Marek G. złożył rezygnację z funkcji radnego powiatu oraz z członkostwa w PiS. Śledczy wystąpili jednocześnie do Sądu o zastosowanie wobec zatrzymanych środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania, jednak ten uznał, że wystarczający będzie dozór policji.

W trakcie prowadzonego przez prokuraturę śledztwa podejrzani złożyli wyjaśnienia. Jak wynika z akt sprawy, obaj zapewnili, że ich celem nie była kradzież maszyn. Zależało im jedynie na wymontowaniu sterownika z agregatu siewnego. Zakupili bowiem wspólnie podobną maszynę, jednak miała ona uszkodzony właśnie ten element.

Wtedy Marek G. przypomniał sobie, że przebywając w Cieleśnicy widział w gospodarstwie taki sam siewnik. Wtedy padł pomysł, aby pojechać tam i wymontować sterownik. Zwłaszcza, że gospodarstwo znajdowało się na uboczu, więc wszystko miało pójść sprawnie. Jednak mężczyźni nie byli w stanie uporać się na miejscu z tym zadaniem.

Uruchomili więc ciągnik i wyjechali nim z terenu gospodarstwa. Następnie pokonali nim ok. 30 kilometrów dojeżdżając do miejscowości Wólka Nosowska. Tam dokończyli demontaż sterownika, a maszyny rolnicze ukryli w zaroślach. Mężczyznom za kradzież grozi do pięciu lat pozbawienia wolności, natomiast Markowi G., za posiadanie środków odurzających, dodatkowe trzy lata więzienia.

(fot. Policja)

35 komentarzy

  1. I tym oto akcentem wyrobił sobie papiery na wstęp do Platformy. Gawłowski będzie miał kolegę i Nitras też będzie miał oczym z nim rozmawiać.

  2. A może zrobił to przez pomyłkę lub roztargnienie, jak niektórzy sprawiedliwi.

  3. „Zależało im jedynie na wymontowaniu sterownika z agregatu siewnego. Zakupili bowiem wspólnie podobną maszynę, jednak miała ona uszkodzony właśnie ten element.” Więc postanowili sobie „załatwić”. A nie przyszło do głowy żeby kupić? Większość ludzi kupuje. Niektórzy kradną. Okazuje się, że w tej świętej i skromnej partii, również pojawiają się ZŁODZIEJE. Ale nie, teraz odgórnie obowiązuje narracja; złapali cię za rękę – musisz zrezygnować z członkostwa, albo cię będziemy musieli wicie, rozumicie – wyrzucić. A ciemnemu ludowi mówimy; tamci nie wyrzucali i bronili, my wyrzucamy. Oczywiście mowa o tych którzy zostali złapani. Po prostu kryształ nie ludzie.

  4. Jest wina powinna być kara nie ważne która partia.

  5. Zapatrzył się na swoich idoli i był przekonany że mu się należy ?

  6. Nie martwmy się o niego. Już m nową niezłą posadkę załatwioną w tym samym miasteczku

Z kraju