Niedziela, 28 kwietnia 202428/04/2024
690 680 960
690 680 960

Rolnicy z Kraśnika pokazali całej Polsce jak należy protestować. Opryskiwacz na ekspresówce i zablokowana całą dobę trasa (zdjęcia, wideo)

Około tysiąca rolników zgromadziło się we wtorek na proteście w Kraśniku. Pikietujący jako pierwsi w Polsce zablokowali na całą dobę drogę ekspresową, rozstawili też na niej potężny opryskiwacz.

Od wtorkowego przedpołudnia trwa protest rolników w Kraśniku. Jest to jedna z większych akcji, jaką zorganizowano w naszym regionie. Oprócz producentów rolnych, biorą w niej udział także m.in. transportowcy, myśliwi i leśnicy. Do działań włączają się także mieszkańcy.

Zablokowana została droga ekspresowa S19 Lublin – Rzeszów. Na węźle Kraśnik Północ ustawionych zostało kilkadziesiąt ciągników i innych maszyn. Nie ma też przejazdu „starą” trasą Lublin – Kraśnik. Co ważne, zgromadzenie nie zakończyło się po południu tak jak w innych miejscach województwa.

– Jako pierwsi w Polsce zablokowaliśmy na całą dobę drogę ekspresową. Jako pierwsi rozłożyliśmy też na niej potężny opryskiwacz. Zgromadzenie mamy zgłoszone na 9 dni, jak będzie trzeba, to je przedłużymy – wyjaśniają nam rolnicy.

Jak podkreślają protestujący, wszyscy są niezwykle zdeterminowani, aby walczyć zarówno o polskie rolnictwo jak też o bezpieczeństwo żywnościowe kraju. To na ich barkach bowiem spoczywa, aby żywność, jaka trafia na polskie stoły, była odpowiedniej jakości, a przede wszystkim zdrowa i różnorodna, jak też aby jej nie zabrakło.

Przypominają także, że od lat nasz kraj szczyci się tym, że polska żywność jest najlepsza w Europie a nawet na świecie. Tymczasem obecnie dochodzi do sytuacji, kiedy to rynek zalewany jest produktami z Ukrainy, które to nie spełniają nawet podstawowych norm a także mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia konsumentów.

– Rolnik sobie zawsze poradzi. Ja mam chlew, mam pole i ja przeżyję. Wyhoduję sobie trochę warzyw, trochę zboża, zrobię sobie mąkę i będę żył. A konsumenci będą jedli ten chłam co przyjedzie z zagranicy. Ale jak nas producentów zbraknie, to na polskich stołach zabraknie dobrej jakości i zdrowej żywności. Bo zasobna wieś to bogate i syte miasto – wyjaśniają organizatorzy protestu.

Rolnicy zaznaczają, że czasy bezczynnego czekania reakcje urzędników dobiegły końca. Teraz to oni postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i zapewniają, że się nie poddadzą. Gdyż nie zamierzają patrzeć, jak niszczone jest polskie rolnictwo, na które pracowało wiele pokoleń.

– Przecież my nie stoimy tu dla przyjemności. Wolelibyśmy być w domach z rodzinami. Jednak zaszło to wszystko za daleko – dodają.

Protestujący ogłosili jednocześnie, że wbrew pojawiającym się informacjom, głównie ze strony Ukraińskiej, nie jest to żadna akcja polityczna. Podkreślają, iż nie chcą, aby jakiekolwiek związki rolnicze włączały do protestu czy też ich reprezentowały. Wszystko dlatego, że obecnie społeczeństwo niezwykle silnie popiera ich działania, a wiele organizacji „pseudo rolniczych” stara się dzięki wzmocnić swój kapitał.

– Jesteśmy tu cały czas, całą dobę. Co pewien czas się zmieniamy, niektórzy jadą do swoich gospodarstw wykonać niezbędne prace, zając się zwierzętami czy też spędzić trochę czasu z rodziną, przyjeżdżają też kolejni. Jednak potrzebujemy też wsparcia, nawet ze strony konsumentów, okolicznych mieszkańców. Bo przecież to w dużej mierze również dla nich tu jesteśmy – dodają protestujący.

 

122 komentarze

Dodaj komentarz

Z kraju