Niedziela, 28 kwietnia 202428/04/2024
690 680 960
690 680 960

Nie żyje 35-latek potrącony na przejściu dla pieszych (zdjęcia)

Wczoraj wieczorem na drodze wojewódzkiej nr 835 doszło do potrącenia pieszego na przejściu dla pieszych. W wyniku odniesionych obrażeń mężczyzna zmarł.

52 komentarze

  1. Na tej drodze nie widać pieszych. Za to piesi doskonale widza samochody. Bo to długa i prosta droga. Dla mnie to głupie dać się w tym miejscu i o tej porze przejechać. Świateł nie widać czy co ? Włazić pod samochód ?
    Trudno. Najwidoczniej komuś się życie odpodobalo 🙁

    • Głupota pieszego. Jestem pieszym, jestem i kierowcą. Wiem jak wygląda widoczność zza kierownicy a jak stojąc przed przejściem. Gorsza widoczność, zmierzch a niech jedzie, będę w pracy, domu minutę później ale będę…

      • Głupota kierowcy. Jestem pieszym, jestem rowerzystą, jestem pasażerem komunikacji miejskiej, jestem i kierowcą. Wiem jak wygląda widoczność zza kierownicy a jak stojąc przed przejściem. Gorsza widoczność, zmierzch a niech sobie przejdzie, będę w pracy, domu minutę później ale nikogo nie potrącę. Nie potrąci tego pieszego także ten kolejny pojazd, ten jadący za mną.

      • Panie Jarku. Brzmi to logicznie i sensownie. jestem w stanie zrozumieć takie podejście. Ale proszę wyjaśnić mi jedno.
        Jaki jest sens istnienia przejść dla pieszych? W sposób podany przez pana można przechodzić gdziekolwiek. Po co marnować farbę na malowanie tych białych prostokątów na jezdni? Każde PdP kosztuje co najmniej dziesiątki tys. złotych. Po co marnować pieniądze na wyznaczanie PdP?

      • Głupota Jarka nie uwzględnia dzieci, starszych, niedowidzących, niedosłyszących itp których trzeba przepuścić gdyż nawet w małym ruchu samochodów nigdy by nie przeszli na drugą stronę jezdni…!!! I jeśli kierowcy tego sobie nie wbiją do głów (a miejsca tam jest dużo więc nie powinno być trudno) że to oni są odpowiedzialni w głównej mierze za bezpieczeństwo, a co za tym idzie liczbę ofiar na drogach takich tragicznych zdarzeń będzie dużo. Chyba w Rumuni i na Ukrainie niedługo będzie bezpieczniej!!!

        • A przepraszam Cię bardzo, dlaczego to ja mam być za wszystkich odpowiedzialny?? Za pieszych, za rowerzystów, za kretynów na hulajnogach? Myśleć co się robi wystarczy, dużo mniej wypadków będzie. Tej drogi nie znam, ale patrząc na zdjęcia to sorry, ale trzeba być idiotą żeby dać się tam potrącić.

    • Można by tak napisać, gdy pieszy nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu pojazdowi przez chodnik na przejeździe dla samochodów, albo gdyby pieszy przechodził przez jezdnię poza PdP.
      Ale do wypadku doszło na PdP i tutaj zasady przechodzenia/przejeżdżania są inne. Najpierw przechodzą piesi, a następnie przejeżdżają pojazdy (po upewnieniu się, że na PdP nie ma pieszego).

      • I masz Franiu sytuację wg twoich zasad. Na bank wszyscy kierowcy będą zwalniać przed każdym pdp bo może będzie bez rozejrzenia się przechodził Franio bo przed on ma zawsze pierwszeństwo.

        • 1. Tysiące razy powtarzałem – to nie są moje zasady. Ja ich nie wymyśliłem. To są przepisy obowiązujące w krajach cywilizowanych.
          2. Kierowcy sami odbierając Prawo Jazdy zadeklarowali się, że będą przepisów ruchu przestrzegać, w tym tych dotyczących konieczności zmniejszenia prędkości przy zbliżaniu się do PdP.
          3. Przed przejazdem kolejowym czy skrzyżowaniem z drogą z pierwszeństwem kierowcy zwalniają i nie ma dla nikogo w tym niczego zdumiewającego, więc dlaczego przy krzyżowaniu się drogi z drogą dla pieszych miałoby być inaczej. (PdP nie jest oczywiście drogą w myśl przepisów).

        • I masz Bart sytuację wg. twoich zasad: pieszy nie ma pierwszeństwa i nie ma przejść dla pieszych więc „łażą” wszędzie i wszędzie możesz się ich spodziewać… bo przejść gdzieś muszą… i musisz wszędzie szczególnie uważać… choćby po to żeby twoje cako nie wyglądało ta jak to na zdjęciach… a pieszy nie ma OC… i z czego wyremontujesz cacko..? Bart, właśnie po to to są PdP żeby tacy ignoranci jak ty mogli tylko tam uważać… bo normalni kierowcy uważają zawsze a na przejściach itp szczególnie…!!!!!!

      • Franio Ty jak zwykle „nic nie wiem ale się wypowiem” – do wypadku doszło na PdP ale dlaczego to być może ustali dochodzenie. Ogólnie możliwości są tylko dwie.: 1) kierowca nie widział pieszego bo np. był zajęty „srajfonem” albo 2) pieszy nie ustąpił pierwszeństwa i wszedł na Pdp nie upewniwszy się czy nie spowoduje to utrudnienia dla kierujących gdzie kierowca nie miał możliwości zatrzymania się.
        I na nic zdaje się tu mówienie, że kierujący musi zachować ostrożność zbliżając się do PdP – to oczywiście prawda ale piesi zwolnieni są od myślenia taką interpretacją czego skutkiem są nagłe wtargnięcia przed pojazd choć robić tego nie wolno (BO JESTEM NA PRZEJŚCIU). Kto wie może i w tym przypadku pieszy cwanakował ale się przeliczył

        • „pieszy nie ustąpił pierwszeństwa i wszedł na Pdp nie upewniwszy się czy nie spowoduje to utrudnienia dla kierujących gdzie kierowca nie miał możliwości zatrzymania się” – zatrzymani pojazdu przez PdP to jest utrudnienie dla kierującego. Chciałbym usłyszeć tłumaczenie po wypadku na przejeździe kolejowym, że kierowcy nie chciało się zatrzymać, bo to utrudnienie.

          • Co to za przedszkolna analogia, że samochód jest tym większym na przejście dla pieszych to samochód ma uważać, ale na przejeździe kolejowym samochód jest tym mniejszym to samochód ma uważać?
            Dlaczego, franiu, czepiasz się tego że kierowcy na przejeździe nie chce się zatrzymać, bo jemu łatwiej się zatrzymać niż pociągowi, ale na przejściu dla pieszych musi się zatrzymać też kierowca, bo… Jemu trudniej się zatrzymać niż pieszemu?
            Przedszkolna analogia, jak żaden argument mi nie pasuje, to dopasuje argumenty do mnie

    • Jeden nie żyje, drugi ma zupełnie przewalone. Czy chociaż jeden z nich nie mógł uważać odrobinę więcej?

      • Kary w zawieszeniu w porównaniu „do kary śmierci” nie nazwałbym karami podobnymi, czy choćby trochę zbliżonymi.
        Jeżeli za przechodzeni przez jezdnie (być może całkowicie prawidłowe) dostaje się najwyższy wyrok, to za spowodowanie wypadku śmiertelnego jaka powinna być kara?

    • Nie zaprzeczam temu co piszesz. Ale to przejście też widać z daleka. Długa, prosta droga i doskonałe oznakowanie. A że w okolicach przejścia trzeba zachować szczególną ostrożność, wie każdy kierowca, bo mówią o tym na kursach.

    • No robi się z ludzi idiomów. Wmawia się że pieszy na pasach ma pierwszeństwo. Zasada ograniczonego zaufania, to obce pojęcie dla pieszych. W taki sposób giną na własne życzenie.

      • Zapominasz o jednym fakcie:

        Pieszy nie przechodizł kursu i nie zdawał egzaminu. Nie ma obowiązku znać kodeksu drogowego.
        W przeciwieństwie do kierowcy.

        • A to chcesz powiedzieć że go znałes? I że on w wieku 35lat nie miał prawa każdy? Mogło i tak być ale przechodzenia przez jezdnię uczą nawet w szkołach.

    • Chora jesteś? A kto każe kierowcy zapier…. Ile fabryka dała? Prawda jest taka, że kierowcy uważają, że to oni maja pierwszeństwo.
      Obyś kiedyś potraciła kogoś ze swojej rodziny… Ciekawe, czy też bedziesz taka mądra

  2. I pomyśleć, że to wszytko tylko przy prędkości 50km/h. Nawet mniejszej, bo na oznakowanym PdP odpowiedzialny kierujący nie wjeżdża na PdP z maksymalną prędkością dopuszczalną.

    • Pierwsza piesza ofiara śmiertelna zginęła pod kołami samochodu jadącego 6,4 km/h.
      Jak nie masz nic mądrego do napisania to nie pisz niczego.

      • I te kilkadziesiąt lat temu (na początku XX wieku) potrafiono z tają dokładnością określić prędkość pojazdu? Jak nie potrafisz ocenić wiarygodności informacji to jej nie powielaj.

        • Jeszcze raz napiszę, jak nie masz do powiedzenia nic ciekawego to się nie wypowiadaj.
          Wypadek miał miejsce w XIX wieku w Wielkiej Brytanii, prędkość pojazdu wynosiła 4 mile na godzinę co w przwliczeniu daje 6,4 km/h.
          Źródła są ogólnodostępne, to pierwszy oficjalnie zarejestrowany wypadek w historii motoryzacji.

          • Wartość przybliżoną z podaniem 1 cyfry znaczącej wygląda lepiej.
            Skrajne sytuacje (potrącenie śmiertelne przy 6km/h) nie oddają istoty problemu. Gdyby prędkości rzędu: 5-10km/h na godzinę były niebezpieczne to wózki sklepowe trzeba by wyposażać w hamulce, tachograf oraz airbagi.
            Gdyby kierujący zachował się prawidłowo (bez znaczenia nawet byłoby jak zachował się pieszy) to w najgorszym wypadku złamaniami by się skończyło. A nie ofiarą śmiertelną. Jak się „wlatuje” na przejście 70-90km/h to się kończy trupem i przykład z przełomu wieków nijak ma się do czasów współczesnych.

          • zxc Szerloku, głupszego argumentu trudno znaleźć gdyż jeśli auto najechało na głowę poszkodowanego to prędkość mogła być nawet 0,5 km na godzinę… i to wystarczyło żeby pieszego potrącić, przewrócić i przejechać po nim…. Obecnie 99 % ginących na przejściach dla pieszych to nadmierna prędkość!!!

        • Zrozum że człowiek potrafi nie wstać po walnięciu głową w krawężnik! Ile to było śmiertelnych potrąceń pieszych przez rower? Ostatnio właśnie na pdp. Chyba rowerem przez pdp nie jechał 25kmh.

          • W przypadku wypadku biegli stwierdzą czy kierujący pojazdem poruszał się prędkością 25km/h, czy jednak szybciej. Czy prędkość z jaką się poruszał miała wpływ na przeżycie pieszego?
            Po jaką chorobę wyciągać przykłady z zadławienia się cukierkiem, kiedy są to pojedyncze przykłady w skali kraju , a na nowotwory czy choroby krążenia umierają setki tysiące osób rocznie. Czy mamy ich nie leczyć, bo być może poślizgną się na skórce od banana i, i tak umrą?

      • Nawet jeżeli prawdą jest to co napisałeś, to współczesne badania wcale nie zaprzeczają faktowi podanemu przez Ciebie. Można zginąć na chodniku po potrąceniu rowerem jadącym 10km/h. Tak zdarzyło się kilka lat temu pod Plazą, więc nie wiem dlaczego przytaczasz historyjkę sprzed 100 lat.
        Przy 40km/h przeżywalność wynosi 70-80%.
        Przy 60km/h przeżywalność wynosi 10-20%.
        Tak się mniej więcej rozkłada przeżywalność przy potrąceniu, dlatego prędkość w obszarach zabudowanych wynosi tyle ile wynosi. To, że samochody lepiej trzymają się drogi, czy mają lepsze hamulce niż 50 lat temu nie ma wpływu na obrażenia przy potrąceniu.

        • Można zamknąć wszystkie drogi, wtedy nikt nie zginie na drodze, ale będziesz musiał na plecach nosić jedzenie i inne towary potrzebne do życia.

          • Kolejny skrajny przykład.
            Wystarczy zastosować rozwiązania z innych krajów. Z tych, w których jest bezpieczniej, a ludzi zacznie ginąć wielokrotnie mniej. Nikt tam jedzenia na plecach nie nosi.

            Zamykanie dróg w centrach miast to dobry przykład. Także zapoczątkowany w zachodnich krajach. Ale nie jest to zamykanie dróg dla wszystkich. Tylko dla samochodów prywatnych. Rowerzyści, autobusy, osoby pieszo czy UTO mogą poruszać się tymi zamkniętymi (ale tylko dla samochodów) drogami nadal.

  3. Zanim posypie się fala komentarzy, że kierowca morderca, dożywocie, ściąć głowę itp., proszę poddać ocenie umiejscowienie przejścia dla pieszych. Z resztą nie tylko tego przejścia. Obecnie mamy krótkie, brzydkie dni, opady, widoczność mocno ograniczoną. Przejścia często fatalnie oznakowane i nie oświetlone. Nie rzadko, lokalizacja przejścia zastanawia czy jego twórca miał świadomość co czyni; na jakie ryzyko wystawia zarówno pieszych jak i kierowców.

    • Brzydkie dni? To my chyba w innej czasoprzestrzeni funkcjonujemy… „Zresztą” i „nierzadko” piszemy łącznie.

    • Za to, że ktoś komuś innemu nie ustąpi pierwszeństwa jest winny „twórca”? Gdy na rondzie zderzają się 2 samochody winny jest „twórca”?

  4. Jak ktoś komuś nie ustąpi pierwszeństwa to mamy wypadek.
    Możesz uniknąc wypadku, albo jechać/iść do końca i zginąć 2 sekundy poźniej, za to z satysfakcją, że miałeś pierwszeństwo.

  5. Czy Wy wszyscy, wyznawcy jazdy szybkiej ale bezpiecznego z przerzucaniem odpowiedzialności na pieszych nie wzięliście pod uwagę możliwości, że ten 35-letni denat wczoraj pisał na forum Lublin112 dokładnie to samo, co teraz Wy piszecie.

  6. Ale kto zdejmuje odpowiedzialność z kierowcy? Nie widzę takich komentarzy.
    Czy zgodzisz się ze stwierdzeniem, że piesi którzy mają założone odblaski są dla kierowców lepiej widoczni, dzięki temu mogą zareagować wcześniej?
    Nie wiem jak było w tym wypadku, od jego wyjaśniania jest policja, ale nie zakładam w przeciwieństwie do Ciebie, że ludzie siadają za kierownice żeby świadomie rozjeżdżać innych ludzi, ani też że piesi rzucają się pod samochody.

    • Kto twierdzi, że: „ludzie siadają za kierownice żeby świadomie rozjeżdżać innych ludzi” ?
      „Ale kto zdejmuje odpowiedzialność z kierowcy? Nie widzę takich komentarzy.” – to spójrz na dwa pierwsze

  7. Mam jeszcze jedno nic do powiedzenia.
    Prędkość dopuszczalna w danym obszarze, to prędkość maksymalna z jaką możemy się poruszać. Z jaką możemy się poruszać w dobrych warunkach. Deszcz, mgła, śnieg, noc, duże natężenie ruchu, słabo oświetlone przejście dla pieszych to nie są warunki pozwalające na rozwiniecie maksymalnej prędkości (prędkości dopuszczalnej).

    • A dlaczego w terenie zabudowanym jest w dzień prędkość dopuszczalna 50 km/h, a w nocy 60 km/h, skoro noc to gorsze warunki i należałoby poruszać się wolniej? Zawsze mnie to zastanawiało. W dodatku w nocy, gdy jest mniejszy ruch samochodów i pieszych, paradoksalnie łatwiej o wypadek, więc tym bardziej trzeba zachować czujność.

      • To jest kolejny absurd w naszych przepisach. Na całym świecie, bodajże tylko w Polce jest podniesienie prędkości w nocy do 60km/h. Z powodów, które przytoczyłeś jest to właśnie idiotyczne. Jest to stary wyjątek – nie znam uzasadnienia dla niego.

  8. Ludzie drodzy, zostawcie Frania w spokoju. On i tak będzie zawsze kwestionował co się da w celu wywołania zbędnej dyskusji. Sam dla siebie jest autorytetem i niech tak pozostanie. Ludzi sfrustrowanych i wiedzących wszystko lepiej jest w naszym kraju obfitość. Odpuście mu.

    • Kompetentni ludzie zajmujący się bezpieczeństwem ruchu drogowego są dla mnie autorytetem w tej dziedzinie.

      • ŁOOOO – to pojechałeś Panie. ,,Kompetentni ludzie zajmujący się bezpieczeństwem ruchu drogowego są dla mnie autorytetem w tej dziedzinie.” – znaczy kto dokładnie jest tą kompetentną osobą i Twoim autorytetem? Zdradzisz tę wiedzę na forum?

        • W niektórych sprawach nie trzeba być ekspertem. Wystarczy porównać długość drogi hamowania pojazdów jadących np. 40 oraz tych jadących np. 60 km/h, żeby wiedzieć, który kierujący ma możliwość zatrzymać się przed przejściem (do czego jest zobowiązany, gdy pieszy znajduje się na PdP), a któremu to się nie może udać (bo Durni Piesi rzucają mu się pod koła, żeby pośmiertnie wyłudzić odszkodowania i załatwić kierowcy zwyżkę na OC).
          Bajki, że ludzie umrą z głodu, gdyby kierowcy zaczęli przestrzegać ograniczeń prędkości to jest wstyd nawet czytać.

      • Uśmiałem się Franiu.Ci Twoi kompetentni ludzie biorą tylko dotacje unijne i zrozum,że bezpieczeństwo mają tam gdzie słońce nie dochodzi.Przykładem są przejazdy rowerowe,przejścia przez wielopasmowe jezdnie bez sygnalizacji czy budowanie przejścia w szczerym polu,kolejne bus pasy(nie mówię nie) ale nie poprzez zabierania pasa.Kasa Franiu kasa i nic wspólnego z bezpieczeństwem nie ma.

  9. żeby wleżć na przejście i liczyć ze się wszyscy zatrzymają ,to musiał bym być niespelna rozumu … zawsze czekam aż przejadą …i dopiero sobie przechodzę ,jak trafi mi sie nadgorliwy „uprzejmy ” to stoję sobie cieprpliwie i czekam na jego reakcję …za kazdym razem jest mocno poirytowany ze nie skorzystałem z jego ” uprzejmosci „…na moje szczęscie wolę zginać w bardziej naturalny sposób niż rozjechany na przejsciu ,bo „mialem pierszęństwo”

  10. i co powiesz Franiu na to ? mam rację czy nie ?

Z kraju