Sobota, 18 maja 202418/05/2024
690 680 960
690 680 960

Nie mamy wpływu na ceny prądu, ale na wysokość rachunków już tak

Wzrost cen prądu wynika z obiektywnych czynników, na które firmy energetyczne nie maja wpływu – podkreśla Polski Komitet Energii Elektrycznej. Wskazuje wzrost cen uprawnień do emisji CO2, wzrosty na cenach surowców energetycznych oraz rosnące zapotrzebowanie na energię w związku z ożywieniem gospodarczym. Indywidualni odbiorcy mogą jednak zredukować dotkliwość podwyżek, zmniejszając zużycie prądu.

30 komentarzy

  1. expert doktor inżynier

    Tryb stand-by ??? Podziękujmy producentom – w wielu urządzeniach, np w TV, sundbarze, konsoli itp nawet nie mam fizycznego przycisku „power off” więc wujek dobra rada niech swoje wypociny schowa między bajki. Jak bym chciał to wszystko wyłączać wychodząc z domu, to musiałbym każdy pokój klapnąć „esem” w skrzynce i zostawić tylko kuchnię żeby mi lodówka nie popłynęła… Światło sie gasi, energię oszczędza, stosuję coraz bardziej wymyślne energooszczędne źródła światła jakoś mimo wszystko taniej nie chce być, wręcz przeciwnie. Niedługo inny wujek dobra rada będzie podpowiadał jak zaoszczędzić na żywności – np nie jeść wcale.

    • Dokładnie :)) Już widzę ten nagłówek :”Nie mamy wpływu na ceny żywności, ale na rachunki już tak” :))
      Dożyliśmy czasów, gdzie wykształcenie coraz częściej oznacza całkowite oderwanie od zasad logiki i zdrowego rozsądku.

    • Dokładnie tak.Dobre rady z kalendarza niech sobie sprawdzi na sobie zamiast wq..iać ludzi bredniami na zlecenie.

  2. Takie uświadamianie ludzi ?? Dziś nie ma analfabetów , są tylko mniej wyedukowani ale doskonale rozumieją źe trzeba oszczędać i to robią. W mojej miejscowości , światło uliczne jest sterowane i świeci się tyle ile potrzeba i jest wyłączane ,dlaczego w mieście nie ma takiej opcji?? Tylko potrafi się świecić w dzień.

    • expert doktor inżynier

      w mieście wszędzie gdzie pojawiają się oprawy ledowe, a jest ich niemało i coraz więcej, to są sterowane i programowane na różne schematy świecenia w zależności od godziny.

  3. Nie bardzo rozumiem tylko po co PiS sprzedał prawa do emisji co² – ktoś wie ??

    • Żeby banksterka miała czym spekulować, czyli kupić, podnieść ich cenę, a następnie okraść wszystkich Polaków zmuszonych do zakupu.

    • żeby na rozdawnictwo było- kasy już nie ma
      sprzdaja c osie da
      czesc Lotosa sprzedali ruskim
      bedą lasy państwowe sprzedawać. masakra

      • Romuś nie łgaj jak Twoi mocodawcy z Moskwy. Dostajesz od nich kasę i piszesz bajki. Ale my z ABW znajdziemy ciebie.

    • Po to żeby kasa z emisji lądowała bezpośrednio w budzecie państwa czyli żeby było na rozdawnictwo

    • PiS sprzedał uprawnienia do emisji CO2 bo musiał. Problem w tym, że zamiast pieniądze przeznaczyć na modernizację elektrowni, ewentualnie budowę elektrowni atomowej to te pieniądze zwyczajnie przejedli, kupując głosy w wyborach.

  4. Przecież można oglądać telewizję przy świeczkach.

    • expert doktor inżynier

      przecież można też nie oglądać TV – będzie jeszcze taniej. Prać można w rzece i gotować na żywym ogniu jak na biwaku. Naprawdę, zabrakło jeszcze tych, jakże pomocnych porad.

  5. Skuteczną solucją jest montaż baterii kondesacyjnych aby podnieść współczynnik Cosinus fi, ale do dla przeciętnego płasko ziemcy/kato talibana za trudne.

    • No tak. Wychodząc od koncepcji, dochodzimy do konkluzji, że nasze reperkusje są alternatywne. Bowiem determinaż polatywny nie oscyluje wśród wyrazów absurdalnych.
      A dla normalnego zjadacza chleba jest drogo albo nie.

  6. Kolejny propagandowy artykuł jak to pisuary dbają o obywateli, a jak był czas na inwestowanie w energetykę to zachwalali węgiel i pogłębiali zacofanie energetyczne Polski. Sami przyznali, że wysokie ceny zwiększają wpływy do budetu i oto macie dlaczego jest drogo, a z tych niby tarcz to cieszą się Niemcy bo tankują u nas taniej, a tarcze są dla nierobów bo normalni ludzie się na nie nie łapią. Precz z pisem, precz z komuną!

    • Bo węgiel jest wspaniały, bo nasz i nam nikt nie podniesie ceny tego co jest pod ziemią, i czego możemy użyć do produkcji energii czy ogrzewania. To że PiS kłamał jak ze wszystkim innym, a zrobił po cichu to co PO by zrobiło otwarcie, to już problem braku demokracji w Polsce, tylko bycia banustanem.

    • To ja PiS umożliwił nam zakładanie fotowoltaiki. PO z PSL nas okradało. Podległość polityków PO wobec oczekiwań UE ma dziś realne konsekwencje. W 2008 roku Donald Tusk zgodził się na pakiet „3×20”, zakładający redukcję o 20 proc. emisji
      CO2 do roku 2020. Przyjęto także zmianę bazy redukcji CO2 z roku 1990 na rok 2005 oraz obowiązkowy handel uprawnieniami do emisji dla wytwarzających energię
      elektryczną, który zaczął obowiązywać od 1 stycznia 2013 roku. W 2014 roku Komisja Europejska zaproponowała jeszcze bardziej radykalne rozwiązania. Na posiedzenie
      RE, którą kierował wówczas nowy przewodniczący Donald Tusk, pojechała zupełnie nieprzygotowana premier Ewa Kopacz, która zgodziła się na kolejne restrykcje,
      czyli ograniczenie emisji CO2 o 43 proc. do 2030 oraz na wprowadzenie tzw. Rezerwy Stabilizacyjnej. Stan obecnej drożyzny energetycznej zawdzięczamy decyzjom poprzedników. Aż 59 proc. ceny energii elektrycznej to koszty uprawnień do emisji CO2, których obecne
      ceny przekroczyły 90 euro za tonę emisji, kolejne 8 proc. to koszty obowiązków związanych ze wspieraniem Odnawialnych Źródeł Energii (OZE) i efektywności
      energetycznej. Akcyza i marża dla sprzedającego to zaledwie 2 proc.

  7. No chwila chwila… Od zawsze nam mówią, że mamy oszczędzać prąd, wymieniać żarówki, kupować RTV i AGD z milionem A w nazwie i jakoś prąd od tego nie potaniał….

  8. Sukces ma wielu ojców, porażka jest sierotą. Nikt nic nie wie, nikt nic nie zrobił, ale właściwie i tak to twoja wina. Pod gilotyny takich.

  9. A jak zredukować wysokość STAŁEJ opłaty abonamentowej, handlowej, jakościowej, mocowej, przesyłowej itd? Nalicznej nawet gdyby sie zużyło 0 kwh? Najlepiej nie zużywać prądu wcale a i tak płacić dużo, za to że przecież mogłoby się zużywać prąd gdyby się go zużywało i jest to poświęcenie na które elektrownia jest gotowa? Jak wszyscy będą zużywać mało to cena prądu pójdzie do góry i dalej ludzie będą płacić tyle samo albo więcej. Wiadomo lepiej sprzedać mniej ale drożej.

    Proponuje jeszcze do chleba doliczać przy kasie opłatę emisyjną, transportową, paliwową, sklepową, jakościową, dystrybucyjną, zapachową, wystawową, obsługową, kasową, cenową, oświetleniową, socjalną, zdrowotną, pogodową, handlową i ekologiczną.

    Nie ma problemu – jak już chleb będzie za drogi to ludzie będą jeść ciastka. A jak nie będzie można kupić samochodów spalinowych – będą jeździć benzynowymi.

    Niech ktoś policzy jaki prąd potrzebowałaby stacja ładowania samochodów elektrycznych na powiedzmy 50 stanowisk po 70kW każde i od razu widać jaka to ściema. To nie jest możliwe do zbudowania. Auta elektryczne będą mogli mieć nieliczni i najbogatsi. Reszta hulajnogi. Cała ta transformacja energetyczna wyjdzie nam bokiem, ale może UE tym wysiłkiem oszczędzi światu 5% emisji CO2 żeby Chiny mogły ją zwiększyć o 30%.

  10. Podległość polityków PO wobec oczekiwań UE ma dziś realne konsekwencje. W 2008 roku Donald Tusk zgodził się na pakiet „3×20”, zakładający redukcję o 20 proc. emisji
    CO2 do roku 2020. Przyjęto także zmianę bazy redukcji CO2 z roku 1990 na rok 2005 oraz obowiązkowy handel uprawnieniami do emisji dla wytwarzających energię
    elektryczną, który zaczął obowiązywać od 1 stycznia 2013 roku. W 2014 roku Komisja Europejska zaproponowała jeszcze bardziej radykalne rozwiązania. Na posiedzenie
    RE, którą kierował wówczas nowy przewodniczący Donald Tusk, pojechała zupełnie nieprzygotowana premier Ewa Kopacz, która zgodziła się na kolejne restrykcje,
    czyli ograniczenie emisji CO2 o 43 proc. do 2030 oraz na wprowadzenie tzw. Rezerwy Stabilizacyjnej. Stan obecnej drożyzny energetycznej zawdzięczamy decyzjom poprzedników. Aż 59 proc. ceny energii elektrycznej to koszty uprawnień do emisji CO2, których obecne
    ceny przekroczyły 90 euro za tonę emisji, kolejne 8 proc. to koszty obowiązków związanych ze wspieraniem Odnawialnych Źródeł Energii (OZE) i efektywności
    energetycznej. Akcyza i marża dla sprzedającego to zaledwie 2 proc.

    Podległość polityków PO wobec oczekiwań UE ma dziś realne konsekwencje. W 2008 roku Donald Tusk zgodził się na pakiet „3×20”, zakładający redukcję o 20 proc. emisji
    CO2 do roku 2020. Przyjęto także zmianę bazy redukcji CO2 z roku 1990 na rok 2005 oraz obowiązkowy handel uprawnieniami do emisji dla wytwarzających energię
    elektryczną, który zaczął obowiązywać od 1 stycznia 2013 roku. W 2014 roku Komisja Europejska zaproponowała jeszcze bardziej radykalne rozwiązania. Na posiedzenie
    RE, którą kierował wówczas nowy przewodniczący Donald Tusk, pojechała zupełnie nieprzygotowana premier Ewa Kopacz, która zgodziła się na kolejne restrykcje,
    czyli ograniczenie emisji CO2 o 43 proc. do 2030 oraz na wprowadzenie tzw. Rezerwy Stabilizacyjnej. Stan obecnej drożyzny energetycznej zawdzięczamy decyzjom poprzedników. Aż 59 proc. ceny energii elektrycznej to koszty uprawnień do emisji CO2, których obecne
    ceny przekroczyły 90 euro za tonę emisji, kolejne 8 proc. to koszty obowiązków związanych ze wspieraniem Odnawialnych Źródeł Energii (OZE) i efektywności
    energetycznej. Akcyza i marża dla sprzedającego to zaledwie 2 proc.