„Kowboj”, jeden z ostatnich żyjących Zaporczyków, mianowany na stopień podpułkownika
23:15 21-08-2018
W dniu 13 sierpnia 2018 r., z okazji Święta Wojska Polskiego, Minister Obrony Narodowej mianował Pana mjr. w st. spocz. Zbigniewa Matysiaka, na stopień podpułkownika za zasługi na rzecz Ojczyzny. Skromna uroczystość odbyła się w poniedziałek 20 sierpnia w Szpitalu Wojskowym w Lublinie, gdzie od 7 sierpnia przebywa Pułkownik. Ze względu na zły stan zdrowia, akt mianowania odebrała córka, Iwona Matysiak. Następnie odbyła się Msza Święta w intencji powrotu do zdrowia Zbigniewa Matysiaka.
W uroczystości uczestniczył, m.in. Wojewoda Lubelski Przemysław Czarnek, zastępca Szefa Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego ppłk Ireneusz Olender, który wręczył akt mianowania oraz Dowódca 2 Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej im. mjr. Hieronima Dekutowskiego ps. „Zapora” płk Tadeusz Nastarowicz.
Ppłk Zbigniew Matysiak ps. „Kowboj”, to jeden z ostatnich żyjących Zaporczyków, Żołnierz Niezłomny, harcerz, sportowiec, więzień polityczny. W 1943 roku, ppłk Matysiak dołączył do lubelskiej grupy konspiracyjnej, a w marcu 1944 roku do Armii Krajowej, do oddziału „Romana” w zgrupowaniu „Zapory”. Został aresztowany w 1946 roku i skazany przez sąd wojskowy. Był osadzony w areszcie przy ul. Krótkiej w Lublinie, w więzieniu na Zamku Lubelskim, a także w więzieniach w Sieradzu i Mokotowie, skąd po amnestii, w maju 1947 roku, wrócił do Lublina.
(fot. nadesłane 2LBOT)
2018-08-21 23:05:38
Obecnie na świecie trwa wojna o zasoby naturalne. Polska węglem jeszcze stoi. Może to i dobrze że nie mamy dużych zasobów gazu i ropy. Bylibysmy wtedy strefą walki o wpływy między mocarstwami. A od wyngla to i Unia odchodzi.
Ale za to mamy sortownie odpadów z EU , rynek zbytu dla UE i marsze równości , żywność UE , zasady pracy UE tylko zarobki z Bangladeszu.
Ale jarosławzabawpolskę jest nasz, jeden jedyny… Tylko nie wiem co to za pogłoski o pochodzeniu ich ojca z Odessy i prawdziwym nazwisku kalkstein…
Twoja świadomość i poglądy też są z Bangladeszu.
Ja slyszałem od starszej osoby ze Ci niezlomni weszli do wsi Czolna. Nakazali pod przymusem czterem woznicom przewiezienia ich do lasu.W polowie drogi zastali oddział ub, ktory ich zaatakowal.Po krotkiej strzelaninie wszyscy uciekli a pozostalym woznicom za pomoc wymiezono najciezsza z przewidzianych kar.
Urzekła mnie twoja opowieść. Znaczy się, partyzanci powinni byli dać się zabić lub zlpać bo nie bardzo czaję?
Woźnica też nie czaił.
Ten akt mianowania jak i intencyjna Msza tyle mu teraz pomoże co i kadzidło.
A tak przez ciekawość: ile „cołaski” wziął specjalista od mamrotania zaklęć?
nic nie wziął…. to kapelan, ksiądz-oficer
Wermacht miał też kapelanów,skuteczność okazała się słabiutka Krasnaja Armia i batiuszka lepsi
Osobiście znałem takiego pilota, (komunistycznego) który latał jeszcze na IŁ – 10, służbę ukończył jako kapitan, a poprzez układy i emeryckie awanse, życie skończył jako pełny pułkownik. Ale i tak umarł.
Niektórzy wojskowi mają już taką pasję, lubią celebrować przy każdej okazji.
Mnie to nigdy nie bawiło, nawet jak w wojsku byłem.