Wtorek, 23 kwietnia 202423/04/2024
690 680 960
690 680 960

Inspektorzy wytaczają wojnę piratom drogowym. Słaba pamięć skutkuje wysoką grzywną

Sposoby na uniknięcie mandatu z fotoradaru przestają być skuteczne. Inspektorzy zaczęli bowiem stosować różnego rodzaju metody pozwalające na ustalenie kto w momencie popełnienia wykroczenia prowadził pojazd. Sprawy kierowane są potem do sądu.

Wielu kierowców, którzy dostali pocztą zdjęcie z fotoradaru, dość często stara się uniknąć odpowiedzialności. W przesyłce, oprócz fotografii na której utrwalony został przekraczający prędkość pojazd, znajduje się również gotowy formularz oświadczenia z trzema wariantami odpowiedzi. Właściciel auta ma do wyboru: przyznać się do prowadzenia pojazdu i przyjąć proponowany mandat, jeżeli to nie on kierował wskazać siedzącą za kierownicą osobę, bądź też odmówić wskazania kierującego. Wiele osób korzystało z tej ostatniej możliwości bądź też lekceważyło kierowaną do nich korespondencję licząc, że nie zostaną ukarani. Dość często im się udawało, gdyż niejednokrotnie pracownicy Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym nie wyrabiali się w ustawowym czasie z ustaleniem kierowcy i sprawa szła do przysłowiowego kosza.

W ostatnim czasie jednak Główny Inspektorat Transportu Drogowego zaczął ścigać osoby, którzy w ten sposób starają się uniknąć kary. W tym celu stosowane są różnego rodzaju metody pozwalające na ustalenie kto w momencie popełnienia wykroczenia prowadził pojazd. Często sprawa kończy się to już nie mandatem, lecz skierowaniem do sądu wniosku o ukaranie. Tam już sprawcy wykroczeń nie mogą raczej liczyć na łagodne potraktowanie i mandat w kwocie kilkuset złotych. Tutaj nakładane grzywny liczone są w tysiącach złotych, do tego dochodzą również koszty sądowe.

Tego typu przypadków jest wiele. Pojazd zarejestrowany przez fotoradar w Sierakowicach Prawych w powiecie skierniewickim poruszał się z prędkością 193 km/h a więc o ponad 140 km/h więcej, niż dozwolone w tym miejscu. Właściciel auta wskazał jego użytkownika, ten jednak nie odpowiadał na kierowaną do niego korespondencję. Dlatego też sprawa została skierowana do sądu. W efekcie osoba ta została ukarana grzywną w wysokości 5 000 zł oraz obciążona kosztami sądowymi w wysokości 570 zł. Z kolei fotoradar w Wejherowie zarejestrował pojazd dostawczy, którego kierowca przekroczył prędkość o 56 km/h w terenie zabudowanym. Właściciel firmy, do której należało auto, postanowił odmówić wskazania osoby której powierzył samochód, wyraził za to zgodę na przyjęcie mandatu karnego w wysokości 500 zł licząc, że sprawa na tym się zakończy. Inspektorzy orzekli jednak, że mandat będzie zbyt niską karą za to wykroczenie i skierowali sprawę do sądu. Ten ukarał właściciela firmy grzywną w kwocie 5 000 zł oraz zasądził opłatę sądową w wysokości 570 zł.

Jeszcze inny sposób postanowił zastosować właściciel auta, które w gminie Dzierzążnia w powiecie płońskim poruszało się z prędkością 122 km/h. Mężczyzna odpisał inspektorom, że siedząca za kierownicą kobieta jest obywatelką Rosji. Takie oświadczenia regularnie spływają do CANARD i stanowią próbę przerzucenia odpowiedzialności na obcokrajowców. Dlatego też inspektorzy nie dali za wygraną i postanowili to dokładnie sprawdzić. Powołując się na przepisy prawa karnego i prawa wykroczeń, wystąpili z wnioskiem o udostępnienie wizerunku żony właściciela pojazdu. Porównanie zdjęć z dowodu osobistego i fotoradaru nie budziło wątpliwości. Pojazd prowadziła Polka, a dokładnie żona właściciela auta. Sprawa również skończyła się w sądzie.

Również właściciel opla, którego zdjęcie wykonał fotoradar w Jasieniu kiedy to auto pędziło w terenie zabudowanym z prędkością ponad 150 km/h, starał się wprowadzić w błąd inspektorów. Mężczyzna nie chciał ujawnić tożsamości kierowcy, zgodził się jedynie na przyjęcie mandatu w kwocie 500 złotych. Inspektorzy podjęli jednak dalsze czynności, występując do urzędu gminy z prośbą o udostępnienie wizerunku właściciela. Okazało się, że to właśnie on prowadził samochód. Sąd ukarał mężczyznę grzywną w wysokości 1000 złotych, a starosta wydał decyzję o zatrzymaniu mu prawa jazdy na trzy miesiące.

(fot. GITD)

40 komentarzy

  1. … gdzie jesr Franio, specjalista od spraw wszelakich ?

    • na rowerze -jak zwykle 😉

      • Ciężko by było tyle teksu pisać, co ja wypisuję. Na rowerze.
        Dodam tylko, że zgadzam się z większością, że mandaty są śmiesznie niskie, a angażowanie całego aparatu państwowego: ITD, sądów, biegłych itd do ukarania za przekroczenie prędkości to marnowanie czasu wymienionych instytucji.
        2 dni po zarejestrowanym wykroczeniu (przekroczenie prędkości o ponad 50km/h) powinien przychodzić list z informacją, że 5000PLN zostało pobrane z konta przez komornika – za popełnione wykroczenie.

  2. Czy można ukarać dwa razy za to samo wykroczenie? Bo skoro przyjął mandat to dlaczego sprawa poszła do sądu?

    • Od mandatu można się w ciągu pewnego czasu (7 czy 14dni) odwołać. Dotyczy to obu stron. Jeżeli sąd rozpatrywał tę sprawę, to mandat został „anulowany”, a już wpłacona kwota pójdzie na pokrycie grzywny.

  3. Jak zaczną wykorzystywać do odcinkowego pomiaru prędkości kamery na poszczególnych skrzyżowaniach (wzorem np Hiszpanii) to skończy się piratowanie i gonienie na złamanie karku. Na razie te wszystkie fotoradary to pułapki na frajerów. Prawdziwi piraci im umykają jak z dziurawego sita.

  4. Za wskazanie „nie tej osoby” powinien być jeszcze wyrok za składanie fałszywych zeznań.

  5. za przekroczenie ponad 50 powinien być obligatoryjny areszt 30 dni i 5000 grzywna, a kierowca powinien być doprowadzany do aresztu od razu po zatrzymaniu. Na polską husarię nie ma innej metody.

  6. Artykuł sponsorowany przez ITD.

  7. debi…. wy byście strzelali od razu do kierowcy

  8. I bardzo dobrze!

  9. powinni karac tylko lgbt+hiv

Z kraju