Piątek, 26 kwietnia 202426/04/2024
690 680 960
690 680 960

Czerniejów: Mężczyzna zginął na przystanku autobusowym. Kto atakował, a kto był atakowany?

Przed lubelskim sądem ruszył proces trzech młodych mężczyzn, którzy są oskarżeni o śmiertelne pobicie 35-letniego mieszkańca Czerniejowa. Tymczasem rodzina jednego z nich zarzuca prokuraturze bezpodstawne aresztowanie.

Do zdarzenia zakończonego śmiercią jednego z mieszkańców Czerniejowa doszło pod koniec ub.r. na jednym z tamtejszych przystanków, w pobliżu sklepu spożywczego. W miejscu tym spotykała się młodzież, jak też osoby, które gustowały w alkoholowych trunkach. Nie inaczej było w poniedziałek 13 października, kiedy w godzinach wieczornych pojawił się tam 35-letni Marcin M. Mężczyzna znany był w okolicy z częstego spożywania alkoholu oraz awanturnictwa. W pewnym momencie dostrzegł siedzącego na rowerze 25-letniego Michała K., po czym podszedł do niego i od słowa do słowa pomiędzy mężczyznami doszło do sprzeczki. Znajdujący się pod wpływem alkoholu 35-latek w pewnym momencie miał uderzyć Michała K. a następnie zrzucić go z jednośladu. Pomiędzy mężczyznami wywiązała się kilkuminutowa szarpanina oraz bójka. Następnie młodszy z nich odszedł, starszy zaś pozostał na przystanku.

Tak też Michał K. zeznawał na rozprawie. Marcin M. miał sam szukać zaczepki, najpierw go popchnął a po chwili uderzył pięścią w zęby. Wtedy też doszło do bójki. Gdy ta się zakończyła, a Marcin M. pozostał na przystanku, podeszli do niego 17-letni Patryk K., 18-letni Bartłomiej T. Jak twierdzą mieszkańcy Czerniejowa, obaj mieli z nim zatargi. Widząc, że jest podpity, najprawdopodobniej postanowili wyrównać rachunki. Zaczęło się od bicia go po twarzy a skończyło na kopaniu po całym ciele.

– Byłem na niego zły, gdyż domagał się bym mu dał 5 zł a jak nie to groził, że mnie dorwie – tłumaczył w sądzie Bartłomiej T. – Oskarżył mnie, że ukradłem mu radio – wyjaśniał z kolei Patryk K. Po pewnym czasie pobity mężczyzna wstał i poszedł do domu. Tam rodzina widząc, że ma on liczne obrażenia ciała, wezwała karetkę pogotowia. Następnego dnia mężczyzna już nie żył.

Po kilkunastu godzinach policjanci zatrzymali trzech mężczyzn: 17-letniego Patryka K., 18-letniego Bartłomieja T. oraz 25-letniego Michała K. Funkcjonariusze przeprowadzili z nimi wizję lokalną w rejonie przystanku, gdzie doszło do pobicia. Odtworzenie dokładnego przebiegu zdarzenia było o tyle ważne, gdyż według opinii lekarza sądowego ofiara zmarła w wyniku pęknięcia śledziony i krwotoku wewnętrznego, które zostały spowodowane kopnięciem w brzuch. Śledczy musieli ustalić, który z zatrzymanych zadał śmiertelny cios. Przesłuchani zostali także liczni świadkowie pobicia. Prokuratura Rejonowa w Świdniku postawiła zatrzymanym zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Wszyscy zostali aresztowani na trzy miesiące.

Od tej decyzji odwołała się rodzina Michała K. – Mój syn został zaatakowany i się bronił, co więcej, według zeznań świadków jak i dwóch pozostałych oskarżonych, nie zadał ani jednego kopnięcia. Jednak w żaden sposób nie dociera to do prokuratury ani sędziego, który odmawia zwolnienia mojego syna z aresztu – tłumaczy matka 25-latka.

– Żadne argumenty, ani dowody nie przemawiały do prokuratora a teraz nie przemawiają też do sędziego. Nawet zły stan zdrowia Michała, gdzie w trakcie pobytu w więzieniu było wzywane do niego pogotowie ratunkowe. Nikt nam nawet nie chciał powiedzieć w jakim celu. Syn jest chory na cukrzycę. Przez pobyt w areszcie, gdzie nie ma wystarczającej opieki zdrowotnej ma cały czas przekroczone maksymalne stężenie cukru we krwi. Przez siedmiomiesięczny pobyt w areszcie stracił już trzy zęby a pozostałe są w opłakanym stanie. Ma również problem ze stopami, oraz na niemal całym ciele ma problemy ze skórą – dodaje kobieta.

Z kolei wcześniej współpracujący z organami ścigania dwaj pozostali oskarżeni, na rozprawie sądowej zmienili podejście, nie przyznają się do winy oraz obciążają się wzajemnie co do ilości zadawanych ciosów i odpowiedzialności za śmierć 35-latka. Odmówili także odpowiedzi na zadawane pytania, zgodzili się jedynie rozmawiać ze swoimi obrońcami. Jednocześnie każdy z oskarżonych zrzuca winę na pozostałych, usiłując zmniejszyć swój udział w bójce.

2015-05-29 07:43:04
(fot. lublin112.pl)

24 komentarze

  1. ave chełmianka

    a ty cos taki internetowy napinacz widze ze dozo wiesz co sie na celi dzieje pewnie z ciepielem lajkujesz na fejsie ha

Z kraju