Czwartek, 28 marca 202428/03/2024
690 680 960
690 680 960

Bary przy stacjach paliw i na dworcach pod lupą Inspekcji Handlowej. W 9 na 10 lokali wykryto nieprawidłowości

Zamiast dorsza był mintaj, kotlet jagnięcy był zrobiony z różnych rodzajów mięs, lecz bez jagnięciny, za małe porcje, droższe składniki zamieniane na o wiele tańsze odpowiedniki, czy też przeterminowane produkty. To główne grzechy lokali, w których jedzą podróżni.

Wakacje to okres w którym wiele osób wybiera się w krótsze lub dłuższe podróże. Cześć wybiera własny samochód, inni zaś przejazd autobusem lub pociągiem. Jednak nie ważne z jakiego środka komunikacji się korzysta, często w trakcie jazdy dopada głód. Wtedy podróżni za cel obierają dworcową restaurację czy też przydrożny bar zlokalizowany np. przy stacji paliw. Najczęściej serwowane są tam posiłki, na które nie trzeba długo czekać. Niejednokrotnie dania są podawane w ciągu kilku minut, co cieszy podróżnych, którzy nie muszą tracić i tak napiętego czasu.

Jednak warto pamiętać, że szybko nie oznacza dobrze. Pokazują to wyniki ubiegłorocznej kontroli, jaką na zlecenie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów przeprowadziła Inspekcja Handlowa. Sprawdzonych zostało 169 takich miejsc, oprócz różnego rodzaju jadłodajni także kilka sklepów, gdzie można kupić posiłek. W sumie inspektorzy sprawdzili 4975 partii produktów. Aż w 87 proc. w kontrolowanych obiektach zostały wykryte nieprawidłowości. Zastrzeżenia zgłoszono wobec 2180 sprawdzanych partii produktów. Dodatkowo nierzetelną obsługę konsumentów inspektorzy stwierdzili w co trzeciej skontrolowanej placówce.

Wśród najważniejszych nieprawidłowości, jakie zostały wykryte podczas kontroli, warto wymienić zamianę składników potraw. W grillowanych kotletach „z jagnięciny” zamiast jagnięciny były wołowina, wieprzowina i drób; dorsz został zastąpiony mintajem zaś oscypek okazał się roladą ustrzycką. Kolejny problem to podawanie mniejszych od zadeklarowanych porcji. W sprawdzanych dwóch porcjach smażonej soli brakowało w sumie 140 gramów, zamawiający zamiast deklarowanych 970 g dostali 830 g. Zmorą wielu tego typu barów jest również ważenie ryby razem z tackami.

Problemem jest także wprowadzanie klientów w błąd co do jakości zamawianego dania, m.in. że są one wykonywane na miejscu i wg. tradycyjnych receptur. Tymczasem w „klopsikach podkarpackich” ze znakiem „Babcine Receptury” znajdował się np. błonnik grochowy i aromaty. W innym przypadku, pomimo jasnych zapewnień, że potrawy są sporządzane po zamówieniu klienta, kucharz używał gotowych, zamrożonych wcześniej produktów. Nie brakowało też sytuacji, w których do przyrządzania potraw używano przeterminowanych składników, lub też świadomie wpisywano drogie renomowane produkty, a dodawano tańsze zamienniki.

W efekcie za fałszowanie składu potraw i wprowadzanie konsumentów w błąd Inspekcja Handlowa nałożyła 93 kary pieniężne na łączna kwotę 101 tys. zł. Dodatkowo sprzedawcy dostali 53 mandaty karne na blisko 11 tys. zł, za np. niewłaściwe warunki sanitarne czy wagi bez legalizacji. Inspektorzy skierowali także do sądu 10 wniosków o ukaranie za stosowanie przeterminowanych surowców i oszustwa. O nieprawidłowościach zawiadomili również odpowiednie organy, np. nadzór sanitarny.

(fot. pixabay – zdjęcie ilustracyjne)

22 komentarze

  1. Nie ma co się oburzać, te zamienniki są przynajmniej świeższe. Kupmy sobie tuńczyka, który zalega w ladzie w oczekiwaniu na klienta i zestawmy z karpiem, prosto ze stawu. Najważniejsze to dobry kucharz, świeże produkty i warunki sanitarne.

    • Lubelski Koziolek

      Nie ma co się oburzać? Kupił byś karpia w cenie tuńczyka i to wg Ciebie ok? Nie jest ważne co zamawiasz i za co płacisz, ważne żeby to 'coś’ co dostaniesz było świeże, a kucharz dobry?

  2. Niemcy zatrzymyja sie na parkingach pija herbate z termosow jedza kanapki salatki swoje. Chyba nas tez to czeka bo wszedzie w naszych barach oszukuja i brudno.wcale to nie jest takie zle zrobic przerwe w podrozy na swiezym powietrzu.

  3. To poprosimy o adresy i nazwy tych „przybytków”. Długo się nie utrzymają.

  4. Uczciwy nie zarobi, oszust zawsze. Więcej takich kontroli w każdej branży.

  5. Trasa. Lublin Lubartów. Bar oaza jedno danie zawsze świeże, pyszne i do syta za 15, 90 razem z zupą

  6. No wlasnie szkoda ze nigdy nie sa podawane nazwy takich oszustow zeby omijac szerokim lukiem. I dalej nie wiadomo ktore miejsce jest ok a ktore be.

Z kraju