Dobiegają końca prace nad systemem zarządzania ruchem w Lublinie. Centrum Sterowania Ruchem będzie zbierać dane z blisko 50 sygnalizacji świetlnych i planowana jest rozbudowa o następne skrzyżowania.
myślałam, ze nadal jest przebudowa na Kraśnickiej…dlatego takie korki…i pojechałam do Selgrosa…a tam wszystko pokończone…a na światłach stoi się bez sensu…bo z boku nic nie jedzie…
ktoś wspomniał o sekundnikach…to super sprawa…może taki jołop co stoi jako pierwszy przy skręcie w lewo może by szybciej ruszył jakby widział, ze jest tylko na to 10 sekund a za nim 15 samochodów…i max przejeżdża 4…
tak jest właśnie na skrzyżowaniu Kraśnickiej z Głęboką
andrzej
Lublin zainwestował w inteligentny system który się sprawdza tylko w ocenie ” wynalazcy systemu” i ekspertów Ratusza. System kosztował krocie a jego funkcjonalność odzwierciedla się w wypowiedziach kierowców i innych forach z tym związanych. System ma same „zalety” ale wystarczy pojeździć po Lublinie i wyraźnie widać że jest odwrotnie. Wrocław dużo większy od Lublina, z dużo większym budżetem i dotacjami, ma o wiele mniej zaciągniętych kredytów niż Lublin, włodarze miasta myślą całkiem racjonalnie. Zrobili badania prawdziwego natężenia ruchu a nie zza biurka i na papierze.Co prawda trwało to trochę czasu ale w chwili obecnej widać efekty. Zrezygnowali z drogiego niby inteligentnego systemu a wprowadzili wyświetlacze czasu zapalania świateł na sygnalizatorach. Proste, tańsze i bardziej przejrzyste. Kierowca wie ile czasu ma na przejechania skrzyżowanie a na żółtym praktycznie nikt nie przejeżdża. Dodatkowo jest wdrożona rezerwa 3 sekund światła żółtego dla spóźnialskich. Jest podgląd na kamerach i cykle zmiany świateł można korygować centralnie w zależności od natężenia. Prosto, logicznie no i oczywiście dużo .. taniej. No po tym wywodzie czas wracać na ulice Lublina do .. koszmarnej rzeczywistości w godzinach szczytu i nie tylko. Z pozdrowieniami dla inteligentnych inżynierów ruchu bo przecież jeszcze takich gdzieś mamy ale nie w Lublinie – Ci prawdziwi wyjechali za chlebem.
myślałam, ze nadal jest przebudowa na Kraśnickiej…dlatego takie korki…i pojechałam do Selgrosa…a tam wszystko pokończone…a na światłach stoi się bez sensu…bo z boku nic nie jedzie…
ktoś wspomniał o sekundnikach…to super sprawa…może taki jołop co stoi jako pierwszy przy skręcie w lewo może by szybciej ruszył jakby widział, ze jest tylko na to 10 sekund a za nim 15 samochodów…i max przejeżdża 4…
tak jest właśnie na skrzyżowaniu Kraśnickiej z Głęboką
Lublin zainwestował w inteligentny system który się sprawdza tylko w ocenie ” wynalazcy systemu” i ekspertów Ratusza. System kosztował krocie a jego funkcjonalność odzwierciedla się w wypowiedziach kierowców i innych forach z tym związanych. System ma same „zalety” ale wystarczy pojeździć po Lublinie i wyraźnie widać że jest odwrotnie. Wrocław dużo większy od Lublina, z dużo większym budżetem i dotacjami, ma o wiele mniej zaciągniętych kredytów niż Lublin, włodarze miasta myślą całkiem racjonalnie. Zrobili badania prawdziwego natężenia ruchu a nie zza biurka i na papierze.Co prawda trwało to trochę czasu ale w chwili obecnej widać efekty. Zrezygnowali z drogiego niby inteligentnego systemu a wprowadzili wyświetlacze czasu zapalania świateł na sygnalizatorach. Proste, tańsze i bardziej przejrzyste. Kierowca wie ile czasu ma na przejechania skrzyżowanie a na żółtym praktycznie nikt nie przejeżdża. Dodatkowo jest wdrożona rezerwa 3 sekund światła żółtego dla spóźnialskich. Jest podgląd na kamerach i cykle zmiany świateł można korygować centralnie w zależności od natężenia. Prosto, logicznie no i oczywiście dużo .. taniej. No po tym wywodzie czas wracać na ulice Lublina do .. koszmarnej rzeczywistości w godzinach szczytu i nie tylko. Z pozdrowieniami dla inteligentnych inżynierów ruchu bo przecież jeszcze takich gdzieś mamy ale nie w Lublinie – Ci prawdziwi wyjechali za chlebem.