Czwartek, 18 kwietnia 202418/04/2024
690 680 960
690 680 960

Znów będą ganiać panny i brać je na „hocki”. Brodaczy można spotkać tylko w jednym miejscu w Polsce

Sławatycze są jedynym miejscem w Polsce, gdzie można spotkać brodaczy. Do tego tylko przez trzy dni w roku, od 29 do 31 grudnia. Wtedy dają się we znaki zaczepiając przechodniów i kierowców, a przede wszystkim kobiety. Wszyscy jednak są zadowoleni, gdyż mają oni przynosić szczęście w nadchodzącym roku.

W czwartek 29 grudnia o godz. 14.00 w centrum Sławatycz odbędą się w prezentacje i wybory Brodacza roku 2022. Całość organizuje Gminny Ośrodek Kultury, którego to były już dyrektor Bolesław Szulej postanowił zadbać, aby tradycja Brodaczy nie odeszła w zapomnienie. Zwłaszcza, że nie jest ona spotykana nigdzie indziej. Dzięki temu, co roku, w ostatnich dniach grudnia, o tej niewielkiej przygranicznej miejscowości z naszego regionu, robi się głośno w całym kraju.

Ta regionalna tradycja pożegnania starego roku cieszy się popularnością nie tylko w okolicy. Ściąga bowiem wiele zafascynowanych tą lokalną tradycją osób z całego regionu, lecz również z różnych zakątków kraju. Określenie „brodacze” pochodzi od bardzo długich bród, które są wykonane z lnianego włókna. Mają one symbolizować długie życie, duże doświadczenie i bogactwo przeżyć. Kolejnym obowiązkowym elementem stroju, są ogromne, gdyż mające nawet 80 cm kapelusze ozdobione kolorowymi kwiatami i bardzo długimi wstążkami z bibuły. Na twarzy znajduje się zaś wykonana ze skóry maska z długim nosem, do tego dochodzi barani kożuch i długi kij.

Brodacze wychodzą na ulice i przez trzy dni paradując po Sławatyczach zaczepiają przechodniów, ganiają panny biorąc je na „hocki”, czyli podrzucają do góry,  zatrzymują też kierowców. Do tego kolędują i składają życzenia noworoczne mieszkańcom. Zgodnie z wierzeniami, spotkanie z nimi przynosi szczęście w nadchodzącym Nowym Roku. Dawniej po wsi chodziło 30 – 40 a nawet więcej brodaczy, obecnie spotkać można ich, w zależności od roku, od kilku do kilkunastu.

Decyzją Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego zwyczaj ten został wpisany na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego. Co ważne, obecnie nikt już nie pamięta, kiedy pierwsi brodacze pojawili się w rejonie Sławatycz. Wiadomo za to, że tradycja przekazywana jest z pokolenia na pokolenie, od bardzo dawna. Jak wyjaśniają najstarsi mieszkańcy, odkąd sięgnąć pamięcią, w tej okolicy zawsze w ten sposób żegnano stary rok.

(fot. GOK Sławatycze/E. Gruszkowska, M. Gil)

8 komentarzy

  1. Żeby wziąć współczesną pannę na „hocki” nie trzeba jej jakoś specjalnie ganiać.
    Wiedzą po co mają i trą nóżkami… oby sie tylko trafił taki co chce „pohockować”.

  2. Brodacze… Tylko patrzeć jak się obrazi jakaś mniejszość seksualna.

    • Np.Prezes to jest dopiero mniejszość.

      • Odczep się od Donalda prezesa Platformy. To że jest jakiś inny to tylko taki sposób by naobiecywać i udawać że nic się nie robiło. Tak naprawdę to jest mądry człowiek i jak go wybierzemy to wierzę że ogłosi amnestię.

  3. Ja obca krajowca być, tzw. innostranna to wiedzieć...

    Teraz para chcąca se „pohockować” zwykle wychodzi do parku, albo przed blok i siedząc na jednej ławce piszą do siebie sms’y

  4. Ale głupota.

    • Nie głupota, tylko regionalna t r a d y c j a.

      • Dziadek ze "slamsowa" (nie mylić z dziadem)

        Jaka tradycja ?! Kiedyś panie jak się chciało dziewczynę „przehockować”, to się ją panie, brało w najbliższe krzaki, a teraz jak tu ktoś wcześniej wspomniał: Dwoje mających się „k’sobie”, siadają na ławeczce przed blokiem (jak jest), albo żądni rozpusty, idą do parku, siadają na jeszcze nie zniszczonej ławce i… piszą do siebie sms’y.

Z kraju