Wtorek, 23 kwietnia 202423/04/2024
690 680 960
690 680 960

Zawiązała na szyi chłopca ręcznik, po czym udusiła własne dziecko. Monice S. grozi dożywocie

Niebawem przed sądem ma stanąć 39-letnia Monika S., oskarżona o zabójstwo 10-letniego syna. Udusiła swoje dziecko ręcznikiem w jednym z lubelskich hosteli. Od chwili zatrzymania kobieta przebywa w areszcie.

Prokuratura zakończyła śledztwo w sprawie zabójstwa 10-letniego chłopca, jakie miało miejsce pod koniec listopada ub. roku w jednym z hosteli w Lublinie. Wtedy to, w godzinach popołudniowych, policjanci zostali zaalarmowani o ujawnieniu zwłok dziecka. Ciało chłopca znajdowało się w jednym z pokoi. Leżało na łóżku przykryte kołdrą.

Już wstępne oględziny wykazały, że dziecko straciło życie w wyniku uduszenia. Przez wiele godzin na miejscu pracowali policjanci pod nadzorem prokuratora. Technicy zabezpieczyli wszystkie ślady, przesłuchane zostały również osoby, które przebywały w budynku. Szybko ustalono i zatrzymano ojca 10-latka. Został on przesłuchany, jednak okazało się, że nie ma on ze sprawą nic wspólnego. O tym, że nie było go w hostelu potwierdzały m.in. zeznania świadków, jak też zabezpieczone nagrania z kamer monitoringu. Niebawem okazało się, że chłopca udusiła jego matka. Została zatrzymana następnego dnia.

W trakcie śledztwa ustalono, że kobieta zawiązała na szyi chłopca ręcznik. Następnie, unieruchomiła własnym ciałem jego klatę piersiową, po czym udusiła własne dziecko. Prokuratura dowiodła, że kobieta działała z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia syna, co więcej w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Biegli lekarze wydali opinie, że Monika S. w momencie popełniania czynu była świadoma swojego zachowania, dlatego też może odpowiadać za to co zrobiła. Przyznała się również do zarzucanego jej czynu. Akt oskarżenia w tej sprawie został skierowany do Sądu Okręgowego w Lublinie. Kobiecie grozi dożywocie.

Kobieta jest również główną oskarżoną w innej sprawie. Chodzi o wyłudzenia oraz przywłaszczenia pieniędzy z Bractwa im. św. Brata Alberta w Lublinie. Jak ustalili śledczy, pieniądze znikały z konta organizacji pomagającej ubogim i bezdomnym od czerwca 2017r. do listopada 2018r. Za wszystkim miała stać właśnie ówczesna prezes Bractwa Monika S.

Jak wynika z akt śledztwa, kobieta w różnych odstępach czasu przelała z konta stowarzyszenia łącznie 138 tys. zł. Pieniądze trafiały na jej rachunek, lub też jej matki. Ustalono również, że 39-latka wspólnie i w porozumieniu z dwiema pracownicami Dominiką S. i Magdaleną W. dokonała przywłaszczenia 24 tys. złotych. Jedną z kobiet jest była główna księgowa Bractwa.

Jednak to nie wszystko. Prokuratura zarzuca Monice S. także działania związane z wyłudzaniem bankowych kredytów. W tym przypadku miała ona wystawiać fałszywe zaświadczenia o zatrudnieniu i zarobkach. Na ich podstawie trójka krewnych kobiety brała w bankach kredyty, których nie spłacali. Pieniądze te również miały trafiać do 39-latki. Łącznie kobiecie zarzucono przywłaszczenie ponad 600 tys. złotych.

(fot. policja)

26 komentarzy

  1. Monika S okradła Bractwo św Alberta na kwotę 220 tyś zł – okradała najbiedniejszych i medal dostała – masakra. Wszystkie takie to szma…

  2. Lewaczka z antify jak nic! Czego nie zrobiła podczas ciąży, to udało jej się już po ciąży. Dla nich śmierć dziecka to normalka. Dla nich ważniejsze są zwierzęta.

    • Przekręt u Św. Brata Alberta. Z konta zniknęło 220 tys. zł, prezes aresztowana. Główna podejrzana w sprawie to Monika S. – prezes bractwa. To ta sama Pani. Twoim zdaniem „Lewaczka z antify jak nic! ” była prezesem u Św. Brata Alberta? Brawo dla antify za taka inwigilacje .

  3. Dobra kur……!!!nie dość ze morderczyni to jeszcze złodziejka oszustka.

  4. W pierdlu odpowiednio zaopiekują się tym zwierzęciem

Z kraju