Piątek, 19 kwietnia 202419/04/2024
690 680 960
690 680 960

Wszystko układa się w jedną całość. Pisklę sokoła zostało otrute, wciąż nie ma śladu po samcu

Wiadomo już, że pisklę lubelskich sokołów nie padło z przyczyn naturalnych. Tak jak podejrzewano, przyczyną jego śmierci był silnie toksyczny pestycyd.

Pisklę sokoła, które padło w gnieździe na kominie elektrociepłowni na lubelskim Wrotkowie, zostało otrute. Potwierdzają to wyniki badań przeprowadzonych w Państwowym Instytucie Weterynaryjnym w Puławach. W próbkach pobranych od martwego ptaka znajdował się m.in. karbofuran. Środek ten jest składnikiem dawniej używanych, a obecnie zakazanych środków ochrony roślin. Obecnie karbofuran, jak twierdzą ornitolodzy, jest nielegalnie wykorzystywany do eliminowania zwierząt drapieżnych.

Co ważne, ten sam silnie toksyczny pestycyd był przyczyną zatrucia sokołów w 2019 roku. Wtedy to internauci podglądający życie tych drapieżnych ptaków dostrzegli pogarszający się ich stan zdrowia. Z siedmiu ptaków w dobrej formie pozostał tylko samiec, który odleciał z gniazda. Z kolei stan samicy i pięciu młodych bardzo szybko stawał się agonalny. Dwa z nich, pisklęta, nie przeżyły. Samica i trójka kolejnych piskląt z biegiem czasu zaczęły nabierać sił i odzyskiwać sprawność.

Miłośnicy tych ptaków wskazują, że wszystko układa się w jedną całość. Jak podkreślają, to nie może być przypadek. Zwłaszcza, że istnieje uzasadnione podejrzenie, że nie żyje również samiec, który od ponad tygodnia nie wrócił do gniazda. Pomimo starań, nie udało się też go zaobserwować nigdzie w okolicy. Jak nam przekazano, analiza nagrań z umieszczonych w gnieździe kamer wskazuje, że wszystko zaczęło się od upolowanego gołębia. Stał się on pożywieniem właśnie samca oraz pisklęcia, które nie przeżyło. Samica w tym samym czasie upolowała innego ptaka i nim się pożywiła, karmiła też pozostałe młode.

Problem z karbofuranem istnieje od dłuższego czasu. Do licznych podobnych przypadków dochodziło w rejonie Puszczy Solskiej, gdzie znajdowano otrute lub też zatrute bieliki. Jak wyjaśniają ornitolodzy, mieszkańcy od dawna walczą tam z lisami stosując właśnie tego typu środki. Żeby ochronić zwierzęta gospodarskie, będące często lisim pożywieniem, wykładają żywność nafaszerowaną tym opryskiem. W ten sposób pozbywają się lisów, jednak te stają się pożywieniem bielików, przez co uśmiercane są też ptaki.

(fot. PGE)

16 komentarzy

  1. Uwaga – logika redakcji portalu lublin112:
    > opublikuj news wskazujący DOKŁADNE MIEJSCE bytowania dzikich, bezbronnych zwierząt, których zwyrodnialcy nienawidzący przyrody (lasów, krzewów, dzikich zwierząt) mogą nienawidzić i życzyć im jak najgorzej;
    > rozdzieraj szaty w kolejnych publikacjach nad tym, że oto właśnie ci psychopaci bezbronne zwierzęta dopadli i je wytruli.

    CHAPEAU BAS!

  2. Tak wlasnie zabijamy siebie i nasze naturalne środowisko.
    Człowiek już nie ma nawet możliwości wyhodowania świnki bez chemii, czy uprawy zboża, ziemniaków na ziemi wolnej od pestycydów. A oddychanie powietrzem, bez tego cholerstwa powoli odchodzi w zapomnienie.

  3. Deweloperzy dla zwierząt

    Zostawcie te ptaki w spokoju zwyrodnialcy.

Z kraju