W trakcie wesela dostrzegli pożar. Goście wraz z panem młodym rozpoczęli akcję gaśniczą
07:38 01-09-2020
O tym, że strażakiem jest się całą dobę, niezależnie od okoliczności, pokazali druhowie z jednostki OSP Liśnik Duży w powiecie kraśnickim. W niedzielę bawili się na weselu swojego kolegi, które odbywało się w miejscowości Godziszów Pierwszy w powiecie janowskim. W pewnym momencie dostrzegli dym wydobywający się z położonego w niedalekiej odległości budynku.
Nie zastanawiając się ani chwili, powiadomili o pożarze stanowisko kierowania Państwowej Straży Pożarnej w Janowie Lubelskim, uruchomili też syrenę alarmową w jednostce OSP w Godziszowie Pierwszym, sami zaś, wraz z panem młodym, ruszyli do akcji. W pierwszej kolejności sprawdzili, czy w budynku nikogo nie ma, następnie za pomocą węża ogrodowego rozpoczęli działania gaśnicze.
Dzięki temu udało im się ograniczyć rozprzestrzenianie się ognia. Niebawem na miejscu pojawiła się pomoc w postaci zastępów straży pożarnej i pożar został w pełni ugaszony.
(fot. nadesłane)
a potem wódki zbrakło pewnie gasząc pragnienie
Trzeba było ich przebadać, czy podejmując te szlachetne czyny byli trzeźwi (!)
A co to ma do rzeczy? Byli tam pieszo, prywatnie, mogli być pijani i nic innym do tego
Widzisz, dobry człowiek po pijaku duszę odda, natomiast z prosiaka wyrośnie wielka świnia.
Zapaliło się podasze???? Bo orkiestra *** na strychu.
Brawo WY, bohaterowie nie bacząc na sytuację ruszyli na pomoc. Oby takich bohaterów było więcej.
Po kilku głębszych i TY byłbyś bohaterem…
Dziwne stwierdzenie ? Ciotka, piłaś już coś dzisiaj? Jeśli nie, to normalna nie jesteś ?
Trzeba w tym domu weselnym przeprowadzić kontrolę skoro zamiast gaśnic jako podrěczny sprzęt p.poż jest wąż ogrodowy.
„W pewnym momencie dostrzegli dym wydobywający się z położonego w niedalekiej odległości budynku.” Więc Kubuś przeczytaj jeszcze raz… następny i kolejny raz, aż zrozumiesz że to nie dom weselny się palił. To było mieszkanie 100m obok owego domu weselnego…
I żyli długo i szczęśliwie.
Każdy normalny człowiek zareagowałby tak samo, czy strażak, czy nie. Mi się zdarzyło dwa razy wyratować sytuację, tylko trzeba chcieć, a nie tylko foty cykać i czekać.
+1