Do nietypowego zdarzenia doszło dzisiaj po południu w Lublinie. W ruchomych elementach samochodu został uwięziony kot. Wcześniej wygrzewał się na silniku.
Używanie sygnałów dzwiękowych: art 29 pkt. 2 : zabrania się ppkt. 2) używania sygnału dźwiękowego na obszarze zabudowanym, chyba że jest to konieczne w związku z bezpośrednim niebezpieczeństwem;
O kotach ustawa nie wspomina.
Pawel
Dokładnie, tylko tego brakuje żeby od 5 rano każdy samochód pod oknami bloków trąbil…
Klio
Bez komentarza..
Klio
Prawnik od 7 boleści, sa co najmniej dwie interpretacje tego przepisu który zezwalałby na użycie sygnalu dzwiekowego nawet w terenie zabudowanym.
konkretny
no no,
1. o zapinaniu pasów
2. używaniu świateł do jazdy dziennej 😀
anonim
W takim razie kilka razy puknąć ręką w maske ;p
YB
A jak usłyszysz… PROSZĘ!
To co wtedy?
YB
OK, żeby nie było, że tylko sobie jaja robię.Miałem podobna sytuację tyle, że nie z kotem a łasicą. Dla kogoś, kto ma choć odrobinę empatii przeżycie straszliwe. Na szczęście udało mi się zsunąć pasek z rolki (najdelikatniej jak się dało) i uwolnić zwierzaka. Noga połamana, ale to dzikie zwierzę – uciekło.
Co do wkładania tam rąk – błąd. Zwierzak z bólu może krzywdę zrobić.
Naród z Polska
Naprawdę wielka inteligencją wykazał się ów kierowca by do przecięcia paska trzeba było wzywać straż pożarna. Szkoda że do rannego kota nie wezwał jeszcze pogotowia ratunkowego . A portal 112 nagłaśnia jeszcze bezradność i nieporadność kierowcy. Zresztą takich malomyslacych mamy co raz więcej.
rot
jasne, pewnie sam byś wygrzebywał kota po kawałku i przecinał pasek wielorowkowy.
Isa
A wsadz tam rękę kiedy siedzi tam wystraszone i poranione zwierze bez mozliwoscu ucieczki. Gratuluje !!! Jak swoje łapy bedziesz miał w całości.
Widac ze nawet chomika nie miales i nie wiesz jak sie zwierzeta zachowują w takich sytuacjach. A skoro straz przyjezdza do kora na drzewie to takiego w silniku tez mogą.
A.
Polecam montaż osłony pod silnikiem.
Wiśnia
i taka osłona nic Ci nie da…
kolo
I jak tu nie lubic strazakow. Pozdrowienia.
Klio
Mietek wez sie puknij w łeb a nie sie popisujesz znajamoscia prawa ktore notabene każdy prawnik moglby zinterpretowac na swoj sposob poniewaz wykladnia tego przepisu moze spokojnie zawierac w sobie bezpieczenstwo zwierzecia-.-
Mietek
Chętnie będę parkował pod twoimi oknami i codziennie rano lub przy każdej okazji wsiadania do auta, trzykrotnie użyję krótkiego sygnału dzwiękowego. ( tak na wszelki wypadek). Jeden kot na parę lat a teraz osiedla w filharmonię się zamienią, jak każdy zastosuje się do tej rady. Jeżeli już, to użycie krótkotrwałego sygnału dzwiekowego zalecałbym w celu sprawdzenia czy działa ( musi być sprawny bo inaczej w trakcie kontroli lipa) a nie ze względu na zwierzęta pod maską. Swoją drogą, to prawnicy wykręcają kota ogonem i nie ma to nic wspólnego z bezpieczeństwem. Szkoda zwierzęcia, takie przypadki się zdarzają ale nie popadajmy w paranoję.
xxx
ciekawe kto będzie płacił odszkodowanie za szkodnika
konkretny
właściciel powinien, a jak nie ma to CI animalsi niech płacą
jerbie
Kto zepsuł ? Straż i niech buli bo jest ubezpieczona; laweta, pasek, robota. Parę stów jak nic.
Do tego jak miał AC, to musiał, żeby szkodę z AC zlikwidować jakieś służby do tego wezwać, żeby mieć kwity że nie pociął paska i nie powyrywał kabli tylko po to, żeby ubezpieczenie wyłudzić.
Jak nie miał, to mógł mieć jakąś nadzieję, że właściciela sierściucha ustalą (jak zachipowany/z obróżką na przykład) i będzie komu rachunek z warsztatu przekazać.
Z drugiej strony miał sierściuch szczęście – wszedłby pod maskę auta z większym silnikiem, to byłaby mielonka z kota zanim by ktokolwiek mógł się zorientować.
Wiśnia
AC nie obejmuje takich napaw Kubusiu, kup auto, ubezpiecz, przejedz kilkadziesiąt tysięcy km i dopiero komentuj.
Synek – ja za kierownicą siedziałem, jak tyś się jeszcze u taty w torbach bujał pewnie (lub w najlepszym wypadku, gdyś z drabiną na truskawki chodził) nie mów mi za co płaci dobrowolne AC (które pewnie mylisz z obowiązkowym OC) a za co nie płaci, skoro za kable wpierniczone przez kuny dostałem kasę z AC… tak samo jak za kolizję z „bezpańskim” psem (a bydle było duże, więc poszedł zderzak, reflektor i błotnik).
Używanie sygnałów dzwiękowych: art 29 pkt. 2 : zabrania się ppkt. 2) używania sygnału dźwiękowego na obszarze zabudowanym, chyba że jest to konieczne w związku z bezpośrednim niebezpieczeństwem;
O kotach ustawa nie wspomina.
Dokładnie, tylko tego brakuje żeby od 5 rano każdy samochód pod oknami bloków trąbil…
Bez komentarza..
Prawnik od 7 boleści, sa co najmniej dwie interpretacje tego przepisu który zezwalałby na użycie sygnalu dzwiekowego nawet w terenie zabudowanym.
no no,
1. o zapinaniu pasów
2. używaniu świateł do jazdy dziennej 😀
W takim razie kilka razy puknąć ręką w maske ;p
A jak usłyszysz… PROSZĘ!
To co wtedy?
OK, żeby nie było, że tylko sobie jaja robię.Miałem podobna sytuację tyle, że nie z kotem a łasicą. Dla kogoś, kto ma choć odrobinę empatii przeżycie straszliwe. Na szczęście udało mi się zsunąć pasek z rolki (najdelikatniej jak się dało) i uwolnić zwierzaka. Noga połamana, ale to dzikie zwierzę – uciekło.
Co do wkładania tam rąk – błąd. Zwierzak z bólu może krzywdę zrobić.
Naprawdę wielka inteligencją wykazał się ów kierowca by do przecięcia paska trzeba było wzywać straż pożarna. Szkoda że do rannego kota nie wezwał jeszcze pogotowia ratunkowego . A portal 112 nagłaśnia jeszcze bezradność i nieporadność kierowcy. Zresztą takich malomyslacych mamy co raz więcej.
jasne, pewnie sam byś wygrzebywał kota po kawałku i przecinał pasek wielorowkowy.
A wsadz tam rękę kiedy siedzi tam wystraszone i poranione zwierze bez mozliwoscu ucieczki. Gratuluje !!! Jak swoje łapy bedziesz miał w całości.
Widac ze nawet chomika nie miales i nie wiesz jak sie zwierzeta zachowują w takich sytuacjach. A skoro straz przyjezdza do kora na drzewie to takiego w silniku tez mogą.
Polecam montaż osłony pod silnikiem.
i taka osłona nic Ci nie da…
I jak tu nie lubic strazakow. Pozdrowienia.
Mietek wez sie puknij w łeb a nie sie popisujesz znajamoscia prawa ktore notabene każdy prawnik moglby zinterpretowac na swoj sposob poniewaz wykladnia tego przepisu moze spokojnie zawierac w sobie bezpieczenstwo zwierzecia-.-
Chętnie będę parkował pod twoimi oknami i codziennie rano lub przy każdej okazji wsiadania do auta, trzykrotnie użyję krótkiego sygnału dzwiękowego. ( tak na wszelki wypadek). Jeden kot na parę lat a teraz osiedla w filharmonię się zamienią, jak każdy zastosuje się do tej rady. Jeżeli już, to użycie krótkotrwałego sygnału dzwiekowego zalecałbym w celu sprawdzenia czy działa ( musi być sprawny bo inaczej w trakcie kontroli lipa) a nie ze względu na zwierzęta pod maską. Swoją drogą, to prawnicy wykręcają kota ogonem i nie ma to nic wspólnego z bezpieczeństwem. Szkoda zwierzęcia, takie przypadki się zdarzają ale nie popadajmy w paranoję.
ciekawe kto będzie płacił odszkodowanie za szkodnika
właściciel powinien, a jak nie ma to CI animalsi niech płacą
Kto zepsuł ? Straż i niech buli bo jest ubezpieczona; laweta, pasek, robota. Parę stów jak nic.
Zamiast używać klaksonu można zrobić tak ;))
http://www.lublin112.pl/lublin-uderzala-kijem-w-karoserie-bo-chciala-wygonic-psa-spod-auta/ ;))
Koty są bardziej płochliwe, więc na pewno poskutkuje
A Ciebie myszy zeżrą i taki będzie finał!
zadzwonił po straż, żeby go nikt nie oskarżył o dręczenie zwierząt. Też bym tak zrobił.
Do tego jak miał AC, to musiał, żeby szkodę z AC zlikwidować jakieś służby do tego wezwać, żeby mieć kwity że nie pociął paska i nie powyrywał kabli tylko po to, żeby ubezpieczenie wyłudzić.
Jak nie miał, to mógł mieć jakąś nadzieję, że właściciela sierściucha ustalą (jak zachipowany/z obróżką na przykład) i będzie komu rachunek z warsztatu przekazać.
Z drugiej strony miał sierściuch szczęście – wszedłby pod maskę auta z większym silnikiem, to byłaby mielonka z kota zanim by ktokolwiek mógł się zorientować.
AC nie obejmuje takich napaw Kubusiu, kup auto, ubezpiecz, przejedz kilkadziesiąt tysięcy km i dopiero komentuj.
Synek – ja za kierownicą siedziałem, jak tyś się jeszcze u taty w torbach bujał pewnie (lub w najlepszym wypadku, gdyś z drabiną na truskawki chodził) nie mów mi za co płaci dobrowolne AC (które pewnie mylisz z obowiązkowym OC) a za co nie płaci, skoro za kable wpierniczone przez kuny dostałem kasę z AC… tak samo jak za kolizję z „bezpańskim” psem (a bydle było duże, więc poszedł zderzak, reflektor i błotnik).
Co za debil…..