Czwartek, 25 kwietnia 202425/04/2024
690 680 960
690 680 960

Tygrysy jechały z Włoch do Rosji, zwierzęta były w tragicznym stanie. Pięć osób stanie przed sądem

Organizator transportu, dwaj kierowcy a także lekarze weterynarii odpowiedzą za znęcanie się nad zwierzętami i niedopełnienie obowiązków. Sprawa tygrysów, które utknęły na granicy, będzie miała swój finał w sądzie.

Prokuratura Okręgowa w Lublinie zakończyła śledztwo w sprawie tygrysów, które w 2019 roku utknęły na polsko-białoruskiej granicy. Zwierzęta przewożono z Włoch do Rosji. Zapakowano je do ciasnych klatek, które ograniczały ich swobodę, na dodatek nie miały zapewnionej właściwej opieki, w tym odpowiedniego pożywienia, a nawet wody. Kierowcy karmili je kupowanymi w sklepach kurczakami, zaś poili lejąc wężem wodę do klatek. To sprawiło, że stan zdrowia tygrysów uległ drastycznemu pogorszeniu, a jeden z nich padł.

Wszystko wyszło na jaw, kiedy transport utknął na przejściu granicznym w Koroszczynie w powiecie bialskim. Wtedy specjaliści określili ich stan jako tragiczny. Zwierzęta były wyniszczone i wygłodzone, do tego oblepione własnymi odchodami. Po zaangażowaniu się w akcję pomocy dyrektorki poznańskiego ZOO Ewy Zgrabczyńskiej, tygrysy po udzieleniu im doraźnej pomocy, trafiły do poznańskiego zoo, gdzie zostały w końcu wypuszczone z klatek.

Jak tłumaczyła wtedy Ewa Zgrabczyńska, tygrysy były chude, odwodnione, miały zapadnięte oczy, futra obklejone odchodami oraz odparzenia od moczu. Były w totalnym stresie, bez woli i chęci do życia. W aucie, którym je przewożono, panował straszliwy smród. Zwierzęta miały też pokrzywione grzbiety, zostały skrzywdzone i upodlone. Jeden z tygrysów był tak wciśnięty do klatki, że nie można było go z niej wyciągnąć. Nie pił i nie jadł od wielu dni.

Zarzuty w sprawie znęcania się nad zwierzętami przedstawiono pięciu osobom. Organizator transportu, obywatel Rosji Rinad V. a także dwaj włoscy kierowcy, którzy godzili się na warunki przewozu tygrysów, odpowiedzą z Ustawy o ochronie zwierząt i grozi im do trzech lat pozbawienia wolności.

Na ławie oskarżonych zasiądą także dwaj lekarze weterynarii, którzy usłyszeli zarzut niedopełnienia ciążących na nich obowiązków służbowych. W przypadku pierwszego z nich chodzi o zaniechanie sprawdzenia stanu zdrowia zwierząt a także podjęcia działań, które mogłyby ulżyć w ich cierpieniu. Drugi z lekarzy w trakcie kontroli uznał, że nie występują żadne uchybienia w transporcie.

Akt oskarżenia został skierowany do sądu.

(fot. Zoo Poznań)

3 komentarze

  1. Polska przepuscila

  2. I od 3 lat ci oskarżeni ludzie siedzą w areszcie, czy teraz będzie szukanie kacapa i makaroniarzy?

Z kraju