Sąd nie miał wątpliwości co do winy właścicielki "hodowli" zwierząt z gminy Cyców. Jak podkreślał sąd, utrzymywała je w stanie rażącego zaniedbania i niechlujstwa. Nie zapewniała im również wystarczającego dostępu światła, możliwości swobodnego ruchu, należytej ochrony przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi czy też właściwej karmy.
Odebraniem zwierząt zakończyła się interwencja w mieszkaniu w centrum Lublina, gdzie hodowano koty. Jak nam wyjaśniano, przedstawiciele Fundacji, policjanci i mieszkańcy kamienicy nie mogli pojąć, jak można było doprowadzić do takiej sytuacji.