Piątek, 26 kwietnia 202426/04/2024
690 680 960
690 680 960

Ta latarnia zagraża życiu. Miasto odpowiada – „Jej przeniesienie nie jest możliwe”

Wracamy do problemu latarni w wąwozie w rejonie ul. Okrzei, która według naszego Czytelnika zagraża zdrowiu i życiu, przede wszystkim dzieci. Na początku tego roku doszło tam do groźnego wypadku.

32 komentarze

  1. ej, czekaj bo czegoś nie rozumiem… Latarnia stwarza zagrożenie, bo ktoś w nią wjeżdża tracąc panowanie na sankach? Czy górka, z której te sanki zjeżdżają jest w ogóle przeznaczona do zjeżdżania z niej na sankach? Po to powstała i posiada swój regulamin? Czy jeśli kierowca straci panowanie nad samochodem albo się zamyśli i nie skręci kierownicy i wjedzie np. w ścianę mostu, to znaczy, że most stanowi zagrożenie i należy go przenieść? Czy może kierowca niewłaściwie użytkuje swój pojazd nie potrafiąc dostosować go do warunków? Przenosić latarnię, bo dzieciak wjechał w nią na sankach z górki, która nie jest do tego przeznaczona to trochę absurd. To tak jak Anioł kazał ściąć drzewo w Alternatywach, bo siedział na nim ptak i narobił mu na głowę. Ludzie, zacznijcie myśleć. Korzystasz z górki to rób to tak, by zabawa była bezpieczna, a jeśli ci nie wychodzi albo nie jest to możliwe, to zmień miejsce zabawy. Co innego, gdyby ta górka była specjalnie nasypana jako górka do zjeżdżania na sankach, ale nie jeśli jej tej wartości dodajemy sami. Jeżeli mam ochotę pobawić się zeskakując z przeszkody, to wchodzę na taką, która mi odpowiada i zapewnia bezpieczny trening, a nie wchodzę na dach bloku, ogaranim się, że skok będzie niebezpieczny, więc żądam zmniejszenia budynku i zburzenia czterech pięter, żebym miał niższą przeszkodę… myślcie ludzie

    • widać, że dzieciństwo spędziłeś w klasztorze…ale felieton to ładny odwaliłeś, te porównania z samochodem i mostem, anołem i drzewem, mistrzostwo, po jakich lekach takie pomysły wpadają do głowy i czy można gdzieś kupić twoje publikacje?

      • Mi również spodobała się wypowiedź „mr.cogito”, bardzo rzeczowy felieton. No ale OK, zlikwidujmy latarnię, a za jakiś czas ten sam dzieciak zostanie tam napadnięty i okradziony, bo było ciemno.

      • hej kolego, piszę bez spiny. W dzieciństwie jeździłem na sankach również z górki, która nie była do tego przeznacozna, mało tego, z deskorolki odkręcaliśmy traki i bawiliśmy się w snowboard, robiło się też dużo wiele innych rzeczy. Nie mam abslutnie nic do tego, ze dzieciak tam jeździ na sankach, fajnie, że nie siedzi przed kompem. Chodzi mi o co innego. Jak się bawiło na tym śniegu, czy w inny sposób, np. ganiając się po całym podwórku i biegając po dachu od wiaty śmietnikowej, to jak pod kolegą pękł daszek i spadł na łeb, to nikt nie leciał do administracji, że trzeba przenieść śmietnik, bo przeszkadza dzieciom w zabawach. Chodzi mi o roszczeniowość tatusia, który wychowuje dzieciaka jak zachuchanego mięczaka. Tańczysz – to masz odciski. Zjeżdżasz z górki, która do tego nie jest przeznaczona na sankach? Fajnie, super zabawa, ale nie miej pretensji do całego świata obok, jak ci się coś stanie. Tylko tyle, serio. Trochę odpowiedzialności za siebie i swoje dziecko, a nie przyjmowanie postawy na wywiadówce jak dziecko ma same pały z przedmiotu x bo się nie uczy, tylko włóczy po osiedlu, to się mówi, że pani się uwzięła. Obczajasz? tylko o to mi chodzi. PS. Pod naszą górką była wielka żelazna bramka (boisko do piłki, bramka wymiarowa), nieraz się w nią wjechało i nikt bramki przenosić nie chciał, ani nie płakał do administracji. Kiedyś nas inaczej wychowywano.

        • uuuaach…normalnie czytając to oczy same mi się zamykały, nagrasz mi audiobuka jak prawisz swoje dyrdymałki to bym sobie puszczał jakbym usnąć nie mógł, a dla dobra sprawy to przejdź się z geodetą po lublinie i sklasyfikuj wszystkie górki na te co można jeździć na sankach, na te co można jeździć tylko rowerem, na te co można koc rozwinąć i piknik zrobić oraz na te co na nich nic nie wolno, odpowiednio oznacz, ogródź i postaw regulamin i przepisy bhp jak z takiej górki korzystać…klasyfikacja górek pod względem przeznaczenia, goowno sklasyfikujcie pod względem przeznaczenia na to w które można wdepnąć i to w które trzeba…obczajasz?

    • Następny tata roszczeniowiec . Ciekawe jak sam kiedyś jeżdżił na sankach . Pewnie tatuś ciągał go na sznureczku by sobie kuku nie zrobił , a teraz przeżywa widząc jak dziecko jedzie z górki z szybkością 3 , a w oczach ma łzy .

    • Brawo, bardzo dobrze pomyślane i napisane, brawo.

    • Po pierwsze podajesz dziwne przemyślenia nie znając sytuacji. Na stokach wąwozu na Okrzei posadzono drzewa zostawiając kilka, nazwijmy to korytarzy, którymi dzieciaki mogły zjeżdżać zimą na sankach. Teraz w ramach projektu zrobiono kilka obiektów i dostawiono latarnie, z których jedna jest pośrodku takiego korytarza. To, co piszesz ma się nijak do sytuacji, bo najpierw były tu dzieciaki i te „korytarze” na stoku wąwozu a potem ktoś myślący i planujący inaczej postawił te nieszczęsną latarnię. Załapałeś różnicę? Miałbyś pretensje, gdyby ktoś postawił ci przed drzwiami garażu, który użytkujesz od lat, słup uniemożliwiający bezpieczne otwarcie drzwi czy też przywoływałbyś dozorcę z Alternatywy 4 i jego ścinanie drzewka? To raczej ty pomyśl w czym tu ów czytelnik dostrzegł problem: ktoś planujący nie dostosował projektu do sytuacji już istniejącej. Wystarczyła odrobina logiki i ustawienie latarni kilka metrów w prawo lub lewo. Ot i cały problem.

  2. Szanowny Czytelniku,latarnia w żaden sposób nie stanowi zagrożenia,natomiast sanki pędzący z dużą prędkością dla idących chodnikiem owszem. Nie każde wzniesienie terenu,to automatycznie stok narciarski i jak ci może kiedyś takie saneczki połamią nogi,to przestaniesz szukać głupich problemów tam gdzie ich być nie powinno. Gdyby tak zamiast chodnika ekspresówka biegła,to też latarnia by była zagrożeniem?

  3. 5 opon wystarczyłoby aby zniknął problem uderzenia sankami w metalowy słup.

  4. Podobnie jest w wawozie na Porębie za szkoła 51. Niby nie centalnie ale jakaś siła sanki ściaga.

  5. Ciekawe czy dla bezpieczeństwa zostały również w połowie górki od strony Ruckemana posadzone drzewa.

  6. Przeciąć opony i założyć do 1,5wysokośći skoro nie można jej usunąć /podobnie w wąwozie przy Czubach – to po pierwsze,
    Po drugie zapraszam na ul,Balladyny po remoncie pięknie wyszło ale ….

    = dopiero po zgłoszeniu na portal „naprawmy to ’ włączono nowe latarnie .
    = pozostawiono w ziemi 11 starych, betonowych obskurnych latarni w środkowym odcinku ulicy a jedną w nowo położonym chodniku /!/ .Co , ciężko było wyjąć , czasu nie starczyło ? Bareja miałby materiał do komedii.

    Do roboty wykonawco bo tego tak nie zostawimy.Co na to Mister Kieliszek ?

  7. Wszędzie wszystko jest robione z myslą o ludziach… W miejscowości Jaroszewice k. Bełżyc po remoncie drogi słupy zostały w środku chodnika ale przecież nikt z urzędasów nie widzi problemu bo nie chodzi tamtędy z wózkiem z dzieckiem. Kierownika pewnie tez nie było na odbiorze.

    • Mało jeszcze widziałeś. Likwidacja słupów nie leży w zakresie robót wykonawcy chodnika,ten ma swoje terminy i co najważniejsze-pozwolenie na czasowe zajęcie pasa drogowego,że wszystkim co się z tym wiąże (choćby czasowe oznakowanie i zmiana organizacji ruchu). To wszystko generuje koszty i taki wykonawca nie będzie czekał,aż PGE czy inny państwowy moloch łaskawie wykona co do nich należy,bo oni terminy mają akurat w …wiadomo gdzie.

      • Bzdura, Na Balladyny wyciągneli kilkanaście na początku i na końcu ulicy tak więc objęte to było w remoncie ulicy, To że nie zdążyli przed zimą ich problem , partacz widocznie robił plan robót a drugi odbierał / tu wyciągniemy tam już nie/. Kontrola tego będzie na wiosnę zapewniam, więc wykonawca niech się bierze do roboty !

  8. „Latarnie zostały ustawione wczesną jesienią z inicjatywy i w uzgodnieniu z radą dzielnicy” i „Latarnie zostały ustawione w wąwozie na wniosek mieszkańców, którzy większością głosów zadecydowali o wyborze takiego projektu do realizacji”. Proponuję sprawdzić czy takie postępowanie zostało dotrzymane przez projektanta i wykonawcę.

  9. Następnym razem jak będzie jeden z drugim wracał od rodziny niech wrzuci do passata belę słomy i sprawa się rozwiąże. I bezpiecznie i ekologicznie i taniej niż przestawienie latarni. Albo trzecie rozwiązanie: 10zł kosztuje młotek gumowy, rany ciętej nie będzie a może klepka wskoczy na swoje miejsce.

  10. I tak najlepszy 25 lat temu był tzw. Tor saneczkowy z banda i na których się rozpędzaliśmy wszyscy na raz i walka żeby dojechać do końca jako pierwszy. Pamiętacie te czasy?

Z kraju