Niedziela, 12 maja 202412/05/2024
690 680 960
690 680 960

Stosunkowo nowy zawód „pan stopek”. Czy to odpowiedzialna, trudna praca?

Pracuje zawsze na dworze, bez względu na panująca pogodę. Soboty i niedziele ma wolne. Każde święta i całe wakacje również. Kim jest, jakie ma warunki pracy? 

Osoby przeprowadzające dzieci przez ulicę wprawdzie już wrosły w nasz krajobraz miejski, lecz są stosunkowo świeżym zjawiskiem w polskiej tradycji społecznej. Widzimy je głównie na przejściach przy szkołach tam, gdzie przechodzenie przez ulicę jest niebezpieczne, a więc najczęściej w pobliżu głównych dróg. „Strażnik (kontroler) ruchu drogowego nadzorujący przejścia dla pieszych”, bo tak oficjalnie nazywa się ta funkcja, to bardzo odpowiedzialne stanowisko.

Żeby rozpocząć pracę w charakterze „pana stopka”, należy najpierw odbyć specjalistyczne szkolenie w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego. Jest ono organizowane w jeden dzień, a trwa osiem godzin lekcyjnych. Większość materiału – to teoria, ale są też dwie godziny zajęć praktycznych. Każda część kończy się egzaminem. Kandydaci odbywają na zakończenie szkolenia również sprawdzian w warunkach symulowanych. Egzamin prowadzony jest przez policjantów z Wydziału Ruchu Drogowego.

Kandydat musi również odbyć właściwe badania lekarskie, zaś szkoła powinna posiadać środki pieniężne na jego etat.

– Zgłosiłem się na kurs, bo nie mogłem znaleźć żadnego innego zajęcia – przyznaje jeden z lubelskich „panów stopków” pragnący zachować anonimowość. – Gdy rozpoczynałem tę pracę, wydawało mi się, że wszyscy na mnie patrzą, na to, jak jestem ubrany. Znajomi mówili, że wyglądam przezabawnie – kamizelka cała pomarańczowa, odblaskowa, ze znakiem drogowym z przodu… Złościło mnie to nawet, ale pobory otrzymywałem regularnie. Teraz już przyzwyczaiłem się. Lubię dzieci, choć nie wszyscy rodzice wydaje mi się, że zasłużyli na to miano. Niektórzy ciągną dzieciaka za sobą, inni go szarpią, jeszcze inni krzyczą coś do wystraszonego malucha… Ale choć pracę zaczynam wcześnie rano, bo już pierwsze dzieci idą do szkoły, to do 15.00 jeszcze nigdy nie pracowałem, ponieważ lekcje kończą się wcześniej. Weekendy mam wolne, od połowy czerwca aż do września wakacje… – uśmiecha się.

– Najgorzej jest, gdy muszę skorzystać z toalety – szczerze przyznaje „stopek. – Najbliżej mam szkołę, ale wtedy miejsce pracy zostawiam na chwilę bez nadzoru. W takich momentach staram się „upolować” jakiegoś przechodzącego w moim rewirze dziadka lub babcię i tej osobie na chwilkę powierzam swe obowiązki. Nie zawsze ktoś nadchodzi w kierunku przejścia, więc jednym okiem obserwuję je, a drugim mogę pobieżnie przeglądać Internet. Słucham muzyki. Bardziej doświadczone koleżeństwo z branży mówi, że nazywano nas dawniej „krasnalami”. Wolę jednak dzisiejszego „stopka” lub „pana stopka”.

– Lubię świeże powietrze, więc nie narzekam. A jeszcze teraz, gdy w budce mogę się skryć przed deszczem czy śniegiem, wiatrem, to już prawie luksus – tłumaczy lubelski pan stopek. – Najgorzej jest w zimie, szczególnie gdy nastają większe mrozy. Jest wtedy zimno, ale chroni mnie ciepła odzież i gorąca herbata w termosie. A przede wszystkim ta plastikowa budka, którą mi niedawno zafundowano.

Pierwsze takie obiekty były montowane na terenie Lublina już w 2010 i 2014 r. Większość jednak pojawiła się w latach 2019-2021. Ostatnie posadowione zostały w styczniu 2022 r. oraz we wrześniu 2023 r.

– Aktualnie na terenie miasta funkcjonuje 16 miejsc zadaszenia dla osób przeprowadzających przez jezdnię – komentuje Justyna Góźdź z biura prasowego przy Kancelarii Prezydenta Miasta Lublin. – Inicjatorem ich zlokalizowania są zazwyczaj szkoły – dyrekcja lub rada rodziców. Znajdują się one tam, gdzie występuje taka konieczność, np. przejście jest oddalone bezpośrednio od szkoły lub w pobliżu nie ma innego lokalu, w którym mógłby się schronić pracownik. Zakup oraz postawienie tzw. budek jest realizowane ze środków własnych szkoły.

Koszt jednej budki jest uzależniony od materiałów z jakiego jest ona wykonana. Wynosi najczęściej od 500 zł do 2,5 tys. zł. Zdarza się również, że ktoś je przekazuje dany obiekt jako darowiznę.

Stosunkowo nowy zawód „pan stopek”. Czy to odpowiedzialna, trudna praca?

fot. Leszek Mikrut

 

Stosunkowo nowy zawód „pan stopek”. Czy to odpowiedzialna, trudna praca?

fot. Leszek Mikrut

 

Stosunkowo nowy zawód „pan stopek”. Czy to odpowiedzialna, trudna praca?

fot. Leszek Mikrut

Tekst: Leszek Mikrut

24 komentarze

  1. jak bimber za kółkiem w bolidzie to i przejechać może

  2. Zabrakło tylko informacji ile to taki „stoper” zarabia i czy wystarczy z tego na kredyt na skromne mieszkanie i życie.

  3. Zapraszam na Jana Długosza przed SP18. Facet tam stoi z wielkim znakiem stop, świeci się z daleko, a kierowcy jadący z każdego kierunku potrafią się wpierdzielić przed pieszego albo przed pana ze stopem. Korek wielki cała ulica zapchana a i tak są tacy co jeszcze przyspieszą żeby przemknać przed nosem pieszym, gdzie za przejściem jest miejsce na jeden dwa samochody…

    • Korki w rejonie tego przejścia tworzą się właśnie przez tego „stopka”…
      Zdarza mu się dobrze wykonywać swoją pracę, ale są dni, kiedy potrafi zakorkować skrzyżowanie i sąsiednie ulice na dobre. Nie dociera do niego, że jest tam postawiony jako „żywa sygnalizacja świetlna”, a uczestnikami ruchu są nie tylko piesi. Potrafi wleźć na środek skrzyżowania i czekać na pieszych, którzy widząc takie zachowanie zaczynają biec przez przejście. Kierowca za takie zmuszenie pieszego do biegu dostałby mandat, a temu panu wydaje się, że jest ponad prawem. Wielokrotnie tamtędy jeżdżę i zawsze „stopek” stawia znak, który powinien trzymać w łapie, na chodniku pod drzewkiem, a sam łazi jak śnięty. W jakimś celu ustawodawca tak skonstruował prawo, by znak był w użyciu, a nie odstawiony na bok.

      • Chłopie jeżeli nie masz jakichś zaburzeń to w tym momencie powinni ci zabrac uprawnienia. Kroki to się robią od wielkości ruchu, sygnalizacji na al. Racaławickich. Jakbyś nie wiedział w okolicy jest kilka placówek oświatowych do których uczęszczają małe dzieci. Dlatego ruch jest duży. A tzw „KIEROWCY i KIEROWNICE” potrafią takiemu dziecku przed nosem przejechać. Ty też się do nich zaliczasz? Najlepiej to stanąć na przejściu i niech się dzieci przeciskają między autami nie?
        Drogi kierowco 50 plus książka pana Zasady to jest paszkwil a ty masz jechać tak, żeby było bezpiecznie dla wszystkich, zwłaszcza najmłodszych uczestników ruchu.

        • Drogi bbd g. wiesz, z kim konwersujesz, a wyciągasz wnioski, jakbyś miał szklaną kulę. 🙂
          Co do zabierania uprawnień, to wiesz, co i gdzie możesz sobie w necie…?
          Zaczynam podejrzewać, że to ty jesteś typ pajacem, który tam sterczy i wk. ludzi.

          • Wydaje mi się, że zgadłem.
            Weź mi wytłumacz co robi źle facet, który przeprowadza dzieci przez ulice w niebezpiecznym miejscu?

            • Masz rację. Wydaje ci się.
              Opisałem swoje i nie tylko swoje wrażenia z pokonywania tego skrzyżowania. Dopóki nie dotrze do niego, że jest tam od kierowana ruchem DLA WSZYSTKICH UCZESTNIKÓW RUCHU, a nie tylko dla pieszych, to dalej będzie traktowany tak, jak jest traktowany. Ma prawo zatrzymać ruch pojazdów, gdy zagraża to bezpieczeństwu pieszych? MA! Ma prawo zatrzymać ruch pieszych, gdy zagraża to ICH bezpieczeństwu? MA! Ale nie korzysta z tego prawa! Potem zdziwienie, że za nierówne traktowanie uczestników ruchu, jedna grupa go olewa, a druga się boi. To specyficzne skrzyżowanie wymaga nie tylko znajomości przepisów, ale także ELASTYCZNOŚCI w ich stosowaniu. Tej cechy ewidentnie mu brakuje, a wynika to prawdopodobnie z braku doświadczenia, po obu stronach „barykady”. Chcesz przykładu? Stań przy skrzyżowaniu i poobserwuje w jaki sposób poruszają się tam pojazdy komunikacji miejskiej. Gdyby inni kierowcy nie byli elastyczni (czyt. nie myśleli o innych uczestnikach ruchu drogowego), to przeguby z Popiełuszki w kierunku Racławickich nie wyjechałyby nigdy. I nikt z kierowców pojazdów osobowych świadomie rezygnujących ze swojego pierwszeństwa nie robi z tego problemu. W omawianym przypadku „stopka” nie widać takiego podejścia. Odnoszę wrażenie że myślenie jest raczej z kategorii – ja jestem najważniejszy i mogę blokować ruch, jak mi się podoba. Takim postępowaniem raczej poszanowania nie zdobędzie.

              • Jeżdżę codziennie tamtędy i nawet bez stopka korkuje się Długosza w Lublinie. Ruch na przejściach w tym rejonie jest bardzo duży. Głównie za sprawą młodzieży z okolicznych szkół. Dodatkowo przejeżdża tamtędy dużo pojazdów. Wielu kierowców dodatkowo omija pojazdy na sąsiednim pasie w obrębie przejścia. Kiedyś o mały włos nie zostałem potrącony na zejściu z tego PdP. Dobrze, że wyjrzałem za pojazd stojący po mojej stronie, gdyż prawym pasem inny kierujący przejechał 40-50 km/h bez żadnego zatrzymywania. Przejście przy SP18 jest bardzo niebezpieczne i nagminnie tam jest zagrożone zdrowie i życie pieszych. Dobrze, że stopek tam jest, bo niejedno dziecko zostałoby potrącone. Kiedyś na moich oczach młody chłopak ze szkoły został tam potrącony na zejściu z przejścia, gdy kilka lat temu nie było tam stopka.

  4. Społeczeństwo tak zidiociało, że dojdzie do tego, ze za każdym cywilem będzie chodził mundurowy, dorabiający sobie jako anioł stróż a za owym anilem stozem drugi który będzie kontrolował pracę tego pierwszego..

    • już żeby sprzątać trzeba mieć niepełnosprawność

    • Miejmy nadzieję, że wreszcie pod dwóch latach debilnego prawa dla pieszych, wreszcie coś się zmieni. Mam nadzieję, że wrócą do przedszkoli i szkół lekcje PRD (np. w miejsce jednej lekcji religii).

    • Miejmy nadzieję, że wreszcie pod dwóch latach deb. prawa dla pieszych, wreszcie coś się zmieni. Mam nadzieję, że wrócą do przedszkoli i szkół lekcje PRD (np. w miejsce jednej lekcji religii).

  5. Kolejny głupi pomysł PO ryżego szwaba za pieniądze podatników.

  6. Bezsensowny zawód gość mi wtargnoł z bachorem na przejście i ledwo zachamowałem.

  7. Nowy zawód ? Moja mama pracowała jako stopek 25 lat temu więc to nie jest jakaś nowość

  8. Zarobki to rzędu 4tys na rękę
    Dużo czasu wolnego a więc można dorobić pod warunkiem… Że jest trzeźwy. Mój znajomy tak stracił pracę bo go ludzie z trawnika podnosili..

Dodaj komentarz