Wtorek, 16 kwietnia 202416/04/2024
690 680 960
690 680 960

Sporo zapłaciła za „skarb rodzinny” przesłany przez „niemieckiego dyrektora”

Kolejna mieszkanka regionu padła ofiarą oszusta. Tym razem 68-latka uwierzyła w historię „niemieckiego dyrektora” płynącego statkiem do Australii i wpłaciła mu łącznie około 50 tys. złotych za przesyłkę, w której miał się znajdować… „skarb rodzinny”.

Jakiś czas temu do mieszkanki powiatu ryckiego odezwał się mężczyzna podający się za dyrektora niemieckiej firmy, a następnie poprosił o przyjęcie do grona znajomych. Po pewnym czasie nowi znajomi prowadzili ze sobą długie rozmowy. „Dyrektor” zwierzał się 68-latce z różnych swoich zamierzeń i problemów. Pisał kobiecie między innymi, że obecnie płynie statkiem do Australii, ale wkrótce planuje przejść na emeryturę i kupić w Polsce dom.

W końcu napisał, że załoga statku obawia się napaści piratów. Twierdził, że posiada przy sobie bardzo ważne dokumenty, czeki płatnicze i dużą kwotę pieniędzy, która mogłaby stać się łupem piratów. W końcu „dyrektor” poprosił 68-latkę o podanie mu jej adresu, na który przesłałby paczkę z zawartością zagrożonych dokumentów, czeków płatniczych i pieniędzy. Kobieta zgodziła się i udostępniła swoje dane.

Po jakimś czasie na maila otrzymała wiadomość z „firmy kurierskiej” z informacją, że na jej adres została nadana przesyłka i należy opłacić kuriera. Ponad 7 tysięcy złotych szybko przelała na podane konto bankowe. Po kilku dniach ponownie otrzymała wiadomość, że tym razem należy wpłacić ponad 40 tysięcy złotych, gdyż paczka została opisana jako „skarb rodzinny”.

Kobieta nie posiadała takiej kwoty, więc rozmówca namówił 68-latkę, aby ta zaciągnęła kredyt. Twierdził, że po otrzymaniu paczki będzie ją mogła otworzyć i odebrać pieniądze. Przesłał jej nawet specjalny kod do otwarcia walizki oraz zdjęcie z paszportu. Umówioną kwotę 68-latka przelała na wskazane konto, a w zamian otrzymała „certyfikat” uprawniający ja do odebrania paczki.

Jak się okazało, na tym się jednak nie skończyło. Kolejne problemy pojawiły się na lotnisku, gdzie podczas „prześwietlenia” paczki ujawniono w niej sporą ilość pieniędzy. Aby paczka nie została skonfiskowana przez służby celne, adresatka powinna dopłacić jeszcze ponad 80 tysięcy złotych na załatwienie potrzebnych zaświadczeń. Wówczas kobieta nabrała podejrzeń, że padła ofiarą oszustwa i zgłosiła się na policję. 68-latka łącznie straciła około 50 tys. złotych.

(fot. pixabay.com\ilustracyjne)

25 komentarzy

  1. Owszem, w części zgadzam się ze stwierdzeniem że głupota ludzka jest nie skończona… Ale weźcie drodzy komentujący pod uwagę fakt że opisana sytuacja została Nam przedstawiona ogólnikowo, w postaci „suchej” informacji. Osoby zajmujące się tego typu oszustwami, techniki manipulacji którymi operują starają się doprowadzać do perfekcji. Szkolą się i wymieniają doświadczeniami. „Praca” z potencjalną ofiarą to nie jest jeden telefon, email czy sms.

  2. Z tym zdjęciem to Redakcja pojechał równo.

  3. W pewnym momencie nabrała podejrzeń… O Matko… ale z niej detektyw. A koleś nie przedstawił się jako Alfred von Tirpitz na przykład?

  4. Tak się kończy oglądanie tvpis, kaczor obiecał reparacje od niemców to baba uwierzyła, tępa propaganda rządowa robi galaretę z mózgu i tępe ludzie łykają nawet najgorszą bzdurę, łącznie z obietnicami pinokia.

  5. Jak długo szanowne panie w balzakowskim wieku będziecie wierzyć w podobne historie. Przecież tyle o tym trąbią. Czym Wy myślicie, bo chyba nie głową?

  6. może w końcu się dowiemy co to za tajemniczy kurier który w trakcie ataku piratów odbiera paczki

  7. Chłop z milionami

    Internet ogłópił ludzi doszczętnie.

  8. Taki dyrektor to skarb.

Z kraju