Czwartek, 09 maja 202409/05/2024
690 680 960
690 680 960

Rzeczywisty koszt taniego, używanego diesla – poznaj go, zanim podejmiesz decyzję o zakupie

Tani, używany samochód z silnikiem diesla, który jeździ po polskich drogach najczęściej pochodzi z importu i ma ok. 13-15 lat. Mimo że jego zakup wydaje się ekonomicznym i sprytnym rozwiązaniem, często nie uświadamiamy sobie rzeczywistych kosztów jego eksploatacji: dla domowego budżetu, zdrowia ludzi – w tym naszego i naszych bliskich i środowiska. Tę ciemną stronę taniego i pozornie niezawodnego diesla pokazuje kampania Stopdiesel.pl.

12 komentarzy

  1. Stop eko propagandzie!!!

  2. Kto to pisał? Kilka sformułowań rodem z ekopropagandy, brak konkretów.
    Mój diesel – wiek 15 lat, przebieg blisko 300 tys. km – pali do 6 l/100 km. Zużycie DPFa oceniono na nieco ponad 50%. Nie obawiam się nim jechać w dłuższą podróż – nawet 1500 km w jedną stronę. Czyż to nie jest ekonomiczny samochód? Nie wyrzucam go na śmietnik zastępując nową „zabawką”, której produkcja zdecydowanie nie jest ekologiczna. Ciekawe ile z tych „ekologicznych” (elektrycznych) samochodów wytrzyma tyle lat… Co w elektrykach jest „eko”? To, że zamiast diesla „żywią się” energią elektryczną? A ta energia to z czego? Jedynie energia z wody (młyny wodne) jest prawdziwie eko. Każda inna „ekologiczna” produkowana jest przy wykorzystaniu urządzeń wyprodukowanych nieekologicznie, nie wspominając już o utylizacji tychże paneli czy wiatraków.
    Czy te baterie samochodowe też są „ekologiczne”? Z pewnością nie produkcja. A co za kilka lat, gdy trzeba je będzie wymienić? Czy ta wymiana będzie opłacalna i „eko”?
    Ponadto warto zwrócić uwagę, że większości Polaków zwyczajnie nie stać na drogie nowe auta i żadna siła ich nie „przekona”, by zakupili nówkę sztukę zasilaną energią elektryczną, prosto z salonu. A samochód niejednokrotnie niezbędny jest by dojechać do pracy, zawieźć dziecko do szkoły/przedszkola/lekarza… Nie wszędzie dociera jakakolwiek komunikacja publiczna.
    Cały ten artykuł, to zwykłe „p… kotka” (sorki kotki ;-))…

Skomentuj baba z diesla Anuluj pisanie odpowiedzi