Sobota, 18 maja 202418/05/2024
690 680 960
690 680 960

Przeszli przez miasto z chartami. Spacer miał dwa główne cele (zdjęcia)

W niedzielę w Lublinie zorganizowany został charytatywny spacer z chartami. Celem akcji jest zwiększenie świadomości i wiedzy o rasach chartów a także pomoc fundacjom pomagającym zwierzętom.

Uczestnicy Wiosennego Dnia Charta – charytatywnego spaceru z chartami wyruszyli sprzed Bramy Krakowskiej, następnie przeszli deptakiem i Krakowskim Przedmieściem do ul. Lipowej, po czym skierowali się do Parku Ludowego. W trakcie wydarzenia, poprzez wirtualną skarbonkę, zbierane były środki dla Fundacji Wzajemnie Pomocni .

Chartoterapia to pomaganie chartom – leczenie rannych, adopcja bezdomnych, ratowanie psów i obdarowywanie ich szczęśliwym życiem. Chartoterapia to również leczenie chartami – każdy właściciel charta wie, że te psy zmieniają życie. Podnoszą jego jakość i pomagają radzić sobie z codziennością.

Chartoterapia to także nieformalna grupa ludzi, którzy lubią charty. Działają od 2021 roku, a społeczność skupia coraz więcej osób, obecnie jest to kilkadziesiąt osób aktywnie działających w całej Polsce oraz kilkuset sympatyków. Współpracę z Fundacją Wzajemnie Pomocni rozpoczęto na początku lutego 2023, wspierając działania na rzecz adopcji bezdomnych chartów znajdujących się pod jej opieką.

– Charty to jedyna rasa psów w Polsce, na które wymagane jest pozwolenie z urzędu. W odróżnieniu od psów ras niebezpiecznych, które wystarczy zgłosić, na hodowlę lub utrzymywanie chartów trzeba mieć imienne zezwolenie wydane przez właściwe dla miejsca zamieszkania Starostwo Powiatowe. Wynika to z przepisów Prawa Łowieckiego i jest związane z niezwykle silnym instynktem łowieckim tych psów. Regulacje te mają za zadanie ograniczać i eliminować zjawisko kłusownictwa z chartami. Za tego rodzaju działalność grożą surowe kary, łącznie z bezwzględną karą więzienia dla właściciela – wskazują organizatorzy wydarzenia.

Dodają jednocześnie, że niestety w Polsce wiele psów tej rasy trzymanych jest przez kłusowników. Z reguły psy kłusownicze są przetrzymywane w niegodnych warunkach – w piwnicach, szopach – w ukryciu przed sąsiadami, władzami lokalnymi, policją. Często są głodzone, by podczas polowania były efektywniejsze. Bardzo często mają spiłowane zęby, by nie zabić zwierzyny a jedynie dopaść ją i pozostawić łup dla kłusownika. Po kontuzjach niejednokrotnie są zabijane lub porzucane. Rzadko mają zapewnioną właściwą opiekę weterynaryjną. Wiele z takich psów jest odbieranych kłusownikom i trafiają do adopcji. Dlatego też postanowiono szerzyć o tym wiedzę, by ludzie wiedzieli, że ta rasa wykorzystywana jest często w tak haniebny sposób.

 

(fot. lublin112)

10 komentarzy

  1. ale to brzydkie. nie to co mój kundelek Kajtek

  2. … pies zamiast rodziny ?

  3. A ile odchodów zostało po tych psach?

    • zakładam ze posprzątali po nich, jako nieliczni bo akcja zacna

    • Typowe myślenie Polaka cebulaka. A ile po tobie zostaje odchodów?? To że właściciel nie sprząta po psie, to wina psa??

  4. I to w mieście źyją??

  5. Ot czasy, baby z psami.

  6. Za chude toto, sama skóra i kości. Taka rasa na kryzys.

  7. Oczywiście jak każdy szanujący się właściciel dużego psa, brak kagańca bo on taki niegroźny.