Z obrażeniami ciała został przetransportowany do szpitala młody mężczyzna, który jadąc motocyklem, miał wypadek. Przyczyną miała być nadmierna prędkość.
Jak czytam te wasze komentarze to cisnie mi sie stwierdzenie „nie znam sie a, a wypowiem sie” a szczegulnie Berm
Misiek
widzę że prawie sami fachowcy w tych komentarzach, Honda NSR 125 [Sto Dwadzieścia Pięć!, nie Lit] jest tylko na kat A i ma więcej jak 35kW, tak samo jak na ziemi żyje 7 mln ludzi a ziema ma 2019 lat, brawo dla naszych fachowców z komentarzy, brawo. Honda NSR 125 JC22 posiada koni… i teraz dwie liczby, bo jak dobrze pamiętam NSRka w 2000 została blokowana fabrycznie, żeby spełniała wymogi europejskie, i dlatego modele 1993-2000 miały 28.5 koni, czyli dokładnie 21kW i osiągała 160km/h, oczywiście to nie litr, więc prędkość maksymalna jest uzależniona jeszcze od oporu powietrza, trochę wag i tp, więc te liczby mogą trochę iść w górę, albo w dół. Druga liczba to w modelach 2000-2003 czyli tych zablokowanych i jest 15 koni, czyli 11kW i osiągała maksymalnie 120km/h. NSRka po 2000 była blokowana głównie w 3 punktach, na module, wydechu oraz gaźniku, przez co zdjęcie blokad wcale nie było takie trudne i przez co również sporo NSRek tych co miały być zablokowane są po prostu odblokowane i jeżdżą po 160. Warto jeszcze wspomnieć naszym ekspertom w temacie NSR, że NSRka nie zależnie przed 2000 czy po, w dowodzie rejestracyjnym miała wpisane 11kW i 124cm3 albo 125cm3, więc można było takową poruszać się na A1, o które można się starać po ukończeniu 16 lat; oczywiście są również te NSR gdzie w dowodzie mają prawdziwą moc, ale znaczna przewaga jest tych 11kW. O NSRce z oznaczeniami nadwozia JC20 nie piszę ponieważ nie mam o niej zbyt wielu informacji przez co nie będę rozpowiadał głupot jak np JC20 leci 250 czy inne bzdury jak nasi specjaliści wyżej. Tak więc mam nadzieję że w tym temacie nie będę musiał więcej czytać takich bzdur jak NSR na A, czy NSR ma 70kW, co do samego wypadku zdarza się najlepszym, chwila nie uwagi i potem leci się w rów i niby nie jest trudne z takiej sytuacji wyjść, ale gdy na liczniku liczby większe jak 50 czy 60 km/h to czasu zbyt nie ma, a mózg w trybie OFF robi swoje, i nie wie się gdzie jechać w prawo czy w lewo, hamować czy lepiej przyspieszyć zeskoczyć, czy siedzieć, nie ma czasu na to, siedząc w domu i czytając to odpowiedzi są jasne, w stronę przeciwną od rowu, hamować i najlepiej do ostatniej chwili siedzieć i starać się uratować, potem zeskoczyć, ale na motocyklu to są sekundy, wiem bo miałem podobnie, jechałem crossem a z 80 może miałem, tylko że jechałem w ekipie i w pewnym momencie pomyślałem że na policja mnie zatrzyma to sam nic nie wymyślę, więc lepiej że jak już by mieli to żeby nas zatrzymali razem, wtedy jeden trzeźwo pomyśli i powie co robić, więc popatrzyłem się do tyłu, bo lusterek nie miałem bo to cross a nie enduro, żeby zobaczyć jak daleko jadą koledzy, i nagle patrzę przed siebie a ja prawie w rowie siedzę, a głowę odwróciłem na maks 2 sekundy, to oczywiście, hamowałem, jednak nie pomyślałem żeby tylnego jeszcze użyć, i chwilę później byłem w rowie, w tym momencie miałem w głowie myśl „co jak ktoś zadzwoni po policję i pogotowie bo miałem takie zdarzenie, co jak przyjadą i zastaną mnie w rowie a obok motocykl bez totalnie niczego, sama rama, silnik i plastiki? ile mi wsadzą mandatu, nie myślałem jak uciec, tylko jak to się skończy, więc nie piszcie znowu że koleś nie miał umiejętności i nawet rowerem nie jechał, bo ja 6 lat motocyklami jeżdżę, a jednak zdarzyło się i mi, prawo jazdy zdane bez problemu, przeciwskręt, wheelie czy inne takie wygibasy na motocyklu nie są mi obce a jednak stało się i jestem ciekaw jak ci komentujący zachowają się w takiej sytuacji i czy po tym dalej będą pisać „jak koleś nigdy roweru nie miał a bierze się za moto, to tak jest”. Na sam koniec chciałbym dodać że współczuję chłopakowi tego zdarzenia i mam nadzieję że nie skończy przez takie coś ze swoją pasją, życzę też tysięcy kolejnych, szczęśliwych kilometrów i umiejętności rozsądnego myślenia, bo to głównie przez nie dochodzi do takich sytuacji, 200 pytań w głowie a żadnej myśli jak z tego wyjść. Pozdro 600 LwG
Haha kolejny produkt harniepodobby ………… Czyt : mysli ze jest motocyklista
X D
blisko cmentarza się wyłożył…lokalni „przedsiębiorcy” już pewnie zacierali ręce…..a tak zeniowi i wiesiowi kasa przeszła bokiem
Ależ skąd wina motocyklisty??? Droga jest winna. To ona skręciła, motocyklista zaś jechał prawidłowo.
Nie zauważył, że droga w bok mu poszła?
Jak czytam te wasze komentarze to cisnie mi sie stwierdzenie „nie znam sie a, a wypowiem sie” a szczegulnie Berm
widzę że prawie sami fachowcy w tych komentarzach, Honda NSR 125 [Sto Dwadzieścia Pięć!, nie Lit] jest tylko na kat A i ma więcej jak 35kW, tak samo jak na ziemi żyje 7 mln ludzi a ziema ma 2019 lat, brawo dla naszych fachowców z komentarzy, brawo. Honda NSR 125 JC22 posiada koni… i teraz dwie liczby, bo jak dobrze pamiętam NSRka w 2000 została blokowana fabrycznie, żeby spełniała wymogi europejskie, i dlatego modele 1993-2000 miały 28.5 koni, czyli dokładnie 21kW i osiągała 160km/h, oczywiście to nie litr, więc prędkość maksymalna jest uzależniona jeszcze od oporu powietrza, trochę wag i tp, więc te liczby mogą trochę iść w górę, albo w dół. Druga liczba to w modelach 2000-2003 czyli tych zablokowanych i jest 15 koni, czyli 11kW i osiągała maksymalnie 120km/h. NSRka po 2000 była blokowana głównie w 3 punktach, na module, wydechu oraz gaźniku, przez co zdjęcie blokad wcale nie było takie trudne i przez co również sporo NSRek tych co miały być zablokowane są po prostu odblokowane i jeżdżą po 160. Warto jeszcze wspomnieć naszym ekspertom w temacie NSR, że NSRka nie zależnie przed 2000 czy po, w dowodzie rejestracyjnym miała wpisane 11kW i 124cm3 albo 125cm3, więc można było takową poruszać się na A1, o które można się starać po ukończeniu 16 lat; oczywiście są również te NSR gdzie w dowodzie mają prawdziwą moc, ale znaczna przewaga jest tych 11kW. O NSRce z oznaczeniami nadwozia JC20 nie piszę ponieważ nie mam o niej zbyt wielu informacji przez co nie będę rozpowiadał głupot jak np JC20 leci 250 czy inne bzdury jak nasi specjaliści wyżej. Tak więc mam nadzieję że w tym temacie nie będę musiał więcej czytać takich bzdur jak NSR na A, czy NSR ma 70kW, co do samego wypadku zdarza się najlepszym, chwila nie uwagi i potem leci się w rów i niby nie jest trudne z takiej sytuacji wyjść, ale gdy na liczniku liczby większe jak 50 czy 60 km/h to czasu zbyt nie ma, a mózg w trybie OFF robi swoje, i nie wie się gdzie jechać w prawo czy w lewo, hamować czy lepiej przyspieszyć zeskoczyć, czy siedzieć, nie ma czasu na to, siedząc w domu i czytając to odpowiedzi są jasne, w stronę przeciwną od rowu, hamować i najlepiej do ostatniej chwili siedzieć i starać się uratować, potem zeskoczyć, ale na motocyklu to są sekundy, wiem bo miałem podobnie, jechałem crossem a z 80 może miałem, tylko że jechałem w ekipie i w pewnym momencie pomyślałem że na policja mnie zatrzyma to sam nic nie wymyślę, więc lepiej że jak już by mieli to żeby nas zatrzymali razem, wtedy jeden trzeźwo pomyśli i powie co robić, więc popatrzyłem się do tyłu, bo lusterek nie miałem bo to cross a nie enduro, żeby zobaczyć jak daleko jadą koledzy, i nagle patrzę przed siebie a ja prawie w rowie siedzę, a głowę odwróciłem na maks 2 sekundy, to oczywiście, hamowałem, jednak nie pomyślałem żeby tylnego jeszcze użyć, i chwilę później byłem w rowie, w tym momencie miałem w głowie myśl „co jak ktoś zadzwoni po policję i pogotowie bo miałem takie zdarzenie, co jak przyjadą i zastaną mnie w rowie a obok motocykl bez totalnie niczego, sama rama, silnik i plastiki? ile mi wsadzą mandatu, nie myślałem jak uciec, tylko jak to się skończy, więc nie piszcie znowu że koleś nie miał umiejętności i nawet rowerem nie jechał, bo ja 6 lat motocyklami jeżdżę, a jednak zdarzyło się i mi, prawo jazdy zdane bez problemu, przeciwskręt, wheelie czy inne takie wygibasy na motocyklu nie są mi obce a jednak stało się i jestem ciekaw jak ci komentujący zachowają się w takiej sytuacji i czy po tym dalej będą pisać „jak koleś nigdy roweru nie miał a bierze się za moto, to tak jest”. Na sam koniec chciałbym dodać że współczuję chłopakowi tego zdarzenia i mam nadzieję że nie skończy przez takie coś ze swoją pasją, życzę też tysięcy kolejnych, szczęśliwych kilometrów i umiejętności rozsądnego myślenia, bo to głównie przez nie dochodzi do takich sytuacji, 200 pytań w głowie a żadnej myśli jak z tego wyjść. Pozdro 600 LwG