Środa, 09 października 202409/10/2024
690 680 960
690 680 960

Oszust w fartuchu pojawił się w Lublinie. Twierdził, że jest kucharzem i musi zapłacić za dostawę towaru

Do jednego ze sklepów przy ul. 1 Maja w Lublinie wszedł mężczyzna w fartuchu. Twierdził, że jest kucharzem ze znajdującej się obok pizzerii. Pożyczył pieniądze na mąkę i tyle go widziano.

Niemałe zaskoczenie przeżyli właściciele jednej z lubelskich pizzerii, kiedy skontaktowała się z nimi kobieta z pobliskiego sklepu. Pytała ona, kiedy zamierzają zwrócić jej pożyczone pieniądze. Problemem był jednak fakt, iż od nikogo nie pożyczali oni żadnej gotówki.

W trakcie rozmowy okazało się, że do sklepu wszedł mężczyzna w fartuchu i oznajmił, że jest kucharzem z pobliskiej pizzerii i brakuje mu pieniędzy, aby odebrać dostawę mąki. Ekspedientka uwierzyła w całą tę historię i przekazała oszustowi 196 złotych. Mężczyzna zapewnił, że szef niebawem przyjedzie i zwróci gotówkę.

Co ważne, mężczyzna nawet nie znał dokładnej nazwy pizzerii. Niedawno zmieniła ona bowiem nazwę, zaś m.in. w Google wciąż wyświetlane są poprzednie dane lokalu.

– Dopiero po kliknięciu bezpośrednio na lokal pojawia się obecna nazwa. Tak więc oszust nawet nie wszedł na naszą stronę, tylko przeczytał nazwę najbliższego lokalu pod który mógł się podszyć i przystąpił do działania. Dlatego też zwracamy się z apelem, aby nie pożyczać pieniędzy nieznajomym którzy podają się za pracowników tej czy innej firmy. Z drugiej strony ekspedientka mogła przynajmniej zweryfikować wersję dzwoniąc na numer ze strony lokalu, bo przecież nie problem jest go sprawdzić i ustrzec się niepotrzebnego stresu i kosztów – relacjonuje nam załoga pizzerii.

Okazuje się, że nie jest to pierwsze tego typu oszustwo. Do podobnych dochodziło już w ostatnim czasie w różnych częściach naszego kraju. Ostatnio w Łowiczu również do sklepu wszedł mężczyzna w fartuchu, który chciał pożyczyć pieniądze aby zapłacić za towar. Tam podawał się za kucharza pobliskiej restauracji. W tym przypadku otrzymał 180 złotych. Sprawa tak samo wyszła na jaw, kiedy sklep zwrócił się o zwrot pożyczki.

(fot. pixabay.com/zdjęcie ilustracyjne)

6 komentarzy

  1. serio? osoba tak naiwna pracuje na kasie i ma dostęp do pieniędzy?
    ja rozumiem, że to nie jest codzienna sytuacja, ale chyba nie na tyle stresująca, żeby od razu przestać myśleć…

  2. Nowy wałek na kucharza.

  3. Do mnie dzwoni ktoś z numeru 815385258
    I mówi że jest z Sanepidu. Prosi o dane chronione. Nie podawajcie tych danych przez telefon

  4. Podstawowa zasada: nie wydajemy nieznanej osobie żadnych pieniędzy bez wcześniejszego jakiegokolwiek sprawdzenia, ani towaru bez zapłaty. Amen

  5. Ciekawe, co by zrobiła, jakby tak przyszedł „księgowy” z pobliskiej agencji towarzyskiej, i chciał pożyczyć na zapłatę za dostarczony „towar”?

Z kraju

Polityka i społeczeństwo

Zdrowie i styl życia

Nauka i technologia