Budowa samoobsługowej myjni na terenie osiedla zaniepokoiła mieszkańców. Mają oni zastrzeżenia, co do lokalizacji obiektu w bliskim sąsiedztwie bloków. Obawiają się uciążliwości związanych z jej funkcjonowaniem.
O ile dobrze pamiętam jak to tam wygląda, to rzeczywiście – dość blisko. Do tego ciasno stojące i wcale nie niskie bloki, całą szerokością zwrócone do tej myjni – hałas będzie się niósł elegancko.
Ale na marginesie – tam to trzeba mieć pretensjo do deweloperów. Postawili tam idealną betonową pustynię, bardziej zagęścić już się nie dało.
m
No dobra… a sąsiedztwo torów kolejowych im nie przeszkadza?
a może...
A skąd wiesz, że któryś z mieszkańców nie jest odpowiedzialny za słynny już remont pewnego wiaduktu kolejowego.
Ruch pociągów z tego powodu jest przecież mocno ograniczony 🙂
ropa
Gdzie tory, a gdzie myjnia? O czym mowa? Poza tym – pociągi nie jeżdżą jakoś szczególnie często i przejadą szybciej niż trwa przeciętne mycie auta.
m
Gdzie myjka ciśnieniowa, a gdzie 3 tysiące ton żelastwa…
Same pasażerskie jeżdżą tam co 20 minut od 5:00 rano do północy, a i nie przejadą szybciej bo najpierw muszą się zatrzymać na stacji, potem ruszyć… a towarowe to śmigają.
Widać, że w doopie byłeś i goowno widziałeś. Do pociągów się przyzwyczaili to i do myjni się przyzwyczają. Takie życie w mieście, nie ma osiedli idealnych. NIE MA!
ropa
Co ty bredzisz, jakie co 20 minut? Jakie śmigające towarowe? Myjnię będą mieli pod samymi oknami. Tory są dalej, położone wysoko itd. Mieszkam przy tych torach i większości pociągów niemal nie słychać, niesie się to dalej, na Węglinie słychać to bardziej (wiem, bo tam też mieszkałem). Przejazd pociągu trwa krócej niż przeciętne mycie auta.
Reasumując – sam w d… byłeś.
m
Bajkopisarz gawędziarz widzę, i na kolei pewnie pracowałeś, a w weekendy myłeś auta, i doktora o akustyce pisałeś?… a może problemy ze słuchem już od tych pociągów? Pociągi widmo w rozkładach PKP? hahaha
ropa
Nie każdy mieszka od urodzenia w tej samej piwnicy. Na kolei nie pracowałem, ale byłem stałym klientem przez kilkanaście lat, po 3-4 razy w tygodniu.
Naucz się czytać rozkład jazdy, zapoznaj się z mapą Polski, sprawdź które pociągi jeżdżą tamtym torem, a potem pisz głupoty.
W
Ahaha czyli jednak słuch szwankuje, po tylu latach słuchania stukotania, pewnie nawet bez dźwięku gwizdka konduktora to zasnąć nie możesz. Ale wiesz dziadek czasy się zmieniają, teraz pociągi naprawdę często jeżdżą, to nie komuna.
ropa
Pudło, gimbusie. Za komuny często jeździły i docierały w miejsca w których ich dzisiaj nie widać.
Pociągi w stronę Puław i dalej po porannym szczycie jeżdżą co godzinę, a nawet co dwie – zależy od pory dnia. Żadne co 20 minut od rana do północy.
W
Ta pleśniaku „za komuny było lepiej, trawa bardziej zielona, woda bardziej mokra”, teraz to nawet puciongów nie ma, myjnie coraz głośniejsze.
Łysy
To było zostać u siebie na morgach a nie pchać się do miasta
P.n
Chciałoby się spokój jak na wsi, ale żeby mieszkać w mieście no i wszędzie blisko. Trzeba było kupować mieszkanie na starym osiedlu z zielenią, a nie na betonie, który beton betonem jest poganiany. Ale żeby nie było, że jestem stronniczy,to niestety patodeweloperka trwa w najlepsze.
Nie pozdrawiam pseudo deweloperów, którym tylko na kasie zależy, natomiast pozdrawiam wszystkich mieszkańców Lublina i życzę dużo spokoju.
jks
KRZYSZTOW czy Krzysztof oto jest pytanie 😀
Mariuszek z onyksowej
Ukochane przez okoliczne wspolnoty ogrodzenia panelowe nie pomogą? Może postawcie sobie drugi płot? hehehe
Maciek
Hałas hałasem. Najgorsza jest chemia ktora ciągle wdychana na pewno będzie miała negatywny wpływ.
Wina tuska
Nikt ci nie każe się tam kąpać codzienie, wystarczy jak raz na tydzień cie stara opietdoli za złotówkę…
takitaaaaaammm
ktoś zainwestował … może bendzie miaau kase … nie no trza upierdzielić … bo jak … bo co … łun wiency zarobi ???
Lubelak
Kolejni, którzy myśleli, że w mieście będzie jak na wsi. Kupuję się mieszkania od patodeweloperki, która obiecuje, że obok bloku nic nie powstanie a za dwa lata można pożyczyć przez okno w kuchni cukru od sąsiadki z kolejnego bloku.
endrju
Stawiać myjnie a dziadesy i inne wariaty niech kwiczą.
O ile dobrze pamiętam jak to tam wygląda, to rzeczywiście – dość blisko. Do tego ciasno stojące i wcale nie niskie bloki, całą szerokością zwrócone do tej myjni – hałas będzie się niósł elegancko.
Ale na marginesie – tam to trzeba mieć pretensjo do deweloperów. Postawili tam idealną betonową pustynię, bardziej zagęścić już się nie dało.
No dobra… a sąsiedztwo torów kolejowych im nie przeszkadza?
A skąd wiesz, że któryś z mieszkańców nie jest odpowiedzialny za słynny już remont pewnego wiaduktu kolejowego.
Ruch pociągów z tego powodu jest przecież mocno ograniczony 🙂
Gdzie tory, a gdzie myjnia? O czym mowa? Poza tym – pociągi nie jeżdżą jakoś szczególnie często i przejadą szybciej niż trwa przeciętne mycie auta.
Gdzie myjka ciśnieniowa, a gdzie 3 tysiące ton żelastwa…
Same pasażerskie jeżdżą tam co 20 minut od 5:00 rano do północy, a i nie przejadą szybciej bo najpierw muszą się zatrzymać na stacji, potem ruszyć… a towarowe to śmigają.
Widać, że w doopie byłeś i goowno widziałeś. Do pociągów się przyzwyczaili to i do myjni się przyzwyczają. Takie życie w mieście, nie ma osiedli idealnych. NIE MA!
Co ty bredzisz, jakie co 20 minut? Jakie śmigające towarowe? Myjnię będą mieli pod samymi oknami. Tory są dalej, położone wysoko itd. Mieszkam przy tych torach i większości pociągów niemal nie słychać, niesie się to dalej, na Węglinie słychać to bardziej (wiem, bo tam też mieszkałem). Przejazd pociągu trwa krócej niż przeciętne mycie auta.
Reasumując – sam w d… byłeś.
Bajkopisarz gawędziarz widzę, i na kolei pewnie pracowałeś, a w weekendy myłeś auta, i doktora o akustyce pisałeś?… a może problemy ze słuchem już od tych pociągów? Pociągi widmo w rozkładach PKP? hahaha
Nie każdy mieszka od urodzenia w tej samej piwnicy. Na kolei nie pracowałem, ale byłem stałym klientem przez kilkanaście lat, po 3-4 razy w tygodniu.
Naucz się czytać rozkład jazdy, zapoznaj się z mapą Polski, sprawdź które pociągi jeżdżą tamtym torem, a potem pisz głupoty.
Ahaha czyli jednak słuch szwankuje, po tylu latach słuchania stukotania, pewnie nawet bez dźwięku gwizdka konduktora to zasnąć nie możesz. Ale wiesz dziadek czasy się zmieniają, teraz pociągi naprawdę często jeżdżą, to nie komuna.
Pudło, gimbusie. Za komuny często jeździły i docierały w miejsca w których ich dzisiaj nie widać.
Pociągi w stronę Puław i dalej po porannym szczycie jeżdżą co godzinę, a nawet co dwie – zależy od pory dnia. Żadne co 20 minut od rana do północy.
Ta pleśniaku „za komuny było lepiej, trawa bardziej zielona, woda bardziej mokra”, teraz to nawet puciongów nie ma, myjnie coraz głośniejsze.
To było zostać u siebie na morgach a nie pchać się do miasta
Chciałoby się spokój jak na wsi, ale żeby mieszkać w mieście no i wszędzie blisko. Trzeba było kupować mieszkanie na starym osiedlu z zielenią, a nie na betonie, który beton betonem jest poganiany. Ale żeby nie było, że jestem stronniczy,to niestety patodeweloperka trwa w najlepsze.
Nie pozdrawiam pseudo deweloperów, którym tylko na kasie zależy, natomiast pozdrawiam wszystkich mieszkańców Lublina i życzę dużo spokoju.
KRZYSZTOW czy Krzysztof oto jest pytanie 😀
Ukochane przez okoliczne wspolnoty ogrodzenia panelowe nie pomogą? Może postawcie sobie drugi płot? hehehe
Hałas hałasem. Najgorsza jest chemia ktora ciągle wdychana na pewno będzie miała negatywny wpływ.
Nikt ci nie każe się tam kąpać codzienie, wystarczy jak raz na tydzień cie stara opietdoli za złotówkę…
ktoś zainwestował … może bendzie miaau kase … nie no trza upierdzielić … bo jak … bo co … łun wiency zarobi ???
Kolejni, którzy myśleli, że w mieście będzie jak na wsi. Kupuję się mieszkania od patodeweloperki, która obiecuje, że obok bloku nic nie powstanie a za dwa lata można pożyczyć przez okno w kuchni cukru od sąsiadki z kolejnego bloku.
Stawiać myjnie a dziadesy i inne wariaty niech kwiczą.