Boso, w szpitalnym fartuchu wybrał się na miasto. Mężczyzny szukali policjanci
16:16 08-10-2020 | Autor: redakcja

Na nietypowy widok natknęli się w środę przed godziną 17 przechodnie oraz kierowcy w Lublinie. W rejonie ul. Jaczewskiego dostrzegli oni mężczyznę, który bez obuwia, mając na sobie szpitalny fartuch, przemierzał okolicę. O wszystkim powiadomiona została policja.
Jak wyjaśniał nam kom. Kamil Gołębiowski z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie, na miejsce skierowany został patrol. Funkcjonariusze sprawdzili dokładnie okoliczne ulice, ustalono też w szpitalu dane mężczyzny. Okazało się, ze samowolnie opuścił on placówkę. Sprawdzono też jego miejsce zamieszkania.
Niebawem mężczyzna został odnaleziony. Jak nas poinformowano, nic mu się nie stało. Został ponownie umieszczony na oddziale, z którego się oddalił.
(fot. nadesłane – Mateusz)
ubezwłasnowolniony był? jeśli nie, to nie wybrał się nigdzie samowolnie! to jest wolny człowiek, zdolny do podejmowania czynności cywilno-prawnych.
pacjent po zawale nieraz ma zaburzenia świadomości i stany lękowe…uważasz, że jako wolny człowiek powinien w takim stanie paradować boso w chłodny dzień i móc paść na chodnik w każdej chwili, bo znowu przytka mu się następna tętnica…bo przecież może robić co chce ???
pacjent po zawale leży na OIOM
Witamy w nowej rzeczywistości covidowej gdzie pacjent już nie ma żadnych praw…. lekarze mogą zrobić co chcą bez żadnej zgody pacjenta lub jego rodziny na zabiegi lub ich braku…
nie ma odwiedzin nie ma odpowiedzialności lekarzy… pięknie… pacjent zmarł dopisze mu się covid skremuje i odda rodzinie w słoiku… genialne…
Weź nie pisz tego na głos bo kowidianom amelinowe czapki spadną.
Przy przyjęciu do szpitala podpisuje się cyrograf, że nie będzie się spożywało alkoholu, paliło papierosów oraz oddalało ze szpitala pod groźbą wydalenia ze szpitala i coś tam jeszcze o kosztach. Chyba wiedział co podpisuje, zresztą mógł się leczyć w domu i byłby wolnym człowiekiem.
pierwsze słyszę o podobnym oświadczeniu, a zgodę na leczenie podpisuję co najmniej 2 x w roku jako opiekun. Tam jest tylko oświadczenie o konsekwencjach leczenia i zabiegów. Tyle! Chyba, że piszesz o tym na Abramowickiej, ale tamtych procedur nie znam.
jest takie oświadczenie.
Tak. To Ja.
Odnośnie „Toyi”, to przypomniał mi się żarcik z wojska. Gdy ktoś na wywołanie odpowiadał „toya” – to Kapitan odpowiadał, że „toya” to przenośna toaleta.
Franiu chyba nie byleś armii. Nie ma takiej odpowiedzi. Bynajmniej za moich czasów nie było.
Też tak uważam,a nawet powiem,że ToiToi nie było w tamtych czasach. Chyba,że to tak zwany „żołnierz” WOT dał głos.
Śmiać się, czy płakać? A ten pacjent czy aby na pewno był w maseczce?
i zaraz Stefanek napisze że to przez PiS
Pewnie że PiS-u, przecie nie był zamknięty od 5 lat w tym szpitalu ?
hahaha ty zapomniałeś rządy PO ?
a teraz mamy PiS drugą kadencję
i pewnie będzie trzecia z taką żałosną opozycją
Pewnie czekał 2 dni żeby go zbadali to się zdenerwował i poszedł.
wg mnie, poszedł szukać jedzenia.
plandemia mu odbila
Psychuszka to na Abramowickiej, facet chyba poszedł się poskarżyć na zaszyty w brzuchu skalpel albo kiepską jakość posiłków.
Musi mocno go suszyło…
To beka bo nam wczoraj chłop z odziału też kite wyje**ł ale to inny zbieg okoliczności bo myślałem że to ten uciekinier.
No dziwne. Bardzo dziwne,na siłę do szpitala? A czego uciekł ? Przecież to nie psychiatryk.
Droga redakcjo, piszemy „na bosaka”, ewentualnie „boso”.
Ale „na boso”, to chyba jakiś regionalizm nie spotykany w słownikach?
Od bosaka to się odczep to przegryw i siedzi cicho
„jutro też Wam uciekniemy…”
Hahaha dobre :))))