Piątek, 10 maja 202410/05/2024
690 680 960
690 680 960

Firmy windykacyjne nękają mieszkańców, często jednak bezpodstawnie. Adwokat radzi naszym czytelnikom

Publikujemy kolejny materiał poruszający często skomplikowane i nie do końca zrozumiałe aspekty dotyczące życia codziennego. Nasi czytelnicy poprosili bowiem o wyjaśnienie kolejnych kwestii z których rozwikłaniem trudno jest im sobie poradzić. Przedstawiamy odpowiedzi przygotowane przez jednego z lubelskich adwokatów.

Nie ustaje zainteresowanie czytelników materiałami związanymi z pomocą prawną w sprawach, które mogą spotkać każdego z nas. Często są one tak zawiłe i skomplikowane, że bez porad specjalistów trudno rozwikłać wiele nawet podstawowych kwestii. Tym razem nasi czytelnicy prosili o wyjaśnienie kolejnych zagadnień, z którymi nie mogą sobie poradzić. Po raz kolejny pomocny okazał się adwokat Łukasz Lecyk z Kancelarii Adwokackiej przy ul. Chmielnej 13/6 w Lublinie, który specjalizuje się w tego typu sprawach.

Od dłuższego czasu wiele osób zwraca się z problemami dotyczącymi firm windykacyjnych. Często są to zapomniane stare długi, lub też zaległości w opłatach o które się przez lata nikt nie upominał. Zdarza się, że z powodu kilkuzłotowej niedopłaty, nasi czytelnicy wzywani są do zapłacenia kilkudziesięciu a nawet kilkuset złotych. Dużo osób pyta, czy warto rozmawiać z przedstawicielami firm windykacyjnych czy tzw. funduszy sekurytyzacyjnych, którzy się z kontaktują telefonicznie lub listownie? Raczej nie, jednak z pewnym zastrzeżeniem, o którym można przeczytać na końcu.

Po pierwsze. Dług do którego zapłaty wzywa firma windykacyjna może się niebawem przedawnić. Wierzyciel kontaktując się z dłużnikiem chce doprowadzić do sytuacji, kiedy to dojdzie do tzw. przerwania biegu przedawnienia. Do przerwania biegu przedawnienia dochodzi wtedy, gdy dłużnik uznaje w ten czy inny sposób swój dług. Co może być potraktowane jako uznanie długu? Np. konsultant firmy windykacyjnej mówi dłużnikowi, że jak ten wpłaci 500 zł, umorzą mu 20% całego długu. Zapłata choćby części długu traktowana jest jak akceptacja całego zadłużenia. Kolejny częsty przypadek to prośba dłużnika, pisemna lub ustna przez telefon gdyż firmy windykacyjne zazwyczaj nagrywają rozmowy, o rozłożenie długu na raty czy o zmianę terminu płatności. Prosząc o to, dłużnik pokazuje, że akceptuje fakt istnienia zobowiązania. Nagrane rozmowy oraz korespondencja mogą być później wykorzystane w Sądzie. Uznanie długu może oznaczać przegraną.

– Po drugie. Dług może być przedawniony już w tej chwili. Dłużnik o tym nie wie, boi się Sądu czy komornika i płaci. Może być też tak, że zdaje sobie sprawę z tego, że dług jest przedawniony, ale firma windykacyjna liczy na to, że podejmie działania o jakich mówiłem powyżej, czyli w postaci częściowej zapłaty, przyznania się do długu lub prośby o odroczenie płatności i tym samym zrzeknie się zarzutu przedawnienia. Zrzeczenie się zarzutu przedawnienia stwarza wierzycielowi możliwość dochodzenia całego roszczenia. To znów może oznaczać przegraną w Sądzie – wyjaśnia adwokat Łukasz Lecyk.

Po trzecie. Firma windykacyjna może mieć bałagan w papierach. Wariantów jest mnóstwo – brak umowy przejęcia długu od pierwotnego wierzyciela – banku, firmy telekomunikacyjnej itp, niepełny materiał dowodowy czy błędne dane adresowe. Gdy dłużnik nie rozmawia z konsultantem takiej firmy, nie dostarcza mu żadnych danych. W rezultacie może być tak, że firma windykacyjna zrezygnuje z dochodzenia roszczenia w Sądzie. To oznacza czysty zysk dla dłużnika. Po czwarte. Sąd też jest dla ludzi. Gdy sprawa trafi do Sądu, warto skonsultować się z prawnikiem. Ważne jest to by nie podejmować pochopnych decyzji.

– Z doświadczenia wiem, że firmy windykacyjne czy wszelkie fundusze sekurytyzacyjne często odpuszczają, gdy dłużnik skorzystał z pomocy adwokata, który sporządził np. sprzeciw od nakazu zapłaty, w którym podał szereg konkretnych argumentów. Chciałbym wyraźnie zaznaczyć, że niekiedy warto podjąć negocjacje z firmą windykacyjną. Wszystko zależy od konkretnego stanu faktycznego. Jeśli dług rzeczywiście istnieje i nie jest przedawniony, brak reakcji może narazić dłużnika na dodatkowe koszty np. procesu. Warto zawsze skonsultować się z prawnikiem, który podpowie jaką strategię w konkretnym przypadku obrać – dodaje adwokat Łukasz Lecyk.

(fot. pixabay.com)

22 komentarze

  1. Sądy elektroniczne powołał rząd Tuska pod rozkazem ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego – obecnie szef NIK.
    Cały temat powołania tego typu Sądu to sprawka lobby zainteresowanego interesem na tzw. długach przedawnionych i nie tylko. Interes dla komorników i spółek zarejestrowanych w Luxemburgu czy na Cyprze.
    Komornicy w komitywie z Sądami , Sędziami „niezawisłymi” wysyłają nakazy zapłaty celowo na adresy pod którymi już dana osoba np. nie jest zameldowana po to by komornik przejął wykonanie wyroku i on już wie gdzie szukać pieniędzy. Złodziejstwo i gangsterka w biały dzień

    • Bardzo się cieszę że osoby z objawami schizofrenii pozostają aktywne społecznie. Proponuję jednak przed publikowaniem czegoś w sieci wziąć pigułkę lub skonsultować się z lekarzem lub farmaceutą.
      Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo zdrowia!
      I równie poważnie proszę o wskazanie POWAŻNYCH dowodów lub poszlak potwierdzających tezę istnienia układu Tusk-Kwiatkowski-Sędziowie (a precyzyjnie referndarze sądowi w przypadku epu) – Komornicy. Ewentualnie aspekty polityczne proszę pominąć, bardziej mnie interesuje układ sędziów i komorników.

      • Zapewne nie było żadnego układu to tylko brak jakichkolwiek kompetencji sędziów jest powodem wielu dramatów. Bo jak wytłumaczyć zasądzanie długów na osoby inne a mające tylko takie samo nazwisko? Sprawdzić reszty danych się nie chciało?

        • Spieszę z wytłumaczeniem jak to możliwe.
          EPU z założenia jest dla spraw bez spornych. To nie sądy są winne tym zamieszaniom tylko nabywcy wierzytelności.
          Do takich omyłek dochodzi coraz rzadziej.
          Problemem jest wzbogacanie danych firm windykacyjnych. Znany z afery pesel komornik Rafał współpracował z firmą windykacyjną zamieszaną w aferę inwestycyjną.
          Na przykładzie tego komornika i tej firmy nie można wnioskować o całej branży egzekucji wierzytelności. Tym bardziej nie można twierdzić że winnym zła jest epu.

  2. Nie wiem w czyje kompetencje należy zwątpić po tej lekturze? Pana Adwokata czy Redaktora. Takie wytłumaczenie przedawnienia jest krzywdzące dla interesu wierzyciela. Akapit o sądzie też oderwany od rzeczywistości biorąc pod uwagę, że większość pozwów o zapłatę długu rozpatrywana jest w trybie zaocznym. Wreszcie szkoda że mówiąc o sądzie i przedawnieniu brak informacji o tym że sąd bada przedawnienie.
    Dziwne to nasze społeczeństwo, dla którego dłużnik dłużnikowi nie jest równy. „Alimenciarzy” srogo karać, mi pieniądze oddać, ale jak komuś to zła windykacja, zły komornik.
    Mimo wszystko pozdrawiam.

    • Umiesz Pan czytać ze zrozumieniem? Przecież wyraźnie jest napisane, że prośba o rozłożenie na raty czy prolongatę długu oznaczać można zrzeczenie się przedawnienia!

      • łysy genetycznie

        Jeżeli ktoś analizuje literaturę chłopską to „prośba” może też oznaczać: „pocałujcie mnie w ….” i wcale nie oznacza jednoznacznie uznanie długu. Tylko łysi i ograniczeni umysłowo myślą inaczej (jeżeli myślą)

      • Szanowna Pani zachęcam do zapoznania się z kodeksem cywilnym. Stanowisko cytowanego mecenasa jest tylko jednym pośród znanych mi dwóch interpretacji przepisów. Drugi mówi że nie można domniemywać uznania długu w takich wypadkach. Nawet dokonanie wpłaty to (według tej interpretacji) uznanie długu jedynie do wysokości dokonanej wpłaty.
        Proszę też wyrażać się precyzyjnie kierując retoryczne pytania. Mimo szczerych chęci nie mogę zrozumieć jak można zrzec się przedawnienia.
        Być może ma Pani mylne wyobrażenie o całym temacie bazując jedynie na tym artykule. Zachęcam do poszerzenia swoich horyzontów o zagadnienia kodeksu cywilnego, w końcu człowiek uczy się całe życie.

        • Pitolenie o Chopinie! Adwokat ma racje, polecam prxeczytac sobie pierwszy z brzegu artykul po wpisaniu w wyszukiwarke zrzeczenie się zarzutu przedawnienia

          • Jeśli odniesiemy się do wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 10 stycznia 2014 roku, (I ACa 1308/13), faktycznie można mówić o zrzeczeniu się przedawnienia. Jednak kontekst jest odmienny. W poprzedniej wypowiedzi odnosiłem się do komentarza Pani Justyny. Skoro jest Pan Radcą Prawnym zapewne dostrzeże Pan subtelne różnice między uznaniem długu i nie korzystaniem z prawa podniesienia zarzutu przedawnienia.
            Przy okazji, argument „pitolenie o Chopinie” stawia Pana w niekorzystnym świetle, to jest mało profesjonalne. Jakie szczęście że w internecie jesteśmy anonimowi 😉

  3. Wziąć pieniądze i nie oddawać- to chyba charakteryzuje dłużników, a jest to typowe dla złodzieji. Długi trzeba spłacać!

    • A pomyśl o tych co nie brali a każe im się spłacać. Kiedyś na ten przykład canal plus by mieć wyższą cenę przy fuzji podawał abonentów z którymi dawno nie miał umowy a później ten twór który powstał wysyłał rzekome zaległości do windykacji.

  4. Po pierwsze to Pan Mecenas nie ma pojęcia o temacie, o którym się wypowiada. W każdym kolejnym artykule jest specjalistą z innej dziedziny prawa. Jak to mówią: gdy ktoś jest od wszystkiego, to jest do nicz…
    Po drugie, sąd nie bada przedawnienia z urzędu! Nie ma takiego przepisu, nawet w komentarzu do nowelizacji ustawy było to wyjaśnione. Skąd to wiem? Pracuję w sądzie i rozmawiałem z sędziami. Tak to wygląda w praktyce!
    Po trzecie, jak szukacie prawników, który naprawdę się znają na antywindykacji i oddłużaniu, to piszcie do Fundacji Eurolege w Chełma. W każdym sądzie w wydziale cywilnym w kraju ich znają. Robią dobrą robotę i pomogą za jakąś symboliczną opłatę z tego co pamiętam.
    PS: ten artykuł chyba powinien być opatrzony dopiskiem „materiał sponsorowany”

    • Ad badanie przedawnienia. Ujmę to tak, użyłem trochę skrótu myślowego, jednak prawda jest gdzieś po środku. art. 50529a kpc.
      Co do pozostałej treści nie będę polemizować, bo albo się zgadzam albo nie mam zdania.
      Pozdrawiam.

      • ~Paweł przytoczony art. 505 (29a) dotyczy elektronicznego postępowania upominawczego. I tu zgoda, nie można dochodzić takiego roszczenia. Ale to w teorii, a praktyka jest inna. Tajemnicą poliszynela jest to, że wierzyciele (firmy windykacyjne) masowo obchodzą ten przepis bez najmniejszego problemu. W tresci pozwu podają datę cesji wierzytelnosci jako datę wymagalności roszczenia. W ten sposób co roku setki tysięcy pozwów o zapłatę przedawnionych długów przechodzi prze Esąd i są wydawane nakazy zapłaty. A jeśli uchwalona zostanie nowelizacja kpc (teraz przeszla przez sejm), to windykatorzy dopiero będą mieli eldorado!

        • Z tymi firmami windykacyjnymi to nie jest takie czarno białe. Sam jestem związany z tą branżą od wielu lat. Pracowałem w różnych firmach. Nie będę podawał ich nazw, ale zobaczmy różnicę.
          Firma A: ugoda gwarantuje że sprawa nie zostanie skierowana do sądu, ale trzeba za nią zapłacić, dane wzbogaca u detektywów
          Firma B: zamiast ugody dłużnik dostaje pożyczkę restrukturyzacyjną od firmy z tej samej grupy kapitałowej (kapitalizacja długu, przerwanie przedawnienia, doliczone koszty), dane wzbogaca u znajomych komorników.
          Firma C: ugoda gwarantuje zatrzymanie naliczania odsetek, zatrzymanie sprawy na etapie przed sądem, często umorzenie części długu, danych nie wzbogaca, bo cytując to nie etyczne. Jeśli ktoś sam publikuje swoje dane w sieci (social media, ceidg, książki telefoniczne) wtedy ok.

          Jest różnica? Z tego co wiem to firma C sama bada zasadność długu i czy nie jest przedawniony zanim skieruje do epu, ale w „sądówce” nie miałem okazji pracować.

    • BUAHAHAHHA

  5. A mnie ciekawi na jakiej zasadzie ta strona ma dyżurnego eksperta w postaci tylko i wyłącznie jednego konkretnego adwokata? Czy jest to opłacona forma reklamy dla tej kancelarii?czy może jednak własciciel strony chcąc zadbać o profesjonalne porady zgłosił sie do Izby Adwokackiej o wskazanie specjalisty w tej dziedzinie? (tydzień czy dwa temu cytowany tu prawnik specjalizował się zdaje się w prawie rodzinnym tak na marginesie).
    Ciekawe ile czasu minie zanim ktos zgłosi ten swoisty dyzur specjalistyczny do organów izby adwokackiej bo o ile sie nie myle to zakaz reklamowania się w adwokaturze nie został zniesiony.

  6. Jeśli chodzi o długi takie bardziej w biznesie to może jednak MK-Finanse by pomogło. Nieduża firma, która już jakiś czas temu otworzyła „dział windykacyjny” i zajmuje się tą tematyką solidnie – wiem, bo korzystałem. Powinieneś być zadowolony.

  7. Na wstępie powiem, iż nie posiadam żadnych długów (a przynajmniej o nich nie wiem), mój numer jest ogólnie dostępny gdyż prowadzę działalność gospodarczą. A od dwóch tygodni, codziennie w dni powszednie otrzymuję jakieś głuche telefony do firmy windykacyjnej (numery sprawdziłem w internecie gdzie bez trudu można znaleźć wpisy na temat tej firmy windykacyjnej). Tych telefonów jest po kilka dziennie. Są to tzw głuche telefony gdzie nikt się nie odzywa. Już nie nadążam blokować w telefonie tych numerów bo za każdym razem z innego numeru jest połączenie a firma windykacyjna jedna. Doprawdy nie rozumiem – co ma na celu takie nękanie? Czy to jest próba jakiejś formy nieudolnego zastraszania? Czy może coś innego? I najważniejsze – Czy takie działanie jest w Polsce legalne?

  8. Z mojego doświadczenia i obserwacji wynika raczej, że często firmy windykacyjne szukają po prostu kontaktu z tymi, którzy telefonów nagminnie nie odbierają. Sama byłam spanikowana jak dzwoniło do mnie eos ksi, a okazało się, że podeszli do mnie bardzo profesjonalnie i w gruncie rzeczy bardzo mi pomogli.