Nie było wypadku motolotni, świadkowie widzieli lądującego drona
20:57 22-05-2016
Po ponad pięciu godzinach zakończona została akcja poszukiwawcza motolotniarza, który miał się rozbić w okolicach miejscowości Baranów w powiecie puławskim. Ratownicy uznali bowiem, że wszystkie okolicznosci wskazują, iż żadnego wypadku nie było. Powodem całego zamieszania miał się okazać sporych rozmiarów profesjonalny dron, który był testowany w tym rejonie.
Przypomnijmy, dzisiaj około godziny 13:20 służby ratunkowe zostały poinformowane o wypadku motolotni. Ponieważ informacja dotarła od dwóch niezwiązanych ze sobą osób, sprawę potraktowano bardzo poważnie i na miejsce natychmiast skierowano puławskich strażaków. Świadkowie wyjaśniali, że obiekt spadł pionowo na ziemię w lesie lub w jego okolicach.
Ze względu na trudny teren, las a także mokradła w okolicach Wieprza, do pomocy w poszukiwaniach zadysponowano większość jednostek OSP z okolicznych miejscowości. Wskazany rejon sprawdzano za pomocą quada a także z powietrza. Nigdzie jednak nie natrafiono na jakiekolwiek ślady wypadku. Sprawdzono również czy w tym czasie nie zgłaszano lotów nad okolicą. Łącznie w akcji poszukiwawczej brało udział kilkadziesiąt osób.
W końcu ustalono, że świadkowie widzieli dużych rozmiarów profesjonalnego drona. Osoba która go testowała przyznała, że w tym czasie prowadziła loty w tym rejonie. To właśnie na jego lądowanie musiały zwrócić uwagę osoby, którym wydawało się, że był to motolotniarz. Akcja została zakończona przed godziną 19.
(fot. policja)
2016-05-22 20:47:39
Strazacy sie pewnie strasznie ciesza, ze w niedzielne popoludnie musieli sie uganiac po lesie w poszukiwaniu motolotniarza, ktory jak sie okazalo, byl duzym dronem. PSP i tak siedzi w robocie wiec zaliczyli troche spaceru po lesie, ale OSP wyciagniete z domow moze sie czuc nieco zrobione w balona…:)
raczej w DRONA
Chłopaki z OSP na 5 godzinnej akcji, w której tylko chodzili sobie po lesie zrobieni w balona? xd Widzę nie znasz strażaków OSP xdd
hahahahahha
Dla Janusza po sobotnim melanżu w upalny niedzielny dzień to był motolotniarz i basta!
Akurat tam mieszkam więc od razu tam poszłam, stałam jak głupia patrząc jak szukają motolotniarza po tych 5 godzinach przyjechał gościu, powiedział że w tych okolicach lądował dronem, po czym wziął joystick i wyleciał z krzaków nim i po sprawie, wszyscy się rozjechali, więc… po prostu gówno wiesz
Patrzyłaś, całe 5h. Współczuje.
Dzień stracony a mogłaś w krzakach pięć godzin bawić się joystickiem. Rozumiem twoje wzburzenie. Mógł sobie chociaż ktoś nogę skręcić na pocieszenie; było by, choć przez tydzień, o czym gadać. Normalnie masakra.
Ludzie są tak głupi w dzisiejszych czasach żeby drona pomylić z wielkim obiektem latajacym
6 GODZIN SZUKANIA WIATRU W POLU
Zezwolenie są na latanie tym śmigłowcem?
Quadcopterem.
Banda skończonych-ślepych IDIOTÓW !!!.
Może nie ślepych tylko ciut przytłoczonych gorączką sobotniej nocy 😀
Za dużo dobroczyńców. Jak coś spadło to trzeba wiedzieć co i w jakim jest stanie. Ja miałam raz kolizję dawno temu to bez wzywania dwa radiowozy przyjechały i jeden musiał wykonać „czynności” bo było wezwanie.
jest świadek wypadku !
Chyba lepiej że ktoś pomylił się w ten sposób niż paralotniarz miałby dogorywać w lesie
A czy nie ma wymogu, żeby loty paralotniami i dronami gdzieś zgłaszać, rejestrować, śledzić???
Chociażby z uwagi na takie fałszywe alarmy