A może by tak w Nowym Roku wybrać się do Opery Lubelskiej? Sprawdź program na styczeń
06:00 06-01-2024 | Autor: redakcja
Od połowy sierpnia 2023 r. Opera Lubelska funkcjonuje formalnie jako nowa instytucja na kulturalnej mapie Lubelszczyzny. Rozpoczynający się miesiąc styczeń jest zatem czwartym pełnym miesiącem jej działalności w nowym emploi, gdyż OL powstała z przekształcenia Teatru Muzycznego działającego w Lublinie od wielu lat wcześniej.
Już dziś, w Święto Trzech Króli (sobota, godz. 18.00), jak również jutro (niedziela, godz. 17.00), wielbiciele musicali będą mogli przypomnieć sobie „Skrzypka na dachu” w reżyserii Zbigniewa Czeskiego. Tytuł ten już bowiem od 15 lat gości w naszym mieście. Premiera lubelskiego przedstawienia „Skrzypka…” miała miejsce na scenie legendarnego Domu Kultury Kolejarza zimą 2008 roku. Wciąż cieszący się wielką popularnością wśród widzów musical powraca.
To jeden z najsłynniejszych musicali, którego fabułę oparto na prozie tworzącego w jidysz pisarza Szolema Alejchema – konstatuje dyrektor Opery Lubelskiej Kamila Lendzion. – Osadzony w realiach carskiej Rosji sprzed wieku ukazuje codzienne życie mieszkańców Anatewki – i Żydów, i gojów. Głównymi postaciami są mleczarz Tewje, jego żona Gołda i ich młode córki. Ale w „Skrzypku na dachu”, jak zresztą już na początku mówi sam mleczarz, są i inni. Piosenka „Gdybym był bogaczem”, jedna z najbardziej rozpoznawalnych na całym świecie, jest sztandarowym utworem spektaklu. Nie mniej piękne i wzruszające są „To świt, to noc”, „Kwiatku mój”, czy też finałowa „Anatewka”.
Nieprzemijająca wartość „Księżniczki Czardasza” – kolejnego spektaklu w Operze Lubelskiej, który będą mogli obejrzeć lubelscy miłośnicy operetki, zdaniem Bernarda Grüna – niemieckiego kompozytora, dyrygenta i pisarza – tkwi w tym, że jest on „(…) odbiciem epoki i jej społeczeństwa: całej przedwojennej ery, pustego światka nocnych lokali, lowelasów i szansonistek, światka, w którym kochanków i metresy zmieniano wraz z każdym programem, z nocy robiono dzień, wzywano notariusza do café chantant, by urzędowo poświadczył przyrzeczenie małżeństwa, a mimo to meldowano się na służbę w swoim pułku”.
– To najlepsza i najpopularniejsza operetka węgierskiego kompozytora Emmericha Kalmana, najwybitniejszego obok Franciszka Lehara przedstawiciela II operetki wiedeńskiej – zachęca Kamila Lendzion. – Jest to również jeden z najczęściej wystawianych tego typu utworów na światowych scenach muzycznych, w którym jeden przebój goni drugi, a barwne frazy muzyczne przeplatają się z dynamicznymi układami baletowymi. Któż z nas nie nuci pochodzących z „Księżniczki” przebojowych melodii? A premiera przedstawienia miała miejsce już 103 lata temu…
W spektaklu, który wystawiony zostanie w drugi weekend miesiąca (12-13 stycznia, piątek-sobota, godz. 18.00), udział bierze 100 wykonawców: soliści, chór, balet, orkiestra. Książę Edwin von Lippert Weylersheim zaręcza się z gwiazdą variété Orpheum Sylvą, chociaż ta planuje wyjazd na podbój Ameryki. Oczywiście rodzina nie godzi się na małżeństwo, tym bardziej, że Edwin jest zaręczony z kuzynką Stasi. Pojawiają się też birbanci Boni i Feri. Ten pierwszy pokazuje Sylvie zawiadomienie o oficjalnych zaręczynach Edwina z hrabianką Stasi. Gwiazda czuje się zawiedziona i oszukana. Boni pociesza ją, że takich Edwinów czekają tuziny, więc pora jechać po oklaski i po karierę. Przed tym jednak Sylva pojawia się incognito jako żona… Boniego na balu w pałacu księstwa Lippert Weylersheim w Wiedniu i zdobywa serca niedoszłych teściów… Wydarzenia zdają się przybierać sensacyjny obrót, a wszystko po to, aby w finale mogło zabrzmieć wspólne – „Kochaj mnie!”
Tylko jeden spektakl (18 stycznia, czwartek, godz. 18.00) przewidziany został dla opery „Tosca” w reżyserii Tomasza Mana. Tym właśnie tytułem swój pierwszy sezon artystyczny 2023/2024 Opera Lubelska rozpoczęła we wrześniu ubiegłego roku, biorąc od razu na warsztat to ponadczasowe dzieło Giacoma Pucciniego. Zespół Artystyczny z powodzeniem od razu zmierzył się więc z repertuarem z najwyższej światowej półki artystycznej. Ten nieśmiertelny utwór genialnego Włocha jest drugą chronologicznie operą spośród trzech jego największych muzycznych scenicznych dzieł wokalno-instrumentalnych, w których muzyka współdziała z akcją dramatyczną. Oprócz „Toski” są to także: „Cyganeria” (1896) i „Madame Butterfly” (1904).
„Tosca” – to dzieło w trzech aktach, które włoski kompozytor muzyki operowej, a zarazem i wolnomularz – Giacomo Antonio Domenico Michele Secondo Maria Puccini – napisał jeszcze pod koniec 1899 r., a którego prapremiera miała miejsce 14 stycznia 1900 r. w Rzymie. Utwór powstał na podstawie jednoimiennej sztuki „La Tosca” pióra francuskiego dramaturga Victorena Sardou, z włoskim librettem, którego autorami są: włoski librecista i dramaturg Luigi Illica oraz Giuseppe Giacosa. Akcja utworu rozgrywa się w stolicy Italii w czerwcu 1800 roku. Ukazuje on historię dwojga kochanków: malarza i śpiewaczki, którzy zostają wplątani w konflikt polityczny pomiędzy zbiegiem a prefektem policji.
– Tosca to opera wyjątkowa – bez uwertury, za to z blisko sześćdziesięcioma lejtmotywami charakteryzującymi bohaterów, a nawet rekwizyty – tłumaczy dyrektor Opery Lubelskiej. – To opera werystyczna, przedstawiająca wiernie rzeczywistość, bez upiększania i jakiegokolwiek łagodzenia – do tego stopnia, że Puccini udał się do Zamku Świętego Anioła w Rzymie, żeby zmierzyć dźwięk dzwonów jutrzniowych słyszanych z jego murów, aby wkomponować później w „Toskę” ich brzmienie… Opera pełna namiętności – splatają się w niej miłość, polityka i zbrodnia.
Trzykrotnie w tym miesiącu, bo 24-25 stycznia (środa-czwartek, godz. 10.00) oraz 28 stycznia (niedziela, godz. 12.00), Opera Lubelska zaprasza dzieci na „Królewnę Śnieżkę” – jedną z najpiękniejszych i najbardziej znanych bajek braci Jacoba i Wilhelma Grimm.
– Jej baletowa wersja – zauważa K. Lendzion – skomponowana w 1970 roku przez Bogdana Pawłowskiego na podstawie libretta Witolda Borkowskiego i Stanisława Piotrkowskiego przyniosła autorowi ogromną popularność i niesłabnącą sympatię młodych widzów, których kilka pokoleń przeżywało taneczne przygody bohaterów. Losy dobrej i pięknej, lecz niestety znienawidzonej przez złą macochę Śnieżki oraz siedmiu wesołych krasnali dostarczają dzieciom niezapomnianych emocji.
Natomiast tylko w jeden dzień, ale za to dwukrotnie (środa, 31 stycznia, godz. 9.00 i 12.00), naszym milusińskim zaprezentowane zostanie magiczne widowisko, zatytułowane „Pinokio”. Jego walory edukacyjne doceniają nauczyciele lubelskich szkół, którzy każdego roku powracają na nie do Teatru Muzycznego z kolejnymi rocznikami uczniów. Muzyczna wersja przedstawienia została oparta na motywach powieści włoskiego pisarza i dziennikarza Carla Collodiego (Lorenziniego).
– Drewniany pajac podczas wędrówki po ucieczce od swojego kreatora – cieśli Dżepetta – spotyka parę zachłannych cwaniaków – lisa i kota – przypomina dyrektor OL – Następnie zostaje on pochwycony i wzięty na smycz przez krewkiego chłopa, a później zatrudniony w teatrze mistrza Ogniojada i ląduje w przepastnym brzuchu ogromnego wieloryba, by w końcu wrócić do domu i zmienić się w prawdziwego chłopca. Barwność i różnorodność scenografii, dynamika, piękne melodie i wymyślne kostiumy sprawiają, że każdorazowo młodzi widzowie zachwycają się bajką i żywiołowo reagują na kolejne przygody małego Pinokia.
Aktualności Opery Lubelskiej można na bieżąco śledzić na stronie internetowej placówki. Bilety mogą zostać zakupione zarówno w kasie, jak i przez Internet. Na wszystkie wydarzenia możliwa jest również telefoniczna, wstępna rezerwacja biletów. Bilety dostępne są w kasie biletowej OL oraz online https://teatrmuzycznyeu.interticket.pl
Tekst: Leszek Mikrut
Sprawdź program na styczeń – nie jestem zainteresowany w tym roku, panie Leszku eM.
Dziękujemy za informację, chętnie się wybierzemy.
Ostrzegam: to „pogoda” dla bogaczy
Ja w styczniu ie dam rady… trzynastka dopiero w kwietniu, a do tej pory lubelska Opera może zbankrutować na skutek braku wielbicieli Opery i oper 😆
Niby można żyć z operą na codzień ,ale ja jednak się przyzwyczaiłem do google chrome.
Wole wypić harnasia i obejrzeć ukrytą prawdę i relacje z tv republika.
Ja np. film oglądam raz i wystarczy, tak samo raz byłem w Aushwitz na Majdanku, w Kozłówce…
Nie rozumiem dlaczego dla jakiejkolwiek opery miałbym robić wyjątek i oglądać to po raz wtóry ?
Póki co pamięć mam dobrą.,