Czwartek, 02 maja 202402/05/2024
690 680 960
690 680 960

Przejechało niemal 200 aut. Tylko kierowca autobusu zatrzymał się przy wypadku

Wracamy po raz kolejny do zderzenia pojazdów na skrzyżowaniu ul. Diamentowej z ul. Krochmalną. Konkretnie do analizy tego, ile pojazdów zatrzymało się, aby sprawdzić stan poszkodowanych. Szybko odpowiadamy – jeden!.

73 komentarze

  1. A później się ludzie dziwią, że masowo rośnie liczba potrąceń prawidłowo przechodzących pieszych przez przejście. Większość ludzi myśli za kółkiem tylko o sobie a wszystkich innych traktuje jak wrogów.

    Ja bym wprowadził obowiązkowe badania psychologiczne dla wszystkich kandydatów na kierowcę (oraz obowiązkowe okresowe) aby eliminować tych, którzy mają zaburzenia psychiczne.

  2. Każdy znajdzie wymówkę aby nie pomóc..Tylko nie liczni są odważni.

  3. Malutka stłuczka a szumu dużo.

  4. To jest właśnie obraz polskiego społeczeństwa.

  5. Takie mamy dzisiaj czasy , że dorośli mężczyźni nie potrafią kołka w ścianie zamontować a wy każecie im ratować ofiary zderzenia. Znieczulica jak wszędzie. A to, że wokół zbiera się masa gapiów wcale nie znaczy, że pomagają. Prędzej wyjmą telefony i zaczną kręcić filmiki. Sprawca jak widać wyszedł bez szwanku i wzywał służby. Nie stara się nikogo zatrzymywać . Czy można było coś więcej zrobić? Rozrywać rękami wgięte drzwi?

    • Pasażer mógł być zacofany i przeszkadzał kierowcy udzielić pomocy, ale przejeżdżający obok za chwilę mogą być w sytuacji poszkodowanej osoby. Ustawowy obowiązek to jest za mało – obowiązek wynikający z poczucia, że jest się człowiekiem jest silniejszy.

  6. Ależ to żadna nowość! Tak jest za każdym razem, no może prawie za każdym. Niejednokrotnie na filmikach rejestrowanych na skrzyżowaniu M. Majdanka/Sulisławicka/Grabskiego widać było znieczulicę. Dzwony bywały jeszcze gorsze a ludzie jakby nigdy nic. CI co jechail samochodami pojechali dalej, inni przejeżdżali olewając sprawę a piesi głowa w drugą stronę i do widzenia. Oby wam znieczulone baranki nie przyszło nigdy na pomoc bliźniego czekać bo się nie doczekacie.

  7. To jest dobrze znane w psychologii zjawisko dyfuzji albo rozmycia odpowiedzialności. Im więcej ludzi dookoła, tym każdy indywidualnie czuje się mniej zobligowany do pomocy. Gdyby dana osoba była na miejscu wypadku sama, to wewnętrzny impuls nakazujący niesienie pomocy byłby wielokrotnie silniejszy. Z tą dyfuzją trzeba jednak walczyć. Co do zasady podchodzę do każdej osoby leżącej na ziemi nawet jeśli rozsądek mi podpowiada, że na 99% to śpiący pijak.

  8. Znieczulica.. predzej dobije czlowieka niz mu pomoże..

  9. świadek (nie tego zdarzenia)

    W systemie i praktyce prawa obowiazujacym w naszym bantustanie, gdzie świadek częstokroć (o ile nie zawsze) jest w gorszej sytuacji niż sprawca wszelkie apele sa nie tylko bezpodstawne, ale moralnie podejrzane.
    Udzielajac komus pomocy mozna się narazić na zarzut jej nieprawidlowgo udzielenia itp, itd. Na zachodzie to juz przecwiczyli i brak zainteresowania tam wynika nie zbezduszności, tylko z doswiadczenia.