W ciągu miesiąca 600 strażaków zajmowało się gaszeniem traw w powiecie świdnickim. „Głupota ludzka przekracza wszelkie granice”
15:19 24-03-2020 | Autor: redakcja

Wraz z nadejściem wiosny, znów plagą stały się pożary traw i nieużytków. Jednym z miejsc w naszym regionie, gdzie problem ten występuje praktycznie każdego dnia, jest m.in. pogranicze powiatów świdnickiego i chełmskiego, a dokładniej nadwieprzańskie łąki. Straż pożarna interweniuje tam nawet po kilka razy dziennie. Zqa każdym razem przyczyną pożarów jest celowe podpalenie.
Jak wyjaśnia st. kpt. Paweł Dańko z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Świdniku, pierwszy pożary traw zaczęły się w połowie lutego. Do poniedziałku 23 marca na terenie powiatu odnotowano 47 pożarów suchych traw. Do związanych z tym akcji gaśniczych zadysponowano łącznie 600 strażaków z jednostek PSP i OSP, oraz 123 pojazdy. Łącznie spłonęło 28,89 hektarów traw.
Najwięcej pożarów traw było właśnie na terenie gminy Trawniki. W 37 akcjach gaśniczych brało udział łącznie 483 strażaków i 97 pojazdów. Spłonął obszar o wielkości 27,19 ha. Sześć pożarów było też na terenie gminy Piaski, trzy na terenie gminy Mełgiew i jeden w gminie Rybczewice. W tym przypadku pożary były niewielkie.
Problem płonących łąk nad Wieprzem to nie tylko wykorzystanie dużych sił straży pożarnej oraz związane z tym koszty. Zdarzają się bowiem sytuacje, że w czasie kiedy strażacy gaszą pożar traw, dochodzi do innego zdarzenia, w którym zagrożone jest zdrowie lub życie ludzkie. Wtedy liczy się każda sekunda, tymczasem konieczne jest ściąganie strażaków z innych, oddalonych jednostek.
Jak tłumaczą strażacy, głupota ludzka przekracza wszelkie granice. Nie pomagają bowiem żadne apele i ostrzeżenia. – Mieliśmy nadzieję, że epidemia koronawirusa i konieczność przebywania w domach, choć trochę sprawi, że tego typu pożarów będzie mniej. Tymczasem okazuje się, że niewiele się zmieniło. Czasami wydaje się, że osoby które podpalają trawy i zarośla, mają ograniczoną zdolność logicznego myślenia – wyjaśniają strażacy.
Kolejnym problemem są straty w środowisku naturalnym. Często strażacy znajdują spalone zwierzęta: jeże, zające, młode dziki czy nawet sarny. Nadwieprzańskie łąki to niezwykle cenne środowisko przyrodnicze. W ogniu giną zwierzęta w stanowiskach lęgowych oraz niezliczone skupiska owadów. Ogień wypala też florę, która stanowi różnorodne źródło pokarmu dla jakże cennych dla człowieka pszczół.
Przypominamy, że trwa też kampania społeczna „Stop Pożarom Traw”. Bierze w niej udział Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, Państwowa Straż
Pożarna, a także Lasy Państwowe. W 2019 roku, w ogólnej liczbie 153 520 odnotowanych pożarów w Polsce, aż 55 912 było pożarami traw i nieużytków rolnych. Oznacza to, że 36,4% wszystkich pożarów to pożary traw. Objęły one łączną powierzchnię 24 151 ha. W wyniku tych pożarów zginęło 10 osób, a 140 odniosło obrażenia. Straty po pożarach traw i nieużytków wyceniono na 40 974 800 złotych. Często pożary traw rozprzestrzeniają się na pobliskie lasy. W ubiegłym roku tereny leśne płonęły 8 896 razy. W wyniku pożarów w lasach zginęło 7 osób, a 31 odniosło obrażenia.
(fot. archiwum)
Załóżcie fotopułapkę i 'pozamiatane’.
Dziwne, że Górki Czechowskie nie płoną. Przypadek? Ugrali dzięki wspaniałemu prezydentowi co chcieli i spokój.
Narazie jest rozejm na czas epidemii.
Pierwotna fascynacja troglodytów ogniem…
Jeżdżą kilka razy dziennie. Zatem:
Albo sami podpalają
Albo nie wpadną na pomysł kamery/policji czekającej na podpalacza
Nie wiem kto jest głupszy. Podpalacza wciąż nie złapali… A oni wciąż jezdza
Zapraszam na łąkę w pełnym umundurowaniu bojowym pochodzić godzinę czy półtorej. Nawet bez gaszenia. Zobaczymy czy będziesz dalej twierdził, że ochotnicy podpalają
pajace i piłaty. – 100tyś kary
Przywrócić średniowieczne kary: chłosta, dyby, obcięcie ucszu, obcięcie nosa, wypalenie znamienia na czole, to może da się ograniczyć głupotę dzbanów i cebulaków?
Podczas takiego „wypalania traw” w kwietniu ubiegłego roku spłonęła połowa mojego lasu. Sprawcy nie ustalono. Najgorsze jednak było to, co widziałem w zgliszczach; żywcem spalone zające, sarny i ptasie gniazda z jajkami. W 2003r w Łodzi grasowali łowcy skór dla kasy, od kilku lat w gminie Trawniki grasują zarobkowi ochotnicy. To pewnie dwóch lub trzech zwyrodnialców, ale spadek zaufania odczuje cała OSP.
ooo pieczyste …
Taniej byłoby postawić wieże obserwacyjne z 24h obsadą strzelców wyborowych. Z solidnym, dalekosiężnym szpejem 😉 I żadnych przeproś.
Bezrobotni z OSP podpalają dla kasy.