Sobota, 27 kwietnia 202427/04/2024
690 680 960
690 680 960

Używamy ich na co dzień, ale czy znamy ich historię? Polskie kalendarze na wystawie w Muzeum UMCS (zdjęcia)

Jeszcze przez najbliższe dwa tygodnie (do 28 kwietnia marca br.) w Muzeum Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej można zwiedzać wystawę poświęconą tym swoistym spisom dni całego roku, z podziałem na tygodnie i miesiące.

Ekspozycja zatytułowana „Polskie kalendarze XIX-wieczne w zbiorach Biblioteki Głównej UMCS” dostępna jest w sali wystawienniczej uniwersyteckiego Muzeum (ul. Radziszewskiego 11, Lublin). Wstęp jest bezpłatny.

Na wystawie prezentowane są XIX-wieczne kalendarze polskie ze zbiorów Oddziału Wydawnictw Ciągłych Biblioteki Głównej UMCS. Szerokiej publiczności udostępnione zostały oryginalne egzemplarze ok. 40 tytułów wydanych na ziemiach polskich w granicach trzech rozbiorów oraz kilka polskojęzycznych z innych terenów. Oryginałom towarzyszą liczne skany oraz opisy konkretnych kalendarzy.

– Jako ramy chronologiczne przyjęto okres od 1801 do 1900 roku – tłumaczy Aneta Adamska, rzecznik prasowy UMCS. – Oprócz najciekawszych wydań z ziem polskich, w tym lubelskich oraz europejskich, zaprezentowane zostały przykłady wydawnictw niemieckich, z Ameryki Południowej, Bliskiego Wschodu i Azji Południowo-Wschodniej. W każdej grupie wytypowano egzemplarze interesujące pod względem graficznym, bogato i ciekawie ilustrowane, posiadające kalendarium wydrukowane w dwóch kolorach: czarnym i czerwonym, wyróżniające się formatem lub piękną oprawą.

Zwiedzającym pokazane zostały najbardziej znaczące tytuły, które odegrały największą rolę w danej kategorii wydawniczej oraz egzemplarze charakteryzujące się szczególnie interesującą treścią, szatą graficzną lub ponadstandardowymi cechami, np. posiadają zapiski właścicieli dot. ich życia codziennego. Dodatkowo wyodrębniono kalendarze przeznaczone dla konkretnego odbiorcy, np. dla rzemieślników, kobiet, rolników czy o zabarwieniu humorystycznym.

– Wykształciły się nowe, wcześniej nieznane typy: ogólne, czyli powszechne, ludowe, dla rodzin, dla gospodyń, religijne, satyryczne oraz specjalne (dla różnych grup zawodowych), a pod koniec XIX stulecia – robotnicze – doprecyzowuje rzecznik prasowy uczelni. – Zmienił się również ich wygląd zewnętrzny: w miejsce kilkukartkowych broszur drukowanych na szarym, gazetowym papierze pojawiły się kilkudziesięcio- lub nawet kilkusetstronicowe wydawnictwa typu książkowego; ilustrowane, a czasem również pięknie oprawione. Zaletą tego typu wydawnictw była niska cena, dzięki czemu stały się dostępne nawet dla średnio zamożnych chłopów oraz przeciętnie zarabiających robotników i rzemieślników. Zamieszczano tam m.in.: wykaz stacji pocztowych wraz z rozkładem przyjazdów i odjazdów, tablice traktów pocztowych, tablice miar i długości, terminy opłacania podatków i inne. Często pojawiały się spisy jarmarków i targów, zwykle ułożone alfabetycznie według nazw miejscowości.

– Duża liczba kalendarzy XIX-wiecznych w zbiorach biblioteki uniwersyteckiej nie jest przypadkowa – wyjaśnia Aneta Adamska. – Był to okres szczególnego rozwoju tego typu wydawnictw, nazywany „złotym wiekiem” dla kalendarzy. W tym czasie często tytułowano je od nazwiska wydawcy, który był zarazem właścicielem drukarni, np. „Kalendarz Gałęzowskiego”, „Jana Jaworskiego Kalendarz Astronomiczno-Gospodarski na Rok Zwyczajny…”, „Juliusza Wildta Kalendarz Powszechny na Rok…”. Był to okres wzrostu nie tylko liczby, ale również poczytności kalendarzy.

W drugiej połowie XIX wieku kalendarze zmieniły tematykę, obierając kurs w stronę kalendarza-informatora i poradnika stanowiącego swego rodzaju kompendium wiedzy o współczesnym świecie. Pojawiło się więcej treści ekonomiczno-gospodarczych, rolniczych, technicznych oraz literackich: powieści, poezji i porad domowych, gospodarskich, kulinarnych czy na temat wychowania dzieci. Wydawnictwa kalendarzowe były chętnie czytane, przechodziły z rąk do rąk, zaś uzupełniane bezcennymi notatkami użytkowników często ulegały zniszczeniu.

(fot. tekst Leszek Mikrut)

4 komentarze

  1. Matka Polka jezdem !!! - (choć nie chcem, ale muszem)

    O tej porze roku ludzie wolą znaleźć się raczej na świeżuchnym powietrzu niż w zatęchłej galerii
    ze starociami, panie doctorze Mikrut.

  2. Dziadek ze Slamsowa

    Widziałem fotki i tyle mi wystarczy. Mam ciekawsze zajęcia niż wgapianie się w stare kalendarze.

  3. „Używamy ich”, a nie „używamy je”. Kalendarz to on, z nie ona.

Z kraju