Środa, 08 maja 202408/05/2024
690 680 960
690 680 960

Ursus stoi nad przepaścią? Komornik zajął mienie spółki, akcje notują duże spadki

Przybywa czarnych chmur, jakie od pewnego czasu zbierają się nad lubelskim Ursusem. W czwartek spółka poinformowała w komunikacie, że do jej siedziby wkroczył komornik sądowy. Dokonał zajęcia ruchomości obciążonych zastawami. Firma nie określiła, co dokładnie zostało zajęte, przedmioty te mają jednak służyć do produkcji. Mowa jest również o zapasach magazynowych.

Komornik działał na wniosek banku PKO BP, któremu to Ursus jest winien ponad 10 mln złotych. Składają się na to należność główna w kwocie 10 mln 31 tys. 697 zł oraz odsetki wynoszące 618 tys. zł. Spółka uważa, że zajęcie mienia było niezgodne z przepisami. Wszystko dlatego, że znajduje się ona w restrukturyzacji. Dodatkowo działania te utrudniają jej bieżącą działalność.

– Powszechna Kasa Oszczędności Bank Polski rozpoczęła egzekucję z zabezpieczeń rzeczowych, pomimo otwarcia w dniu 7 listopada 2018 roku przyspieszonego postępowania układowego wobec Ursusa oraz pomimo prowadzonych przez firmę z bankiem rozmów i negocjacji odnośnie spłaty zobowiązań – podają władze Ursusa.

Kolejnym problemem jest fakt, iż Ursus miał zataić przed akcjonariuszami tak ważną informację. Z oświadczenia wynika jednoznacznie, że dokumenty od działającego przy Sądzie Rejonowym Lublin-Wschód komornika spółka otrzymała 11 marca. Przez ponad tydzień wstrzymywała się z opublikowaniem informacji na ten temat. Jest to o tyle ważne, że jak można było się spodziewać, inwestorzy zareagowali natychmiast. Kurs akcji zaczął notować bardzo duże spadki. Tymczasem w dniach od wkroczenia komornika do dnia ogłoszenia o tym fakcie informacji, główny akcjonariusz sprzedał ponad 700 tys. akcji Ursusa.

Jaki jest obecnie stan finansów w spółce, nie wiadomo. Raport na ten temat ma zostać opublikowany pod koniec kwietnia. W pierwszych 3 kwartałach ubiegłego roku spółka przyniosła aż 44 mln zł strat. Zaskakującym posunięciem zdaniem znawców rynku, jest także decyzja o sprzedaży zajmującej się produkcją autobusów spółki zależnej Ursus Bus. Wszystko dlatego, że głównym powodem pogłębiających się problemów finansowych Ursusa, jest znaczny spadek obrotów związanych z podstawowa działalnością firmy, jaką jest produkcja ciągników rolniczych.

Z kolei rynek autobusów, zwłaszcza elektrycznych, dopiero się rozwija i spółka miała szansę na duże kontrakty. Co więcej Narodowe Centrum Badań i Rozwoju wybrało ofertę Ursus Bus jako najkorzystniejszą w postępowaniu na skonstruowanie i wyprodukowanie autobusów elektrycznych nowej generacji. Lubelska firma przeszła do kolejnego etapu i uzyskała dofinansowanie w kwocie 22 milionów 350 tys zł netto na badania i rozwój pojazdów. Jeżeli zakończy ten etap, otrzyma kontrakt na opracowanie szeregu pojazdów 10, 12 i 18-metrowych. Wiąże się to z kolejną pulą rządowych pieniędzy, tym razem w kwocie 15 mln złotych oraz zamówieniem na ok. 1000 elektrycznych autobusów, jakie mają jeździć po polskich miastach.

W ostatnim czasie na jaw wychodzą też kolejne dziwne decyzje. Przedsiębiorstwo Komunikacji Miejskiej w Katowicach zerwało umowę, jaką w 2017 roku zawarło z Ursusem na dostawę elektrycznych autobusów. Chodziło o pięć pojazdów jednoczłonowych. Lubelski producent od września 2018 r., kiedy to minął termin na realizację kontraktu, nie był w stanie nawet wykazać, na jakim etapie jest ich produkcja.

Pod znakiem zapytania stoi też kontrakt Ursusa z małopolskim Miechowem. W lutym miasto rozstrzygnęło przetarg na zakup dwóch autobusów oraz infrastruktury do ich ładowania. Ursus Bus, który jako jedyny wystartował w postępowaniu, zaoferował kwotę blisko 4,5 mln zł i w marcu miało nastąpić podpisanie umowy. Ostatecznie jednak do tego nie doszło.

Jak wyjaśnia Dariusz Marczewski burmistrz Miechowa, producent nie wykazał zainteresowania zamówieniem, o które się starał. Przedstawiciele Ursus Bus nie przybyli na podpisanie umowy. Jednocześnie brak jest z firmą kontaktu i jakichkolwiek informacji, co dalej z kontraktem. Burmistrz postanowił powstrzymać się od komentarza na temat podejścia lubelskiej firmy do tej sprawy i dał jej drugą szansę wyznaczając kolejny termin. Oczywiście o ile wcześniej uda się miastu skontaktować z producentem autobusów i przekazać mu tę informację.

Firmę Ursus Bus skontrolowała także Państwowa Inspekcja Pracy. Jak się okazało, do dnia zakończenia kontroli, 234 pracowników nie otrzymało wynagrodzenia za pracę i innych należności pieniężnych ze stosunku pracy za miesiąc styczeń 2019 r. W związku z tym, inspektor pracy skierował do firmy decyzję w postaci nakazu płacowego dotyczącego niezwłocznego wypłacenia pracownikom należnego im wynagrodzenia. Jak ustaliliśmy, pobory za styczeń zostały już wypłacone, jednak teraz podobny problem jest z wynagrodzeniem za luty.

(fot. Ursus)

.

21 komentarzy

  1. DO 'olek’ :
    CZŁOWIEKU KUP SOBIE SŁOWNIK ORTOGRAFICZNY !!!
    NIE MASZ ZIELONEGO POJĘCIA O ORTOGRAFII I INTERPUNKCJI.
    JEDNA WIELKA KOMPROMITACJA

  2. Z kim Redakcja ustaliła że wypłacono wynagrodzenia. Nie ma wypłat z zeszłego roku o obecnym nie wspomnę.

  3. sami patrioci widze 😉 kupujcie jak do tej pory zachodni sprzet nom i dzieci tez na export co by wam kase przysylaly z uk czy od german itd za 500+ kupujcie w portugalskich biedronkach nom ewentualnie zaszalejcie i ryneczek niemieckiego Lidla wesprzyjcie 😉 itd…

  4. Bank z komornikiem się dogadali. Zlicytują co się da a resztę kupi ktoś z zagranicy za 1pln i będzie cacy

  5. a co z Teslą Prezesa już zlicytowana ??