Środa, 08 maja 202408/05/2024
690 680 960
690 680 960

Tego typu pojazdów powstało zaledwie 10 sztuk. Odnaleziono jeden z nich, są plany jego odbudowy (zdjęcia)

Miał to być pojazd, który zastąpi przestarzałe Nysy oraz będzie stanowił konkurencję dla importowanych Mercedesów. Jednak wysoka cena oraz fatalna jakość sprawiły, że powstało ich zaledwie 10. Jeden z prototypów odnaleziono i postanowiono odbudować.

Na jednej z uliczek w Chełmie miłośnicy ratownictwa z tego miasta natrafili na wrak pojazdu, na który większość osób z pewnością nie zwracała uwagi. Pordzewiały i znajdujący się w fatalnym stanie Lublin okazał się prototypem karetki reanimacyjnej, o którym 20 lat temu słuch zaginął.

Historia tego pojazdu zaczyna się w latach 70. ub. wieku, kiedy to w Polsce zaczęły pojawiać się karetki w skład których wchodził lekarz, sanitariusz, pielęgniarka oraz kierowca. Tego typu załogi kierowane były do najcięższych interwencji, kiedy to trzeba było ratować ludzkie życie. W pamięci wielu osób z pewnością utknęła Nysa 522, gdyż na bazie tego pojazdu tworzono pierwsze ambulanse.

W połowie lat 80. zaczęto szukać następcy, głównie z uwagi na fakt, iż Nysy stały się przestarzałe i były mocno awaryjne. Stworzono m.in. Nysę 325, jednak nie zyskała ona uznania i nie weszła do produkcji. W zamian za to ściągano do kraju używane Mercedesy. Na początku lat 90. bogatsze Kolumny Transportu Sanitarnego zaczęły zakupywać nowe pojazdy z zachodu, jednak w większości miast wciąż były użytkowane Nysy oraz nazywane zemstą Łotwy Raf-y.

Inżynierowie z Fabryki Samochodów w Lublinie postanowili więc stworzyć nowoczesną karetkę reanimacyjną, która w zamyśle miała zastąpić wszystkie przestarzałe ambulanse jak również stanowić konkurencję dla pojazdów importowanych z zachodnich krajów. Powstała ona na bazie samochodu marki Lublin i wyprodukowano jej zaledwie 10 egzemplarzy.

Szybko okazało się bowiem, że wykonanie pojazdu pozostawiało wiele do życzenia. Karetki nie dość, że były awaryjne to na dodatek w trakcie deszczu do środka przeciekała woda. Pojazdy bardzo szybko też ulegały korozji. Do tego bardzo duże koszty produkcji, a więc również i wysoka cena sprzedaży pojazdów sprawiły, że nie zyskały one zainteresowania klientów. W tej cenie można było bowiem kupić znacznie trwalsze i lepiej wykonane karetki na bazie Mercedesa czy też Citroena.

Jeden z prototypów lubelskiej karetki w styczniu 1995 roku trafił do Krasnegostawu. Po czterech latach pojazd został wycofany a następnie sprzedany. Kiedy dwa lata temu na niego natrafiono, chełmscy miłośnicy ratownictwa postanowili odkupić pojazd od jego właściciela. Udało się i teraz podjęta została decyzja o odbudowie tej karetki na wzór dokładnie tej, która jeździła w Krasnymstawie. Ambulans po remoncie będzie można podziwiać w Muzeum Ratownictwa i Medycyny w Mogilnie.

O ile wyremontowanie samego pojazdu nie stanowi większego problemu, to jednak gorzej jest już z uzupełnieniem wnętrza. Wiele elementów, takich jak szyny, nosze czy też inny sprzęt medyczny wykorzystany do stworzenia tego pojazdu, jest obecnie praktycznie nie do zdobycia. Dlatego też chełmscy pasjonaci postanowili zwrócić się w tej sprawie z apelem do mieszkańców.

Chodzi głównie o zdjęcia przedstawiające ówczesną karetkę marki Lublin z Krasnegostawu, lub też fotografie innych takich karetek. To samo dotyczy osób, które być może posiadają jakieś wyposażenie karetek z ówczesnego okresu. W szczególności poszukiwane są: strój ratownika z lat 90, szyny i stelaże pod nosze, modluator Bioren i Zura PS100r jak też różnego rodzaju szafki czy też inne pamiątki. Kontaktować się można pod nr. tel. 512 961 385.

Tego typu pojazdów powstało zaledwie 10 sztuk. Odnaleziono jeden z nich, są plany jego odbudowy (zdjęcia)

Tego typu pojazdów powstało zaledwie 10 sztuk. Odnaleziono jeden z nich, są plany jego odbudowy (zdjęcia)

Tego typu pojazdów powstało zaledwie 10 sztuk. Odnaleziono jeden z nich, są plany jego odbudowy (zdjęcia)

Tego typu pojazdów powstało zaledwie 10 sztuk. Odnaleziono jeden z nich, są plany jego odbudowy (zdjęcia)

(fot. nadesłane)

24 komentarze

  1. Zachowajmy dla potomnych. Potem tacy przyjdą, zobaczą i stwierdzą jakie to fajne auto było, a że w rzeczywistości było totalnym gównem i szrotem już nikt pamiętał nie będzie

  2. Właśnie odbudowuję podobnego trupa (plandeka) + zmiana silnika. Nigdy więcej takiej głupoty nie powtórzę (to się nadaje tylko na żyletki)… https://www.facebook.com/Mr-K-Garage-101664115203207

  3. U nas w PL jest potencjał i pomysły. Brak wparcia państwa podcina skrzydła. Żaden inwestor jeśli nie czuje przychylności władzy jaka by ona nie była nie zaryzykuje utopienia pieniędzy. Nasi projektanci konstruktorzy itp itd pracuja w światowych koncernach dlaczego w PL nie znajdują pracy i pochwały dla swoich projektów…? Inteligentnie podejdźcie do zagadnienia a nie z uprzedzeniami politycznymi i ideologicznymi…Nasza narodowa przypadłość…umniejszanie zasług doszukiwanie się winy w niewinnych narzekanie na wszystko i zachwyt obcym w dużej mierze wywodzącym się z naszego rodzimego przemysłu…
    Przykłady…? Przemysł obuwniczy produkujący pod obcymi markami na rynek zachodnio-europejski ale polskimi rękami…
    Światłowody…wiodąca rola polskich firm które sprzedają za granice ogromny procent produkcji.
    Firma Tonsil miała najlepsza komorę dźwiękowa w Europie(która przestała istnieć w pożarze) Na testy przyjeżdżały firmy z całej Europy, Anglii itp.
    Chyba jednak potrafimy coś zrobić dobrze…rodaku