Sobota, 20 kwietnia 202420/04/2024
690 680 960
690 680 960

Sprawdzili lubelskie lokale z kebabem oraz kuchnią chińską i włoską. Tylko w dwóch nie było zastrzeżeń

Ser sałatkowy zamiast fety, mięso wołowo – indycze w kebabie z baraniny, brak składu w gotowych produktach czy też przeterminowane produkty. To główne grzechy lokali serwujących m.in. potrawy kuchni chińskiej czy tureckiej. W 11 na 13 skontrolowanych obiektów inspektorzy stwierdzili nieprawidłowości.

Wojewódzki Inspektorat Inspekcji Handlowej w Lublinie skontrolował w pierwszym kwartale tego roku 13 lokali oferujących potrawy kuchni włoskiej, chińskiej lub tureckiej. Wszystkie kontrole były niezapowiedziane i odbywały się na zasadzie zakupu kontrolowanego.

Miało to na celu sprawdzenie prawidłowości wyliczenia i pobierania należności za serwowane produkty. Dodatkowo sprawdzana była waga podawanych potraw, czy odpowiadała ona zadeklarowanej w ofercie. Mierzono również pojemność napojów alkoholowych, jakie otrzymywali klienci. Wyniki nie napawają optymizmem, gdyż nieprawidłowości zostały stwierdzone w 11 placówkach. Oznacza to nic innego, że tylko w dwóch sprawdzanych lokalach klienci otrzymywali dokładnie takie porcje, jakie zamawiali i nie byli oszukiwani na produktach.

Jeżeli chodzi o zgodność podawanych dań ze złożonym zamówieniem oraz ofertą w kartach menu, to w czterech lokalach podmieniane były produkty, z których wykonywano potrawy. Przede wszystkim zamieniany był droższy ser feta, na tańsze zamienniki. W jednej z restauracji był to ser sałatkowo – kanapkowy „Fettiva”, w kolejnych dwóch lokalach używano biedronkowego produktu „Tolonis”. Częstym problemem było również podawanie dań z innego mięsa, niż deklarowano w karcie.

W daniu doner wołowy użyto mięsa wołowo – baraniego, w kebabie baranim były tylko składniki wołowo – indycze zaś w kebabie wołowo – baranim skład mięsa prezentował się następująco: mięso wołowe mielone, mięso indycze mielone, łój wołowy, mięso z kurczaka oddzielone mechanicznie i płaty mięsa wołowego. Baraniny nie było nawet grama. Ponieważ deklaracje przedsiębiorców w cennikach i kartach menu wprowadzały konsumentów w błąd, a wyniki kontroli świadczą o zafałszowaniu produktów, inspektorzy wszczęli wobec właścicieli lokali postępowania administracyjne mające na celu wymierzenie kar pieniężnych.

Sprawdzana była również jakość surowców, półproduktów, potraw i napojów. Łącznie zbadano 51 partii towarów używanych do produkcji potraw, głównie były to owoce i warzywa oraz 39 partii wyrobów kulinarnych. W tym przypadku inspektorzy nie mieli zastrzeżeń ani do wyglądu zewnętrznego, świeżości jak też zapachu. Również tłuszcz używany do smażenia frytek i innych wyrobów kulinarnych był dobrej jakości. Nie stwierdzono również przypadków, aby dania deklarowane jako powstające z produktów świeżych, przygotowywano z mrożonek.

Po badaniach laboratoryjnych zakwestionowany został jedynie ketchup, który w dwóch lokalach był niewłaściwej jakości. Dodatkowo w siedmiu placówkach brakowało określenia gramatur porcji bądź innych danych odpowiadających ilościom nominalnym. Jednak przedsiębiorcy jeszcze w trakcie kontroli uzupełnili brakujące informacje.

Jeżeli chodzi o prawidłowość oznakowania artykułów spożywczych używanych do przygotowywania potraw, badaniem objęto łącznie 406 partii produktów. O ile co do artykułów żywnościowych paczkowanych oraz środków spożywczych występujących luzem nie było zastrzeżeń, to w sześciu kontrolowanych placówkach zakwestionowano 240 partii gotowych wyrobów kulinarnych. Problemem był brak wykazu składników lub też wykaz ten był niepełny oraz brakowało informacji o składnikach alergennych.

Na dwóch przedsiębiorców zostały za to nałożone kary finansowe w kwotach ponad 550 i 850 złotych, wobec trzech kolejnych wszczęto postępowania administracyjne. Inspektorzy nie mieli za to uwag do stanu sanitarnego pomieszczeń i urządzeń przeznaczonych do magazynowania i przygotowywania posiłków oraz zachowania segregacji asortymentowej surowców używanych do produkcji wyrobów kulinarnych.

W trzech lokalach znaleziono za to przeterminowane produkty. W jednej z restauracji był to sos do hamburgerów, barszcz czerwony, ser „Grana Padano”, kasza jęczmienna i cztery rodzaje boczku wędzonego, w kolejnej dwa rodzaje sera „Favita”, morele suszone i posypka kakaowa zaś w kawiarni – restauracji boczek wędzony, chleb tostowy, kasza jęczmienna, papryka wędzona oraz kasza jaglana.

Inspektorzy w czterech kontrolowanych lokalach sprawdzili również pojemność serwowanych napojów alkoholowych. Okazało się, że w trzech z nich barmanki podawały mniejsze porcje, niż zadeklarowane było to w karcie: whisky było mniej o 35 ml, brandy o 28 ml a kolejnej whisky o 5 ml. W pierwszych dwóch przypadkach skierowane zostały wnioski do sądu o ukaranie kobiet. W trzecim odstąpiono od ukarania z uwagi na znikomą szkodliwość społeczną popełnionego czynu, gdyż wykazany brak dotyczył łącznie czterech porcji alkoholu.

Kolejnymi sprawami, które zainteresowały inspektorów, było używanie wag nie mających legalizacji. W dwóch przypadkach były to wagi typu domowego. Nie stwierdzono z kolei przypadków, aby przy obrocie i sprzedaży artykułów żywnościowych pracowały osoby, bez książeczki zdrowia z aktualnymi wpisami z badań lekarskich do celów sanitarno – epidemiologicznych.

Ostatecznie kontrole te skutkowały wydaniem dwóch decyzji administracyjnych oraz wszczęciem pięciu postępowań administracyjnych. Pięć osób ukarano grzywnami w formie mandatów karnych oraz skierowano do sądu dwa wnioski o ukaranie.

(fot. pixabay – zdjęcie ilustracyjne)

50 komentarzy

  1. W lokalu na Deptaku, Pani robiąca kebaby -przyjmuje kase a potem tymi brudnymi rękami bez rękawiczek robi kebaba .zjadlam tylko środek-reszta do śmieci. Ludzie OGARNIJCIE sie. Jak robicie jedzenie to minimum higieny by sie przydało. Na rękawiczki jednorazowe was nie stać?

  2. To była kontrola w dzień, a teraz wyobraźcie sobie co robią w nocy, kiedy Sanepid „śpi”? Poza przyjmowaniem pieniędzy i jednoczesnym podawaniem brudnymi rękami kebabów, oszukiwaniem na ilości alkoholu za który płacimy, zdarza się surowe po części mięso. Może na Ukrainie tak się jada?

  3. Pamiętam jak parę lat temu sanepid podawał do publicznej wiadomości lokale w których stwierdzono uchybienia. Dlaczego teraz tego nie robi? Właściciel lokalu dostanie 200 zł mandatu i dostanie zajadów że śmiechu!
    Gdyby klienci dowiedzieli się że ich robi w konia, to nie byłoby mi do śmiechu!

  4. Co to jest za kara 550 złotych?!

Z kraju