Niedziela, 28 kwietnia 202428/04/2024
690 680 960
690 680 960

Przejście graniczne w Dorohusku odblokowane. Żadna firma nie chciała usunąć ciężarówki: „Po swojego nie pojadę”

Przez blisko dobę starano się usunąć ciężarówkę blokującą dojazd do przejścia granicznego w Dorohusku. Nie podjęła się tego żadna z firm z naszego regionu, odmówili też strażacy.

Dziś przed godziną 14 odblokowany został dojazd do przejścia granicznego w Dorohusku. Tak jak już informowaliśmy, wczoraj Wójt Gminy Dorohusk Wojciech Sawa podjął decyzję o rozwiązaniu protestu przewoźników. Ci zeszli z jezdni, jednak niebawem w poprzek trasy stanęła ciężarówka. Jak podkreślali kierowcy, uległa ona awarii i nie da się jej uruchomić. Tym samym ruch znów został wstrzymany.

Władze starały się aby zestaw usunąć z drogi. Lokalne firmy nie chciały się jednak podjąć tego zadania. O 22 do działań zaangażowano straż pożarną. Na miejsce skierowany został ciężki sprzęt ze specjalistycznej grupy ratownictwa drogowego z Komendy Miejskiej PSP w Lublinie. To jednak też nie pomogło.

Jak ustaliliśmy, strażacy po zapoznaniu się z sytuacją na miejscu wskazali, iż nie występuje zagrożenie dla życia lub zdrowia, a także mienia czy środowiska, dlatego też nie ma podstaw do ich interwencji. Co więcej, pojazd nie brał też udziału w żadnym zdarzeniu drogowym, natomiast straż pożarna nie świadczy usług holowniczych. W związku z tym zastępy odjechały.

Usiłowaliśmy dziś zdobyć informacje, kto jest odpowiedzialny za bezpodstawne ściągnięcie na miejsce strażaków i ich ciężkiego sprzętu. Nikt jednak nie chce się do tego przyznać.

– To są bardzo duże koszty. Jest to specjalistyczny sprzęt, ciężkie pojazdy, które m.in. sporo spalają paliwa. Jednak w grę wchodzi jeszcze jedna kwestia. Należy bowiem mieć na uwadze, iż sprzęt ten jest też jedyny na całe województwo lubelskie. Co, gdyby hipotetycznie w tym czasie doszło do wypadku z udziałem np. autobusu czy ciężarówki. W tego typu zdarzeniach często jest sporo poszkodowanych i każda minuta jest bardzo cenna na działania ratunkowe – wyjaśnia nam anonimowo jeden z emerytowanych już strażaków.

Kiedy strażacy nie pomogli, zaczęto kontaktować się z firmami pomocy drogowej z całego regionu. Żadna z nich nie przyjęła jednak zlecenia. Potwierdzają to nam ich właściciele.

– Tak, miałem telefon w tej sprawie. Jednak po swojego nie pojadę. Często działamy na zlecenie czy to różnych służb, czy też samorządów, jednak w tym przypadku nie podjęliśmy działania i nie zamierzamy tego robić – wyjaśnia nam przedstawiciel firmy Sztyrlic z Lublina. To samo wskazuje Dariusz Mazur z lubelskiej firmy Speed-Bus, która m.in. na zlecenie policji zajmuje się usuwaniem ciężarówek z drogi.

Przedstawiciele kolejnych firm wyjaśniają, iż nikt w naszym regionie nie podejmie się tego zlecenia. Wskazują, że jest pełna solidarność z przewoźnikami, którzy walczą o utrzymanie się na rynku. W związku z tym zaczęto szukać na Mazowszu. I ostatecznie ktoś się zgodził.

– Polski wójt rozwiązał bezprawnie legalny protest. Tak wygląda demokracja w Polsce. Nie odbiera telefonu, nie odpisuje na wiadomości, nie ma czasu się spotkać. To jest przedstawiciel władzy, który gardzi innymi. Ukraińcy się cieszą a dla polskiego rządu polski przedsiębiorca to szmata – mówią przewoźnicy.

Protestujący poinformowali, że dziś został złożony wniosek o uchylenie decyzji wójta. Pokazują również oficjalne informacje publikowane w tej sprawie na Ukrainie. Wśród nich zwracają uwagę m.in. na słowa cyt. „nasze żądania zostały spełnione„.

– Wójt rozwiązał protest, gdyż rzekomo miał on powodować m.in. „zagrożenie mienia o wielkich rozmiarach” oraz „blokadę ruchu kołowego”. A okazuje się, że kilka dni wcześniej odbył spotkanie z prezesem Zrzeszenia Ukraińskiego Biznesu Jarosławem Romańczukiem. I nagle niedługo po tym usuwają nas z drogi. Więc pytamy, to jest wójt Polski czy Ukrainy, skoro dba o interesy Ukraińców a problemy polskich przedsiębiorców go nie interesują – dodają przewoźnicy.

Akcja protestacyjna się nie kończy. Pozostałe przejścia graniczne cały czas są zablokowane. To samo jest na Słowacji a do tego wczoraj do działań włączyli się węgierscy przewoźnicy, którzy protestują przy jednym z przejść z Ukrainą. Wszyscy solidarnie podkreślają, że nie poddadzą się.

AKTUALIZACJA:
Otrzymaliśmy informację, iż po blokującą drogę ciężarówkę ostatecznie przyjechał miejscowy przedsiębiorca.

68 komentarzy

  1. Więc pytamy, to jest wójt Polski czy Ukrainy, skoro dba o interesy Ukraińców a problemy polskich przedsiębiorców go nie interesują – dodają przewoźnicy.
    Nie bój nie bój dba też o swój interes, sprzedajny nic, na pewno powska mafia

  2. Czyli jednym słowem, można sobie parkować gdzie się chce w tym regionie. Służby bezradne.

  3. przewoźnicy? to jakieś niekumate matoły, co do tego ma polski rząd matołki, zezwolenia dla UA zniosła UE a nie polski rząd,

  4. A może by tak wysłać pewne pana posła by gaśnicą zgasił pożar?

  5. Wójt to komunistyczny sługa Tuska. Dba o interesy kto mu da więcej dla gminy i tak dostanie order
    Komunistycznej Partii Tuska i Unijnej Nieudolności.

  6. Wójt ma pewne jak w banku 25 lat więzienia.

Dodaj komentarz

Z kraju