Niedziela, 28 kwietnia 202428/04/2024
690 680 960
690 680 960

Plany były niezwykle ambitne, wszystko zakończyło się spektakularnym upadkiem. Jest szansa na powrót Ursusa

Miały być nowoczesne ciągniki – rolnicy ich nie chcieli, zapowiadano lubelski samochód elektryczny – nic z tego nie wyszło. Reaktywacja marki Ursus zakończyła się ogromnymi długami spółki. Teraz przedsiębiorstwo trafiło na sprzedaż.

Syndyk zarządzający majątkiem znajdującej się w upadłości firmy Ursus ogłosił sprzedaż przedsiębiorstwa. To oznacza szansę na powrót tej legendarnej marki. O ile oczywiście znajdzie się zainteresowany nabywca. Cenę wywoławczą za Ursusa wyznaczono na 124,5 mln zł. Jest to znacznie więcej, niż wartość giełdowa spółki w ostatnim dniu jej notowania na GPW, która wynosiła wówczas niecały milion złotych. Oferty przyjmowane będą do 12 marca a samą aukcję zaplanowano na dzień 14 marca.

Marki Ursus nikomu nie trzeba przedstawiać. Ciągniki, jakie powstały w połowie ub. wieku były całkowicie polskim projektem. Maszyny okazały się niezwykle wytrzymałe i niezastąpione w ciężkiej pracy na gospodarstwach. Dzięki temu śmiało można przyznać, że zmechanizowały i unowocześniły polskie rolnictwo. Co więcej, wiele z nich jest używanych do dziś.

Po licznych problemach i zmianach właścicielskich, Ursus kilka lat temu szumnie powrócił na rynek, a dokładnie do Lublina. Firma zapowiadała powrót na światowe rynki. Rozpoczynając produkcję ciągników w halach po upadłej fabryce Daewoo roztaczała śmiałe wizje oraz obiecywała stworzenie 3 tys. miejsc pracy. W ciągu kilku lat powstające w Lublinie ciągniki miały być dostępne na 120 rynkach świata, zaś Ursus miał stać się jednym z liderów produkcji maszyn rolniczych na świecie.

Jednak szybko okazało się, że wskrzeszanie legendarnej marki było tylko przemyślanym zabiegiem marketingowym. Produkowane ciągniki niewiele miały wspólnego z niezawodnością, z której słynął Ursus. Tym samym nie znalazły uznania wśród rolników. Producentowi nie udało się zdobyć nawet 1 procenta rynku. Kiedy w całym 2020 roku w kraju zarejestrowano 9891 nowych traktorów, zaledwie 74 maszyny miały logo Ursusa.

Firma wkroczyła też na rynek pojazdów komunikacji miejskiej. Oferowane przez nią trolejbusy i autobusy wygrywały ceną z pojazdami marki Solaris, dlatego też szybko pojawiły się pierwsze zamówienia. Ogromną szansą miał być rządowy program dotyczący skonstruowania i wyprodukowania tysiąca autobusów elektrycznych nowej generacji. Oferta Ursusa została wybrana jako najkorzystniejsza. Dzięki temu lubelska firma uzyskała dofinansowanie w kwocie 22 milionów 350 tys. zł netto na badania i rozwój pojazdów.

Szybko okazało się jednak, że spółka, która zapewnia, iż jest w stanie sprostać wszystkim wymaganiom Narodowego Centrum Badań i Rozwoju i produkować nowoczesne pojazdy dla miast w całym kraju, nie jest w stanie zrealizować zamówień na zaledwie kilka autobusów.

Podsobna sytuacja dotyczyła pojazdu, któremu nadano nazwę Elvi. Zgodnie z założeniami, miał to być pierwszy w pełni polski elektryczny samochód dostawczy. Wśród klientów upatrywano firmy zajmujące się wywozem odpadów, przewozem paczek, budownictwem czy dostawą żywności. Do tego po przekonstruowaniu, mógł być wyposażeniem służb medycznych czy straży pożarnej. Ursus na prace nad jego skonstruowaniem otrzymał dotację w kwocie 8 mln złotych. Ostatecznie Narodowe Centrum Badań i Rozwoju odstąpiło od podpisania umowy z Ursusem.

W efekcie Ursus stanął nad przepaścią. W końcu doszło do tego, że pracownicy przestali otrzymywać pensje, do firmy wkroczył komornik oraz inspekcja pracy. Spółce cofnięto też rządowe dofinansowania. Wszystko to sprawiło, że spółkę postawiono w stan upadłości.

41 komentarzy

  1. Nawet i Ursusa piss wykończył.

    • Właśnie udowodniłeś jakim jesteś ciemniakiem nie masz pojęcia o czymś a piszesz.

    • ja jestem lewaczką i trolem więc piszę za kasę

      • Zuza ty piszesz za darmo głupoty bo twoimi rodzicami byli komunisci a nazywasz sie lewaczką a to to samo idz na sok z buraka tam wypociny pisz ze swoimi gwiazdkami lepiej zrobisz

    • Raczej wykończyła ich matematyka: rozbuchane wydatki i życie na kredyt

  2. No bo właśnie o to chodziło, by tę firmę wykończyć, by nie była konkurencją dla firm zachodnich. My mamy być wyrobnikami za miskę ryżu i nam nie wolno mieć nic swojego np samochód elektryczny. Za to mamy harować, brać kredyty i być niewolnikami banków i całego chorego systemu jaki jest w Polsce.

  3. Pzl świdnik też mieli wykończyć i sprzedać aby nie zarażała Wlochom i co? Daje pracę i przyzwoite pieniądze jak ktoś chce pracować.

  4. Nie mylcie tego nowego Ursusa ze starym Ursusem. Nowy Ursus wykupił tylko znaczek i nazwę handlową a nie firmę i jej zasoby technologiczne. Montaż chińskich ciągników nie ma nic wspólnego z produkcją. W dawnej odlewni Ursusa na Metalurgicznej robili odlewy do ciągników produkowanych w Warszawie.

  5. Ktoś odrobinę myślący nie zainwestowałby parszywej złotówki w mroczne wizje bandy cwaniaczków. Takie ulepy są powszechne pod marką ,,SAM”

  6. Ten z ursusa co przyjmował spawaczy wymyslał ze nie przyjmuje spawacza który tylko spawa zaznaczam swietnych fachowców jak widziałem spawy na ramach to istne sznurówki kogos kto nie potrafi nawet spawarki ustawic nie dziwie sie z takim podejsciemze to kres tego czegos nie współczuje

  7. Pod każdym artykułem na tym portalu płatne trole. Krok po kroku demontowany jest kręgosłup Gospodarczy kraju a oni jak na zamówienie : to PiS a to Po. Pozdrawiam myślących

Dodaj komentarz

Z kraju