Piątek, 19 kwietnia 202419/04/2024
690 680 960
690 680 960

Kolejne kontrole owoców i warzyw w sklepach. Delikatesy Centrum, Intermarche i Stokrotka na cenzurowanym

Cebula czosnkowa w Intermarche była oznakowana jako polska, choć pochodziła z Włoch, w Biedronce nie było informacji o kraju pochodzenia selera ani odpowiedniej flagi przy ziemniakach – podobnych przykładów można wymieniać wiele. Kolejne kontrole pokazują, że w sklepach wciąż są duze problemy z prawidłowym oznakowaniem pochodzenia owoców i warzyw.

W ubiegłym miesiącu Inspekcja Handlowa przeprowadziła kolejną akcję sprawdzania prawidłowości oznakowania warzyw i owoców w sklepach należących do dużych sieci handlowych. Przede wszystkim kontrolowano, czy sklepy prawidłowo podają informację o kraju pochodzenia m.in. pomidorów, ogórków, cebuli, papryki czy jabłek. W dniach od 12 do 27 lutego skontrolowanych został 98 sklepów należących do 16 sieci handlowych.

Inspektorzy sprawdzili oznakowanie 1256 partii warzyw i owoców. Do kontroli typowali przede wszystkim takie, w stosunku do których jest największe ryzyko podania błędnego kraju pochodzenia czyli pomidory, ogórki, kapusta, cebula, czosnek, marchew, jabłka. Zakwestionowanych zostało 161 partii produktów, w tym 125 partii ze względu na brak kraju pochodzenia lub błędne wskazanie Polski jako kraju pochodzenia. Oznacza to, że co dziesiąte warzywo lub owoc, jest nieprawidłowo oznakowane krajem pochodzenia.

– Wprowadzanie konsumentów w błąd jest absolutnie niedopuszczalne. Polskie rodziny przed zakupem powinny dysponować pełną i rzetelną informacją o produktach, które zamierzają kupić. Jeśli zależy im na tym, aby na ich stoły trafiały polskie warzywa i owoce, to nie powinni mieć wątpliwości, że takie właśnie kupują. Od dużych, profesjonalnych przedsiębiorców oczekujemy szczególnej staranności i dbałości o konsumentów, w tym prawidłowej informacji o oferowanych produktach– mówi Tomasz Chróstny, Prezes UOKiK.

Inspektorzy wykryli nieprawidłowości w 37 placówkach, co daje 37,8 proc. Najwięcej ich było w sklepach sieci: Delikatesy Centrum, w których zakwestionowano 36,1 proc. partii, ze względu na błędną informację o kraju pochodzenia lub jej brak. Na drugim miejscu jest Intermarche – 15,6 proc., na trzecim zaś Stokrotka, gdzie nieprawidłowo oznakowane było 13,9 proc. kontrolowanych produktów.

Dalej w kolejności znajdują się: Kaufland (10,7 proc.), Lidl (8,9 proc.) Carrefour (8,7 proc.), Dino (8,3 proc.) i Biedronka (8 proc.). Inspektorzy nie mieli żadnych zastrzeżeń wobec sklepów sieci: Aldi, Auchan oraz E.Leclerc.

(fot. pixabay.com – zdjęcie ilustracyjne)

10 komentarzy

  1. ,, Kolejne kontrole pokazują, że w sklepach wciąż są duze problemy z prawidłowym oznakowaniem pochodzenia owoców i warzyw” TO NIE SĄ PROBLEMY, TYLKO CELOWE WPROWADZANIE KLIENTÓW W BŁĄD. Dowalić po 10 tyś za każde nieprawidłowe oznakowanie, i raz dwa nie będzie,, pomyłek”

    • Zatrudnij się w markecie i zobaczymy czy bedziesz „celowo wprowadzał w bład” czy zwyczajnie nie bedziesz miał czasu na zmianę oznaczeń bo trzeba wyłozyć towar, upiec pieczywo, rozładować kolejkę, posprzątać coś co ktoś rozsypał lub rozbił. Wszędzie pracowników jest za mało, bo pracownik to koszt. A to zwykły praciwnik zmienia oznaczenia, a nie jakiś prezes, ktoremu zależało by na wprowadzaniu w błąd klienta.

  2. Ja do leclerc tez nie mam żadnych zastrzeżen. Wchodząc tam wiem, że na półkach sa inne ceny niż w kasie. Tego się spodziewam i to dostaję. Leclerc jest uczciwy. Kłamie od lat i tego się trzyma.

  3. Niech wprowadzą kontrole jakości zamiast pochodzenia.

    • O właśnie, kumaci wiedzą że polskie nie koniecznie oznacza zdrowe, to trzeba badać.

  4. Za przeklejenie kodu kreskowego oszust dostanie od 0,5 roku do 8 lat. Tu powinno być podobnie.

  5. Tak, w Stokrotce, Biedronce, Tesco, Deliktesach Centrum i w innych sieciach są całe działy, piony i departamenty zajmujące się fałszowaniem kraju pochodzenia i oznaczenia. Wasi znajomi którzy mówią, że pracują w takich sieciach np w księgowości tak na prawdę są w tajnych służbach fałszowania kraju pochodzenia. Co rano jest spotkanie na temat co by tu zafałszować. Przecież wiadomo, że jak na kalafiorze napiszemy że z Polski to chociaż jest zgniły i kosztuje 15 zlotych to całe miasto leci kupować. Tak wogóle to te zielone pigułki które mi przepisał lekarz są bardzo dobre. Polecam.

  6. Robią ludzi w jajo dla własnego dobra. Teraz w czasie koronowirus na skalę światową jak by napisali prawdę z kąd pochodzi dany towar to nikt by go nie kupił. Więc piszą co im wygodniej a papier wszystko przyjmie. A ludzie kupują z przeświadczeniem że kupili towar np:z PL.

  7. w niektórych cywilizowanych krach idzie sie za takie coś do pierdla no ale w pisowskiej dziczy to hulaj dusza piekła nie ma zawsze można kupić jakąś relikwię i po sprawie hahah

  8. Serio ktoś patrzy na to skąd pochodzi banan po 2,99 czy ziemniak po 0.99;p

Z kraju