Wtorek, 16 kwietnia 202416/04/2024
690 680 960
690 680 960

Historie tych „przestępców” są jak komedia. Policjanci długo ich będą wspominać

Policjanci z naszego regionu podsumowali mijający rok. Jednak nie chodzi o liczbę przestępstw, lecz z przymrużeniem oka przypomnieli sprawy, które z racji zachowania „przestępców” wprawiły mundurowych w zdziwienie bądź rozbawienie.

Policjanci co jakiś czas mają doczynienia z przestępcami, których potem dość długo wspominają. Powodem jest sposób, w jaki dokonali oni czynów zabronionych, oraz to, jak wpadli w ręce stróżów prawa. Czasami mundurowi nie musieli ich nawet szukać, gdyż zostawiali na miejscu dokumenty, lub też sami wpadali w ich ręce.

Pewien mężczyzna z powiatu opolskiego postanowił włamać się do budynku gospodarczego na posesji sąsiada. Celem były elektronarzędzia i drobny sprzęt o łącznej wartości ponad 1200 złotych. Żeby jednak odsunąć od siebie podejrzenia, powiadomił policję, że również do jego garażu ktoś się włamał. Pokrętne tłumaczenia 33-latka wzbudziły jednak podejrzenia mundurowych i po chwili wszystko stało się jasne. Kolejny mistrz przebiegłości ukradł dynie. Ponieważ wóz pełen dyni ciężko schować, postanowił porozkładać je na swoim polu w taki sposób, aby udawały, że na nim same wyrosły. Plan 40 – latka z powiatu parczewskiego się jednak nie udał i niebawem policjanci zapukali do jego drzwi.

Są sytuacje, że policjanci od razu wiedzą, kim jest sprawca. Tak było w przypadku włamania do dwóch samochodów i mieszkania w Łęcznej. Mundurowi znaleźli bowiem na miejscu zgubiony przez 37-latka dowód osobisty. Z kolei 19-latek, który wyrwał rower 13-latkowi, uciekając zgubił saszetkę z dokumentami. Jeszcze bardziej popisał się 34-letni mieszkaniec Lublina, który włamał się do samochodu. Ukradł znajdujące się w środku dwa telefony i pieniądze w kwocie blisko 200 zł. Przeglądając zostawione w schowku portfele, przez pomyłkę zostawił tam również swój, w którym był jego dowód osobisty.

Niektórzy przestępcy w obliczu zbliżających się policjantów, starają się przed nimi schować. Ile to razy funkcjonariusze wyciągali poszukiwanych z tapczanów czy szaf z ubraniami. Policjanci z posterunku w Siedliszczu, którzy otrzymali informację o włamaniu do domu, zastali przestępcę w budynku. 23-letni mężczyzna schował się za wersalką, sądząc, że tam nie będą go szukać. Z kolei 53-letni pijany kierowca, któremu świadek wyrwał kluczyki, uciekł przed patrolem do pobliskiego budynku i schował się w piwnicy.

Ogólnie z pijanymi osobami dość często dochodzi do śmiesznych sytuacji. W całym kraju stał się słynny pochodzący z Tanzanii 34-latek, który rozbił pożyczone bmw. Usiłował jeszcze uciec z miejsca zdarzenia. Policjantom tłumaczył, że na drogę wybiegła antylopa i nie chcąc się z nią zderzyć, wypadł z drogi. Mężczyzna nie dość, że miał dwa promile alkoholu w organizmie, to jeszcze nie posiadał uprawnień do kierowania. Policjanci z Woli Uhruskiej zatrzymali zaś 59 – latka, który poruszał się autem po pijanemu i bez prawa jazdy. Jak wyjaśniał, jechał na przesłuchanie dotyczące wcześniejszego kierowania w stanie nietrzeźwości. Mężczyzna szczerze wyjaśnił policjantom, że nie ma prawa jazdy, bo zostało mu zatrzymane 2 miesiące temu za kierowanie po alkoholu. Wtedy „wydmuchał” ponad 3 promile.

Z kolei policjanci z Bełżyc zostali poproszeni przez załogę karetki pogotowia w ustaleniu miejsce przebywania mężczyzny, który zadzwonił z pilną prośbą o pomoc. Twierdził, że jest po operacji, przewrócił się i nie może wstać. Po ponad godzinnych poszukiwaniach i „przeczesywaniu” jednej z miejscowości, został odnaleziony w piwnicy jednego z domów. 47-latek w stanie upojenia alkoholowego leżał gdyż jak przyznał, po alkoholu „odjęło mu nogi”. Z kolei matka 10 – miesięcznego chłopca powiadomiła policję o porwaniu dziecka. Szybko okazało się, że do niczego takiego nie doszło. Kobieta była kompletnie pijana i zapomniała, że dziecko zostawiła wcześniej pod opieką innych niestety także nietrzeźwych osób.

Głośno też było o 26-latce, która po pijanemu na ul. Krańcowej w Lublinie spowodowała kolizję. Kiedy dowiedziała się, że poszkodowany wezwał policję, uciekła na pobliskie osiedle. Na jednej z uliczek zauważyła auto, w nim zaś dwóch mężczyzn. Wsiadła do środka i z rozbrajającą szczerością powiedziała, że goni ją policja i poprosiła o ukrycie. Mężczyznami okazali się… policjanci po cywilnemu. Jakby tego było mało, w jej aucie znaleziono ubrania skradzione w galerii handlowej.

(fot. policja)

8 komentarzy

  1. Jerzy Gondol Znadwisły

    I jak tu nie wierzyć, że głupich nie sieją, a sami rosną.
    Ośmielę się napisać, ż z roku na rok jakoś ich więcej. Może dzięki akcom: „Pomagajmy” i „Warto pomagać”?

  2. A ten co się załatwił w spodnie przy zatrzymaniu ? Już nikt nie pamięta?

  3. to jak PIS tłumaczy wszystko

  4. To lepsze niż polskie kabarety ;D

    Zdrowych i wesołych świąt czytelnicy !;)

  5. Pamiętajcie jeszcze o tym rozbójniku ze Świdnika co uciekając z mieszkania pokrzywdzonego sam się znokautował o parapet.

  6. Organista od Rzeźnika

    Heh…

Z kraju