Czwartek, 02 maja 202402/05/2024
690 680 960
690 680 960

Niesamowita historia psa, którego wzięto za wilka. W poszukiwaniu domu, błąkał się po kraju przez 3 miesiące

Historia tego psa jest wyjątkowa. Fifty, gdyż tak się wabi suka Wilczaka Czechosłowackiego, która pod koniec stycznia wystraszyła spacerowiczów nad Zalewem Zemborzyckim, błąkała się po kraju przez ostatnie trzy miesiące.

33 komentarze

  1. Brawa dla właścicielki hodowli za zaangażowanie w ustalenie losów suczki. Wilczaki do doskonałe psy, jednak nie każdy nadaje się na ich właściciela – jak widać po ostatnim, który nawet nie próbował szukać zaginionej psiny. Pozdrawiam.

    • Próbował, próbował – ale nie wszyscy o tym wiedzą, Wyszukiwarka i wychodzi… : http://wysokiemazowieckieinfo.blogspot.com/2016/12/wysokiem-mazowieckiem-zagina-pies.html – i kilka innych ale o tym samym psie (nie w kwestii płci). Tak czy inaczej godna postawa właścicielki hodowli a najwięcej na tym straciła ostatnia, nieświadoma właścicielka… Obiektywnie – nie ocenia się książki po okładce… 😉

      • Cytat: „Właścicielka hodowli o jej ucieczce dowiedziała się na początku grudnia, a więc po blisko 6 tygodniach. W tym czasie nikt jej nie szukał”. Dowiedziała się na na początku grudnia a ogłoszenie, do którego podajesz link, jest datowane na 23 grudnia, więc niewykluczone, że zostało ono zamieszczone dopiero po interwencji właścicielki hodowli… Tak, obiektywnie 🙂

        • Być może tak było – chodziło tylko o sam fakt poszukiwania przez ostatnią właścicielkę, która poszukując psa podała jako datę zaginięcia 03.11.2016. Kolejne ogłoszenie z 16.12.2016 (http://anonsy.xyz/zwierzeta/zaginione-znalezione/zaginal-wilczak-czechoslowacki_i1740818), a ile ich faktycznie było nie wiem bo aż tak dokładnie nie szukałem – tyle można odszukać na szybko w sieci a są jeszcze inne, „analogowe” sposoby poszukiwań. Tak obiektywnie 🙂 . Pozdrawiam 😉

          • Jakby nie patrzeć, 16 grudnia to też nie jest dzień po zaginięciu. Wygląda na to, że nowy właściciel psa (nabytego ze złamaniem zapisów umowy) zaczął go szukać dopiero jak zrobiło się zamieszanie. W artykule jest wyraźna informacja, że psa nikt nie szukał przez 6 tygodni (vide cytat wyżej) – ogłoszenia z datą z drugiej połowy grudnia temu nie przeczą.

  2. Lol… to się kupuje psa czy wynajmuje żeby przesylac fotki jak pies się rozwija… wtf? Kupił i sprzedał drożej no kurde tak działa wolny rynek… życie… po co się wpierdzielac w życie. .. eh lewaki myslenie

    • Szkoda, że o Ciebie nikt się tak nie martwił.

    • Pan Sołtys z Miasta Inspiracji k/Świdnika

      @T – przed kilku laty od córki mojej koleżanki z pracy, wziąłem 3 małe kotki (dziewice!), na piśmie zobowiązałem sie do ich kastracji jak dorosną, do właściwej opieki weterynaryjnej i informowania ofiarodawczyni o zdrowiu życiu moich pięknych i kochanych pań kotek.
      Nie uważam takich warunków umowy za uciążliwych, zwłaszcza, że od czasu do czasu mogę wypić po kieliszeczku miodu z ich poprzednia właścicielką.
      A przed panią właścicielką hodowli, która zachowuje sie tak odpowiedzialnie, z szacunkiem uchylm swojego „combojskiego” kapelusza.

    • Hmm…..lewaki??? Co ma.piernik do wiatraka????

    • Weź przygłup..e powiedz co ma do tego lewak czy prawak ? Zdaje się, że powoli zbliżamy się do sytuacji w której każdy kto nie ma czerwono-cebulowego tępego ryja, nie stoi z Tatrą czy Harnasiem w ręku i nie ma na sobie chińskiej koszulki z orłem jest lewakiem.

  3. Z jednej strony rozumiem, że hodowca stawia pewne warunki. W obawie, żeby pies nie trafił do pseudohodowli. Ale takie coś co wymyśliła sobie ta Pani to dla mnie już jakiś chory fanatyzm. Jeśli ktoś za psa zapłacił to moim zdaniem nabywa do niego wszelkie prawa. Tak więc może z nim zrobić co mu się żywnie spodoba jeśli nie sprawia to cierpienia zwierzęciu. A jeszcze, żeby kontrolować w taki sposób właściciela? Jakieś zdjęcia, nachodzenie na dom? Nawet jak by mi za darmo tego psa chciała dać to na takich warunkach bym się nie zgodziła.

    • Nabywca zawarł ze sprzedawcą umowę na określonych warunkach. Dobrowolnie. Nikt go nie zmuszał.Taka procedura to obecnie norma w szanujących się hodowlach. Nawet jeśli pies jest oddawany za darmo dotychczasowy właściciel chce wiedzieć, w jakie warunki trafia zwierzę. Jeśli ktoś ma z tym problem, to niech się zajmie handlem cepami.

    • Masz do tego prawo, ale ktoś kupując psa, umiał pewnie czytać, godził się na takie, a nie inne warunki umowy i podpisał ją, a potem nie dotrzymywał wielu z postanowień umowy.
      Dlatego tym większe uznanie należy się pani właścicielce hodowli za upór w egzekwowaniu warunków „dekretu”.
      Powinna skierować sprawę do sądu przeciw temu co coś zaświadcza swoją wolą i podpisem, a potem nie dotrzmuje umowy.

    • Tak to jest jak wypowiada się osoba, która nie widziała nigdy umowy sprzedazy psa. Jest taki mały punkcik mówiący o pirwokupnie przez hodowce

      • Dziecino ja tu nikogo nie obrażam więc trochę szacunku. Nie Tobie oceniać moją wiedzę na temat hodowli psów. Podejrzewam, że umów widziałam i podpisywałam więcej od Ciebie. I doskonale wiem co oznacza pierwokup. Po za tym w żadnym zdaniu nie neguję tego, że Pani Hodowczyni chciała po fakcie odzyskać psa. Nawiązałam tylko do tego, że dla mnie robienie zdjęć i wysyłanie hodowcy było by upierdliwe. Nie chciałabym, żeby ktoś kontrolował mi to na co ja mam prawa. Także proponuję popularne teraz czytanie ze zrozumieniem.

        • Zapisy umowne dotyczące kontroli stanu zdrowia i wyglądu psa (osobistej, bądź za pomocą zdjęć) to nic nowego w przypadku klauzuli o np. przyszłym przeznaczeniu zakupionego psa do rozrodu. Jeśli mamy do czynienia np. z suką ze statusem czempiona, to właściciel hodowli często zawiera w umowie zapis o prawie do szczeniaka z pierwszego miotu – liczy się więc nie tylko reproduktor, ale też ogólny stan zdrowia suki przed pierwszą ciążą – jest to gwarancja zdrowia przyszłych szczeniąt. Często można uniknąć takich zapisów w umowie, ale wówczas pies potrafi kosztować nawet drugie tyle. W przypadku Wilczaka Czechosłowackiego, który jest stosunkowo młodą rasą, kwestie przyszłego rozrodu rodowodowych psów są dość rygorystycznie sprawdzane przez hodowców. Tak więc, wysyłanie zdjęć hodowcy jest może i upierdliwe, ale często konieczne, no chyba że za rodowodowego szczeniaka zapłacisz 5000-6000 zł, zamiast 2500-3000 zł – wówczas masz „święty spokój”…

    • Dokładnie..A jeśli np miałby problemy z psem.zawsze mógłby skontaktować się z hodowca i jakoś wybrnąć z sytuacji. Odsprzedając powrotem psa poprzedniej właścicielce. Ale tu od początku planem było.zarobić na.psie!!
      Hodowca godna podziwu. Bo interesuje się losem.psów które sprzedaje

  4. w umowie pewnie jeszcze bylo napisane ze nowy wlasciciel zobowiazuje sie poddac suke sterylizacji aby wlascicielka certyfikowanej hodowli nie miala za duzo nowej konkurencji .

    • Certyfikowana hodowla, to nie jest taka łatwa sprawa… Bardziej obawiałabym się pseudo-hodowli.

      • @ja – w końcu teraz powstało tyle nowych stowarzyszeń, że w sumie każdy może mieć „certyfikowaną” hodowlę 🙂 zaznaczam – stowarzyszeń. Wszystkie psy z rodowodem 🙂

  5. Wspaniała właścicielka, oby takich ludzi więcej.

  6. te warunki to jeszcze nic Chcialem kupic owczarka belgijskiego. Byl z rodowodem i podobno jakis „czempion”. Dlatego cena była ponad 3000. Ale… nie to odstraszyło mnie. Pani zażyczyła sobie, że tylko ona bedzie mogla go na wystawy brać i dodatkowo z każdego szczeniaka który „czempion” zmajstruje będzie brała prowizję. Czyli de facto chciała zebym zapłacił jej za psa który nie będzie moją własnością 🙂 Ludzie to mają fantazje.

    • Uważam, że cena ponad 3000zł za psa z tytułem Championa nie jest dużą. Podliczając same wyjazdy na wystawy, wpisowe, żywienie i przygotowanie psa to Pani wyszłaby na 0. Jeśli chodzi o wystawianie psów to myślę, że z korzyścią dla psa jest kiedy pokazuje go na wystawie osoba z doświadczeniem w tego typu rzeczach. To tylko moje skromne zdanie. Pozdrawiam

  7. Ludzie dla paru złotych zysku to by matkę sprzedali a nie tylko psa, pazernym narodem jesteśmy bez żadnych zasad. Umowa to umowa po co kupował psa jak nie chciał się nim zajmować, cebulactwo zwykłe tylko piniundz się liczy, fe.

  8. Widziałem takie podobne na ul.Dzierżawnej, nie wiem czy był to pies czy wilk, ponieważ zwierzę było uderzająco podobne do wilka.

  9. rely Jeśli komuś nie podobają się warunki umowy, to jej nie zawiera i idzie kupić psa gdzie indziej. To nie w porządku, że nie byłeś/łaś stroną w umowie, a dajesz sobie prawo do oceniania czy warunki jej zawarcia były chore. Obie strony się na nie zgodziły i to zobowiązuje do przestrzegania jej.

  10. Szkoda, że Pan Wajda pomarł, to normalnie nadaje się na film sensacyjno-przyrodniczy. Jak ten psiak jest podobny trochę do husky, to plątał się taki w okolicach Garbowa przed feriami zimowymi.