Nadleśnictwo Tomaszów, Lasy Państwowe opublikowało nagranie, na którym widać roztoczańskie wilki. Jak tłumaczą leśnicy, nie powinniśmy się ich bać, bo zwierzęta te unikają spotkań z człowiekiem.
W lubelskim lesie Dąbrowa natrafiono na tropy wilka. Leśnicy przyznają, że w naszym regionie wilki potrafią pojawiać się w miejscach, gdzie nikt ich by się tam nie spodziewał. Jednak nie ma szans, aby w Dąbrowie zamieszkały na stałe.
Organizacje ekologiczne zaproponowały, aby postulowaną kontrolę populacji wilków w Polsce poprzez ostrzał, zamienić na działania, które w rzeczywisty sposób mają się przyczynić do zmniejszenia liczby konfliktów na linii człowiek-wilk. Wśród sygnatariuszy apelu jest lubelskie Towarzystwo dla Natury i Człowieka.
O tym, że wilki występują w chełmskich lasach wiadomo od dawna. Leśnicy natrafiali bowiem na liczne ślady pozostawione przez te zwierzęta. Teraz jednemu z nich udało się nagrać młode podczas zabawy.
W marcu roztoczański wilki Borny opuścił rodzinne terytorium i wyruszył w poszukiwaniu nowego miejsca do zamieszkania. Przepłynął Wisłę w miejscu, gdzie ma ona ponad 200 m szerokości i zawędrował do lasów pomiędzy Kielcami a Skarżyskiem-Kamienną.
Umieszczane w leśnych ostępach przez miłośników przyrody wideopułapki co pewien czas rejestrują ciekawe ujęcia z życia zwierząt. Tym razem udało się nagrać wilka.
Już trzy przypadki strzelania do wilków zostały potwierdzone na terenie Roztocza. Zwierzęta nie przeżyły. Sprawą zajęła się prokuratura. Wciąż nie wiadomo, co się dzieje z pozostałą częścią watahy.
Jeden z wilków zamieszkujących roztoczańskie lasy, ma założoną obrożę z nadajnikiem GPS. Dzięki niej naukowcy lepiej mają poznać zachowania i wymagania tych zwierząt. Pozwoli to zapewnić im skuteczniejszą ochronę.
W ostatnim czasie coraz częściej notowane są przypadki zaobserwowania wilków w naszym regionie. W większości przypadków są to migracje tych zwierząt w poszukiwaniu pożywienia, bądź też nowych terenów do osiedlenia.
Donośne krzyki leśniczego sprawiły, że wataha wilków, która zaatakowała niedźwiadki w Bieszczadach, zrezygnowała z dalszego polowania i uciekła. Nadleśnictwo obawia się, że wilki mogą ponowić swój atak.