Niedziela, 05 maja 202405/05/2024
690 680 960
690 680 960

Czy raporty historii pojazdów chronią przed kupnem wadliwego samochodu?

Kupno samochodu używanego wiąże się z ryzykiem. Pośród tysięcy ofert łatwo trafić na auta z „przekręconymi” licznikami, zatajonymi usterkami czy wypadkami. Korzystając z raportów historii pojazdów, w których mamy dostęp do szerokiej gamy danych o aucie, możemy ominąć wadliwe egzemplarze. Eksperci autobaza.pl przedstawiają sytuacje, kiedy raporty uchroniły kupującego przed nabyciem auta z defektami, a nawet innego pojazdu niż był prezentowany w ofercie.

Błędny numer VIN

Klienci korzystający z raportów historii pojazdów najczęściej znaleźć mogą informacje o usterkach lub wypadkach z udziałem auta, o których nie dowiedzą się od sprzedającego. Jednak zdarzają się też „większe” odkrycia. Tak było w przypadku oferty Opla Astry z 2011 r. z drugiej ręki. Atrakcyjna cena, a także specyfikacja oraz bezwypadkowa historia była atrakcyjna dla kupującego. Osoba zainteresowana przed obejrzeniem pojazdu zweryfikowała dodatkowo jego przeszłość w raporcie historii pojazdów.

Po otrzymaniu numeru VIN i wprowadzeniu danych do systemu, kupującemu wyświetlił się raport innego samochodu niż był wystawiony na aukcji. Ponowna weryfikacja potwierdziła, że ciąg cyfr jest poprawny i problem leży po stronie sprzedającego. Ekspert autobaza.pl przewiduje, że była to potencjalna próba oszustwa.

– Najprawdopodobniej sprzedający wystawia samochody tej samej marki pod jednym numerem VIN. Niektóre portale z używanymi autami wprowadziły obowiązek podawania VIN podczas wystawiania ogłoszenia. Sprzedający chcąc obejść ten problem, w wielu ogłoszeniach podają ten sam numer. Tu musimy być podwójnie ostrożni, sprawdzając raport historii pojazdu okazuje się, że wszystko jest w porządku, ale weryfikowaliśmy nie ten samochód! VIN rzeczywiście może wskazywać Opla Astrę z 2011 roku, ale nie tego którego kupujemy. Warto zatem sprawdzić VIN i porównać go z tym umieszczonym na podszybiu auta i dokumentami – wyjaśnia Przemysław Gąsiorowski, ekspert autobaza.pl.

Wadliwy samochód na sprzedaż

Ujawnienie stłuczki w przeszłości samochodu używanego jest dużo łatwiejsze dzięki raportom historii pojazdów. Za przykład posłużyć może aukcja BMW serii 55. Samochód został wystawiony na sprzedaż za blisko 70 tys. zł. Po obejrzeniu i sprawdzeniu jego stanu technicznego na żywo, wszystko wydawało się w porządku. Jednak przed podjęciem decyzji o zakupie klient zdecydował się na dodatkową weryfikację poprzez wykupienie raportu historii pojazdu.

– Okazało się, że samochód miał w przeszłości poważną szkodę – stłuczkę, w którym mocno ucierpiał przód pojazdu z prawej strony. Wartość tego zdarzenia w naszym raporcie została wyceniona na około 25 tys. zł. Z tego względu cena wystawionego na aukcję samochodu nie była adekwatna – nie brała pod uwagę owego zdarzenia. Co więcej, licznik został cofnięty o ponad 350 tysięcy kilometrów przebiegu! Naszemu klientowi udało się uniknąć zakupu z mocno nieciekawą przeszłością – wyjaśnia Przemysław Gąsiorowski, ekspert autobaza.pl

Warto pamiętać, aby z raportów historii pojazdów korzystać przed decyzją o osobistych oględzinach. W przypadku wykrycia nieprawidłowości w ten sposób można zaoszczędzić czas, który zostałby spożytkowany na podróż i oglądanie samochodu. Wystarczy otrzymać numer identyfikacyjny pojazdu (VIN), który gwarantuje dostęp do wielu jego kluczowych danych, jak m.in. roku produkcji, przebiegu czy serii silnika.

(fot. autobaza.pl\źródło informacji: Autoiso Sp. z o.o.)

 

Komentarze wyłączone