Całą rodziną przyszli po skłusowaną sarnę. Zwierzę zostało uwolnione z wnyków przez strażników leśnych (zdjęcia, wideo)
17:45 12-02-2025 | Autor: redakcja

Kłusownictwo na wodach jak też w lasach naszego regionu wciąż ma się dobrze. Pomimo licznych akcji wymierzonych w osoby trudniące się tym procederem, nie brakuje osób trudniących się nielegalnym pozyskiwaniem ryb czy też dzikich zwierząt. Niejednokrotnie zaangażowane są w to całe rodziny. Przykładem może być sytuacja, jaką ujawniono w miejscowości Wygnanów w gminie Czemierniki w powiecie radzyńskim.
Pod koniec stycznia pieszy patrol Straży Leśnej z Nadleśnictwa Lubartów natrafił na pozostawione wnyki. Z uwagi na fakt, że były one założone w lesie prywatnym, o wszystkim zawiadomiono policję. Zapadła decyzja, aby na kłusownika zastawić pułapkę. Wszystko dlatego, aby zdobyć niepodważalne dowody jego działalności.
Miejsce objęto monitoringiem wizyjnym i stałą obserwacją. Starania służb przyniosły oczekiwane efekty. Na urządzenia rejestrujące nagrał się mężczyzna, który wraz z członkami rodziny przyszedł po skłusowaną sarnę. Jednocześnie podczas sprawdzania okolicy strażnicy natrafili na więcej wnyków. W jedną z tego typu pułapek zaplątał się samiec sarny. Kozła udało się uwolnić.
– Bez pomocy z zewnątrz uwięziony kozioł nie byłby w stanie uwolnić się z tej śmiertelnej pułapki, co skazywało go na długotrwałe i bolesne męczarnie. Na szczęście udało się nam przeciąć druty i kulejące zwierzę mogło bezpiecznie oddalić się w leśne ostępy – opowiada strażnik leśny Damian Drabik.
Jak wyjaśniają przedstawiciele Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie, przypadki kłusownictwa odnotowywane są na terenie całego regionu. Dlatego też strażnicy leśni przy pomocy innych służb przeprowadzają cyklicznie akcje ukierunkowane na przeciwdziałanie i zwalczanie kłusownictwa. Do tego celu w szerokim zakresie wykorzystany jest monitoring czy też patrole o różnej porze dnia i nocy. W trakcie prowadzonych działań ujawniane są dowody pozostawiane przez osoby trudniące się tym niechlubnym procederem, takie jak m.in. zakładane potrzaski, rozkładane sidła czy zastawiane wnyki, a na zbiornikach wodnych – różnego rodzaju sieci.
Zgodnie z przepisami za kłusownictwo grozi kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności. Co więcej, nawet samo posiadanie, wytwarzanie czy wprowadzanie do obrotu narzędzi i urządzeń przeznaczonych do kłusownictwa jest uznawane za przestępstwo i również podlega karze.
Jaką trzeba być qwą żeby zadawać takie cierpienie?
Taką jak ty i twoja nawiedzona rodzinka.
Trzeba być katolikiem i głosować na pis. 😉
Taką jak ty.
Głodny nie jesteś sobą!
Ziemia zamarzła, korzonków nie można ukopać, a do pierwszego szczawiu jeszcze ze 2 miesiące. Jak żyć, panie premierze?
Brawo dla leśniczych
Koziołek pobiegł wpakować się któremuś kierowcy na maskę samochodu.
Teraz zostanie postrzelony przez legalnych myśliwych i będzie odchodził w długich męczarniach. Tyle że zgodnie z prawem. Szczyt hipokryzji.
Szkoda że się niezlapali wleźli na prywatny teren można było ich odstrzelić
Powinny być organizowane polowania na kłusowników i myśliwych. To byłoby piękne.
Super robota Panowie. Dziękujemy
A to są prywatne lasy w naszym kraju
Mieli zgodę właściciela na montaż urządzeń rejestrujących na prywatnym terenie?
Może akurat chcieli zapolować na tego właściciela. A zupełnie niespodziewanie „przekroczyli plan” i upolowali fajną rodzinkę🤣🤣🤣