Poniedziałek, 14 października 202414/10/2024
690 680 960
690 680 960

Bójka na deptaku zakończyła się śmiercią 21-latka. Rusza ponowny proces mężczyzny

Niebawem miną cztery lata od tragicznej w skutkach bójki na lubelskim deptaku, a w sprawie wciąż nie zapadł ostateczny wyrok. Obie strony odwołują się od kolejnych orzeczeń.

Przed Sądem Okręgowym w Lublinie ruszył ponowny proces Dominika M. oskarżonego o udział w bójce oraz nieumyślne spowodowanie śmierci. Chodzi o zdarzenie, jakie miało miejsce w nocy z 20 na 21 grudnia 2018 r. na lubelskim deptaku. Wtedy to z jednego z lokali wyszło czterech znajomych. Idąc deptakiem w stronę Bramy Krakowskiej natknęli się na czterech innych mężczyzn, którzy szli z naprzeciwka.

Jak wynika z ustaleń śledztwa, poszło pomiędzy nimi do utarczki słownej, która szybko przerodziła się w awanturę połączoną z rękoczynami. W pewnym momencie dwóch z uczestników awantury odłączyło się od grupy. Prokuratura ustaliła, że jeden z nich, Dominik M., zadał cios Karolowi B. uderzając go pięścią w twarz. W wyniku tego 21-latek upadł i uderzając głową o betonową nawierzchnię stracił przytomność.

Część z uczestników bójki rzuciła się do ucieczki. Na miejscu pozostali jedynie koledzy poszkodowanego, którzy wezwali służby ratunkowe. Mężczyzna w ciężkim stanie został przetransportowany do szpitala. Obrażenia jakich doznał mieszkaniec Łęcznej okazały się tak poważne, że lekarzom nie udało się uratować jego życia.

W czerwcu ub. roku Sąd Rejonowy Lublin – Zachód skazał pięciu uczestników awantury na kary po 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata. Najsurowszy wyrok usłyszał Dominik M. W jego przypadku było to 1,5 roku pozbawienia wolności oraz nawiązka na rzecz rodziców ofiary w kwocie po 50 tysięcy złotych.

Od rozstrzygnięcia odwołały się obie strony. Rodzina ofiary, występująca w roli oskarżyciela posiłkowego podniosła, że kara jest rażąco łagodna, zarówno jeżeli chodzi o wymiar czasu pozbawienia wolności, jak też w kwestii finansowej. Natomiast druga ze stron uznała, że Dominik M. nie atakował, lecz się bronił. Dlatego też była to obrona konieczna, a tym samym może ewentualnie odpowiadać jedynie za jej przekroczenie. Natomiast prokurator uznał, że najlepiej by było, aby wyrok sądu pierwszej instancji został utrzymany.

Od tamtej pory sprawą zajmują się kolejne sądy. Najpierw Sąd Okręgowy w Lublinie utrzymał postanowienie, następnie Sąd Najwyższy uchylił wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Teraz ponownie wróciła ona do Sądu Okręgowego. Orzeczenie ma zapaść 11 października. Za nieumyślnie spowodowanie śmierci grozi do pięciu lat więzienia. Natomiast w przypadku przekroczenia granic obrony koniecznej sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia.

(fot. monitoring miejski)

18 komentarzy

  1. --------------------

    zabił chłopaka ale tatuś mafiso go obroni w końcu ma kolegów i kasę z palcyków zabaw

    • Ktoś kto produkuje place zabaw to mafioso? Aż strach wejść w ten biznes skoro od razu takie opinie;)
      Przykre, że czyjaś kasa tak kłuje ludzi w oczy. Brać się do roboty i zarabiać a nie tylko zazdrościć innym!

  2. Bogaci rodzice i pyk umorzenie.

  3. Podlinkuje ktos te filmiki YouTube do artykulu?

  4. Już wcześniej ten gagatek miał sprawy w sądzie i zawsze uchodziło mu to płazem ale widać „niezawisłe sądy” pomagały temu bandziorowi wyjść na prostą, wstyd dla sądownicta które wykreowało badziora i posredni doprowadziło do tragedii.

Z kraju

Polityka i społeczeństwo

Zdrowie i styl życia