Takich degeneratów nie da się wyleczyć …ich należy likwidować
lk
Tak to jest jak syn nie ma ojca przez duże „O” tylko miękką faję, która od małego nie buduje sobie respektu i szacunku u dziecka. Zapewne gówniarzowi wszystko było w domu wolno, a każde przegięcie przez niego pały zamiast ściągnąć pasa na jego tyłek kończyło się lewacką albo zlewczą pobłażliwością. Kiedś ojciec był synonimem sprawiedliwości w domu, dziecko znało swoje miejsce w domu, ojciec to była świętość, dzisiaj ojciec to druga baba w domu.
kalaman
Dużo racji w tym tekście. Niestety dziś wystarczy na dziecko podnieść głos np w sklepie żeby wszystkie babki dookoła zaczęły mieć coś do powiedzenia. Nie lubię chodzić z dziećmi do sklepu bo niemal zawsze kończy się to awanturą z innymi. Takie efekty bezstresowego wychowania. Nie daj Boże klapsa na tyłek dziecku sprzedać publicznie. Dzieciak stanie albo położy się bo coś chce to nic nie można zrobić bo przylać źle, krzyknąć niedobrze, co by nie zrobić to zawsze znajdzie się ktoś komu się to nie spodoba i z kim się zaraz pokłócę.
Kiedyś Ojciec przylał, dał karę a jak coś odpyskowałem to jeszcze poprawił i nikt słowem nie pierdnął. W tych czasach to pewnie już by mu dawno prawa rodzicielskie zabrali i zamknęli za znęcanie się nad dziećmi. A ja mu za to jego wychowanie bardzo dziękuję.
Takich degeneratów nie da się wyleczyć …ich należy likwidować
Tak to jest jak syn nie ma ojca przez duże „O” tylko miękką faję, która od małego nie buduje sobie respektu i szacunku u dziecka. Zapewne gówniarzowi wszystko było w domu wolno, a każde przegięcie przez niego pały zamiast ściągnąć pasa na jego tyłek kończyło się lewacką albo zlewczą pobłażliwością. Kiedś ojciec był synonimem sprawiedliwości w domu, dziecko znało swoje miejsce w domu, ojciec to była świętość, dzisiaj ojciec to druga baba w domu.
Dużo racji w tym tekście. Niestety dziś wystarczy na dziecko podnieść głos np w sklepie żeby wszystkie babki dookoła zaczęły mieć coś do powiedzenia. Nie lubię chodzić z dziećmi do sklepu bo niemal zawsze kończy się to awanturą z innymi. Takie efekty bezstresowego wychowania. Nie daj Boże klapsa na tyłek dziecku sprzedać publicznie. Dzieciak stanie albo położy się bo coś chce to nic nie można zrobić bo przylać źle, krzyknąć niedobrze, co by nie zrobić to zawsze znajdzie się ktoś komu się to nie spodoba i z kim się zaraz pokłócę.
Kiedyś Ojciec przylał, dał karę a jak coś odpyskowałem to jeszcze poprawił i nikt słowem nie pierdnął. W tych czasach to pewnie już by mu dawno prawa rodzicielskie zabrali i zamknęli za znęcanie się nad dziećmi. A ja mu za to jego wychowanie bardzo dziękuję.