Piątek, 26 kwietnia 202426/04/2024
690 680 960
690 680 960

Królowie remisów?

Piłkarze Orląt Radzyń Podlaski na siedem rozegranych meczów w grupie IV III ligi zanotowali pięć remisów. Podopieczni Rafała Borysiuka tym razem punktami podzielili się z Wiślanami Jaśkowice. – Z racji tego, że udało nam się wyciągnąć wynik meczu z 0:2 na 2:2, to ten punkt nas cieszy, ale patrząc na sam przebieg spotkania, to nie możemy być z niego zadowoleni. Byliśmy zespołem lepszym. Tuż przed przerwą straciliśmy bramkę po rzucie karnym. Inna sprawa, że gdyby sędziowie zawsze odgwizdywali takie jedenastki jak ta, to w jednym meczu byłoby ich po dwadzieścia. W szesnastce ktoś z rywali się przewrócił po wrzutce piłki z okolicy dwudziestego piątego metra i arbiter wskazał na wapno. My sami mieliśmy dwie stuprocentowe sytuacje, które powinniśmy wykorzystać. W jednej z nich Karol Rycaj z dwóch metrów trafił w ręce bramkarza. W drugiej połowie co prawda szybko straciliśmy bramkę, ale to chyba były jedyne sytuacje, po których zagrozili nam gospodarze. Mogliśmy to spotkanie wygrać, bo Radek Kursa w doliczonym czasie gry niewiele się pomylił, uderzając piłkę głową. Szanujemy wywalczone oczko, ale patrząc na to, co gramy, to myślę, że mamy za mało punktów. Martwi kolejna kontuzja. W tym tygodniu Rafał Kiczuk złamał piątą kość śródstopia. W ciągu miesiąca wypadł nam czwarty kluczowy zawodnik. Nie przezywałem takiej sytuacji i jako zawodnik i jako trener. Może co nas nie zabije, to nas wzmocni. Musimy dalej robić swoje. Może w końcu szczęście i do nas się uśmiechnie – komentuje Rafał Borysiuk.

WIĘCEJ SZCZEGÓŁÓW W NASZYM PARTNERSKIM SERWISIE SPORTOWYM – KLIKNIJ W GRAFIKĘ PONIŻEJ

Dodaj komentarz

Z kraju