19-letni mieszkaniec gminy Wohyń kierując samochodem osobowym marki Hyundai wjechał na przejazd kolejowy wprost pod nadjeżdżającą pociąg. Na szczęście zdarzenie skończyło się jedynie na strachu i uszkodzeniu samochodu.
Kierowcy są otumanieni. Rzadko kto staje przed przejazdami. Może dwóch na dziesięciu kierowców. Jeszcze omijać potrafią.
wt
To efekt remontów torów do W-wy, pociągi tam nie jeździły od lat i kierowcy przyzwyczaili się, że pociągi nie jeżdżą – zresztą kolej sygnalizowała ten problem. Co oczywiście nie usprawiedliwia tego kierowcy. Mieszkam koło strzeżonego przejazdu kolejowego i jak teraz zamknęli ruch, zwolnili dróżników i postawili znak stopu przy otwartych rogatkach to trochę trwało zanim przyzwyczaiłem się do tej sytuacji bo świadomość wypracowana przez lata była taka, że jak rogatki otwarte to bezpiecznie bo ktoś tam w tej budce pilnuje. A ryzyko jest bo mogą jeździć drezyny i pociągi techniczne.
bazyl
Gościu miał więcej szczęścia niż rozumu. Na kolanach do Częstochowy powinien iść za to że dostał drugą szansę i drugie życie..:)
Kierowcy są otumanieni. Rzadko kto staje przed przejazdami. Może dwóch na dziesięciu kierowców. Jeszcze omijać potrafią.
To efekt remontów torów do W-wy, pociągi tam nie jeździły od lat i kierowcy przyzwyczaili się, że pociągi nie jeżdżą – zresztą kolej sygnalizowała ten problem. Co oczywiście nie usprawiedliwia tego kierowcy. Mieszkam koło strzeżonego przejazdu kolejowego i jak teraz zamknęli ruch, zwolnili dróżników i postawili znak stopu przy otwartych rogatkach to trochę trwało zanim przyzwyczaiłem się do tej sytuacji bo świadomość wypracowana przez lata była taka, że jak rogatki otwarte to bezpiecznie bo ktoś tam w tej budce pilnuje. A ryzyko jest bo mogą jeździć drezyny i pociągi techniczne.
Gościu miał więcej szczęścia niż rozumu. Na kolanach do Częstochowy powinien iść za to że dostał drugą szansę i drugie życie..:)