Sobota, 20 kwietnia 202420/04/2024
690 680 960
690 680 960

Zarzuciła byłemu dyrektorowi muzeum, że z placówki zginęły cenne eksponaty. Teraz sama odpowie za składanie fałszywych zeznań i nękanie

Kiedy zootechnik po przegranych wyborach na wójta, zostało powierzone kierowanie muzeum, w całej okolicy zawrzało. Niebawem nowa dyrektor złożyła zawiadomienie do prokuratury wskazując, iż z placówki zginęły cenne eksponaty. Znaleziono je jednak w witrynach na sali ekspozycyjnej. Teraz kobieta została oskarżona m.in. o złożenie fałszywego oskarżania.

Prokuratura zakończyła śledztwo w sprawie Muzeum Henryka Sienkiewicza w Woli Okrzejskiej. Do Sądu Rejonowego w Łukowie skierowany został akt oskarżenia przeciwko dyrektorce placówki Beacie S. Śledczy zarzucili jej przekroczenie uprawnień, złożenie fałszywego oskarżania, składanie fałszywych zeznań, ukrywanie dokumentacji, a także uporczywe nękanie poprzedniego szefa placówki, który jest pokrzywdzonym w tej sprawie.

Cała sprawa zaczęła się na początku 2020 roku, kiedy to zarząd powiatu łukowskiego odwołał wieloletniego dyrektora muzeum Macieja Cybulskiego. Na jego miejsce powołana została Beata S. Wywołało to ogromne kontrowersje, Za poprzednim dyrektorem stanęła nawet cała lokalna społeczność. Mieszkańcy m.in. Woli Okrzejskiej, Okrzei i Huty Dąbrowy zebrali ponad dwa i pół tysiąca podpisów i złożyli je do władz starostwa.

Jak podkreślano, Maciej Cybulski kierował Muzeum Henryka Sienkiewicza w Woli Okrzejskiej od 2014 roku. Zastąpił na tym stanowisku swojego ojca, który był dyrektorem placówki przez 46 lat. Prowadząc muzeum pozyskał wiele eksponatów, w tym rękopisy „Potopu” i „Listów z Afryki” oraz wiele innych, ciekawych pamiątek po wielkim pisarzu. Dodatkowo rozsławił placówkę w całym kraju.

Jak wówczas wskazywali mieszkańcy, a także osoby związane z muzeum, był to kolejny przykład obsadzania przez PiS swoimi ludźmi stanowisk w różnych instytucjach. Zwłaszcza, że nowa dyrektor trafiła do placówki zaraz po wygranych przez partię wyborach w powiecie. Beata S. startowała wtedy na stanowisko wójta, jednak nie uzyskała poparcia. Wtedy powierzono jej funkcję zastępcy dyrektora. Do Woli Okrzejskiej przeszła ze Spółdzielni Socjalnej „Promyk Nadziei” w Krzywdzie.

Władze powiatu, który jest organem prowadzącym placówkę, wyjaśniały, że dyrektor miał nie radzić sobie ze sprawami organizacyjnymi i finansowymi. Protestujący nie uwierzyli w te zapewnienia uważając, że jest to zagrywka polityczna. Wtedy Beata S. złożyła do Prokuratury Rejonowej w Łukowie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Przedstawiła dokumenty z inwentaryzacji z których wynikało, że w muzeum brakuje części wyposażenia oraz eksponatów. Chodziło m.in. o drukarkę, dwie kosiarki, sprzęt nagłaśniający oraz karty rękopisów, czy też osiem srebrnych monet i jednej złotej.

Prokuratura rozpoczęła czynności wyjaśniające. Obiekt został przeszukany w obecności prokuratora i pracowników muzeum. W czynnościach tych uczestniczył również były dyrektor Maciej Cybulski, który również od samego początku zapewniał, że sprawa ma charakter polityczny. Okazało się, że wskazane jako zaginione eksponaty…znajdują się cały czas w placówce. Co więcej, część z nich była umieszczona w gablotach udostępnionych zwiedzającym. Upadło także oskarżenie o fikcyjny zakup kart „Potopu” Henryka Sienkiewicza, gdyż śledczy wykazali, że sytuacji takiej nie było. Ostatecznie śledztwo umorzono z powodu braku znamion przestępstwa.

Maciej Cybulski tłumaczył, że miał to być kolejny, po pomówieniach w mediach, etap dyskredytowania jego osoby w oczach opinii publicznej. Zdaniem byłego dyrektora wszystko to miało to na celu przykrycie partyjno – prywatnych relacji starosty i p.o. dyrektora muzeum Beaty S., a także okoliczności zatrudnienia osoby będącej zootechnikiem, która nie miała odpowiedniego wykształcenia i merytorycznego przygotowania, jako dyrektora muzeum. Maciejowi Cybulskiemu, po odwołaniu go ze stanowiska dyrektora, zaproponowano funkcję kustosza muzeum. Nie skorzystał z tej propozycji, obecnie jest zastępcą wójta gminy Krzywda. Natomiast Beacie S. grozi do 8 lat pozbawienia wolności.

(fot. lublin112.pl)

20 komentarzy

  1. Skąd my to znamy… Takie historie to codzienność naszej Polski ludowej i kulejącej demokracji – w samorządach również. A może przede wszystkim. Nielubianemu dyrektorowi daje się mizerny budżet i małe zarobki (może się zniechęci), a potem zarzuca że nie radzi sobie z finansami (z próżnego i Salomon…). Zastępuje się go miernym ale wiernym, dosypuje do budżetu (bo władze widzą potrzebę) i krzyczy – patrzcie tamten sobie nie radził a ta sobie świetnie radzi. Tylko jak widać kobicina słabo liczy i ciut mało spostrzegawcza – ale jej się należy. Towarzyszki i towarzysze z samorządów – nawet w PRL-u tak bezczelnie się nie zatrudniało.

    • a co teraz pis zrobił samorzadom ? własnie to – nowy ład zabiera kase samorzadom.
      tym w których rzadzi pis rzad sypie kase z wspólnych podatków a tam gdzie nie pis to nic nie dają i jeszcze robią w tvp3 propagande że lokalna władza sobie nie radzi zamyka , nie remontuje

  2. Czy Beata S. ma coś wspólnego z posłem z Adamowa Sławomirem Skwarkiem?

  3. Moment. I po takim krętactwie, rzucaniu oszczerstw, braku kompetencji, jeszcze tam pracuje ? Brawo. Koryto dla znajomych przede wszystkim.

  4. Zapisze się do każdej partii byleby stołek dostać. Taka osoba powinna mieć zakaz piastowania kierowniczych stanowisk.

  5. kolesioskie załatwianie pracy powinno byc bardzo karane wszystkich uczestników procederu

  6. jakim cudem pozyskał rękopisy „Potopu” i „Listów z Afryki”kiedy one zostały przekazane muzeum. wieloletni dyrektor (6 lat) + tata z PZPR a syn ciekawe jakie ma wykształcenie. A swoją drogą muzeum było prawie jak w dom.

Z kraju