Czwartek, 25 kwietnia 202425/04/2024
690 680 960
690 680 960

Wybrał się na spacer, znalazł składowisko odpadów z warsztatu samochodowego. To skutek nowych przepisów? (zdjęcia)

Korzystając z dnia wolnego i sprzyjającej pogody nasz Czytelnik wybrał się nad rzekę na spacer. W miejscu, gdzie rzadko kiedy ktokolwiek zagląda, natknął się na dzikie wysypisko śmieci. Odpady pochodzą z warsztatu samochodowego.

W poniedziałek jeden z naszych Czytelników wybrał się na spacer nad rzekę Wieprz w miejscowości Oleśniki w powiecie świdnickim. W pewnym momencie natknął się na dzikie wysypisko śmieci. Na stercie leżących na łące odpadów znajdowały się elementy samochodów m.in. zderzaki, opony, siedzenia, reflektory, jak też różnego rodzaju plastiki.

Wszystko pochodzące najprawdopodobniej z warsztatu samochodowego. Nasz Czytelnik podejrzewa, że w ten sposób pozbył się odpadów jeden z okolicznych mechaników. Wskazuje na to m.in. miejsce ich wyrzucenia.

Skontaktowaliśmy się z właścicielem jednego z lubelskich serwisów samochodowych, który patrząc na zdjęcia potwierdził podejrzenia naszego czytelnika. Jak wyjaśniał, odpady te nie pochodzą z gospodarstwa domowego, gdzie ktoś naprawiał własne auto. Wskazuje na to zarówno ilość, jak też rodzaj elementów, które mają należeć do kilku różnych pojazdów. Dodał również, że tego typu sytuacje mogą pojawiać się częściej. Wszystko z powodu obowiązujących od początku stycznia nowych przepisów związanych z odpadami.

Zgodnie z nimi od nowego roku żaden warsztat samochodowy nie może funkcjonować bez uzyskania wpisu do BDO, czyli rejestru podmiotów wprowadzających produkty, produkty w opakowaniach i gospodarujących odpadami. W praktyce oznacza to, że przedsiębiorca ma obowiązek prowadzenia ewidencji odpadów i przekazywania ich do odpowiedniej firmy utylizującej.

Ponieważ przy tego typu działalności powstaje ich niemało, m.in. oleje, filtry olejowe, zużyte opony, plastiki, elementy gumowe, opakowania po niebezpiecznych substancjach itp, wszystko musi zostać poddane ilościowej ewidencji zgodnie z katalogiem odpadów przyjętym przez Ministra Środowiska. O ile większe serwisy pojazdów już dawno dostosowały się do nowych wymagań, to działające często w przydomowych garażach warsztaty mogą mieć z tym problem.

– Tak też najprawdopodobniej było i w tym przypadku. Firma odbierająca śmieci powstałe w gospodarstwie domowym zobligowana jest do ich dokładnej kontroli, a więc nie zabiera tego typu odpadów. Nie da się ich również zawieźć do Punktów Selektywnej Zbiorki Odpadów Komunalnych, gdyż nie są to odpady komunalne. Dlatego też domorosły mechanik pozbył się kłopotu wyrzucając je na łąkę – wyjaśnia nasz rozmówca.

Czytelnik przekazał nam, że zgłosił sprawę dzikiego wysypiska na policję. Dyżurny polecił mu również skontaktować się z Urzędem Gminy, która jest zobowiązana do uprzątnięcia tego terenu.

Wybrał się na spacer, znalazł składowisko odpadów z warsztatu samochodowego. To skutek nowych przepisów? (zdjęcia)

Wybrał się na spacer, znalazł składowisko odpadów z warsztatu samochodowego. To skutek nowych przepisów? (zdjęcia)

Wybrał się na spacer, znalazł składowisko odpadów z warsztatu samochodowego. To skutek nowych przepisów? (zdjęcia)

Wybrał się na spacer, znalazł składowisko odpadów z warsztatu samochodowego. To skutek nowych przepisów? (zdjęcia)

Wybrał się na spacer, znalazł składowisko odpadów z warsztatu samochodowego. To skutek nowych przepisów? (zdjęcia)

(fot. nadesłane)

76 komentarzy

  1. Znowu po…. na ustawa która zmusi ludzi do palenia gunwem w piecach albo wywalania gunwa do lasu. Jak niby Kowalski ma sobie naprawić samochód samodzielnie skoro nigdzie nie może zdać takiego odpadu jak np boczek drzwi tapicerka? A za granicą to nie mówcie że jest świetnie bo każdy odpad można oddać bo potem to mają w de bo śmieci zwoza do nas!!!

  2. macei t swoje nowe przepisy i podwyżki śmieciowe, takich miejsc bedzie wiecej i wszyscy mają to gdzieś, aby kasa się zgadzała za odbiór odpadów !

  3. tu raczej ktos rozbiera auta na czesci

  4. Nikt tego z Lublina tam nie wyrzucił. Wiadomo że zrobił to ktoś z okolicy. Prawo powinno być surowe w takich przypadkach. Jeżeli 2 zł za kilogram takich odpadów to dużo, to kara powinna być 200 zł za kilogram. Jak za wycinkę drzew, jedna dwie osoby dostaną karę a reszta zastanowi się czy warto tak robić. Wiem że nikt nikogo za rękę nie złapał, ale przecież to nie są pojemniki po maśle tylko części samochodowe. Albo ktoś prowadzi warsztat albo sprzedaje części z używanych samochodów. Jak tak można przecież to nie są ludzie tylko jakieś bydlęta. Na miejscu Rady Gminy i Sołtysa wyznaczył bym nagrodę za wskazanie sprawcy, bo jeżeli raz się gnidzie udało zrobi to bez konsekwencji to zrobi to menda ponownie.

Z kraju