Wtorek, 23 kwietnia 202423/04/2024
690 680 960
690 680 960

Rowerem po przejściu na czerwonym świetle

W miniony wtorek nasz Czytelnik zarejestrował dosyć niebezpieczną sytuację drogową z udziałem rowerzysty. Mężczyzna poruszający się jednośladem wjechał na przejście dla pieszych i przemknął przed maską jego pojazdu.

Do zdarzenia doszło we wtorek w rejonie skrzyżowania ul. Mełgiewskiej z ul. Gospodarczą w Lublinie. Nasz Czytelnik Kamil, poruszając się ul. Mełgiewską podjął manewr skrętu w prawo w ul. Gospodarczą. Chwilę po wjechaniu w tę ulicę na przejściu dla pieszych pojawił się rowerzysta.

Mężczyzna przemknął na jednośladzie pomimo czerwonego światła, wyświetlanego na sygnalizatorze dla pieszych. Niebezpieczny przejazd rowerzysty mógł zakończyć się jego potrąceniem.

 

2017-09-23 16:28:53
(fot. wideo nadesłane Kamil)

20 komentarzy

  1. No Aron – jak to wygląda na zachodzie ? Czekamy aż oskarżysz kierujacego samochodem o chamstwo, nieuctwo, brak znajomości przepisów … wszak kierowca samochodu ma najmniejsze uprawnienia na drodze a za to najwięcej obowiązków, w tym myślenia za innych i przewidywania nawet jak komuś się sr … zechce … No, wg ciebie kierujacy ZAWSZE jest winny wszystkiego … jak tym razem nagniesz rzeczywistość

    • Tako rzecze Aaron Fleischman: rowerzysta na przejściu dla pieszych nie jest pieszym i nie prawa z niego korzystać. Za to że przejechał po przejściu na czerwonym świetle powinien zostać nominowany do nagrody Darwina. Wyjątkowo oburzające lekceważenie PoRD.

      Niemniej, wyzywanie rowerzystów kolektywnie od „pedalistów” to mowa nienawiści, na dodatek wyjątkowo prostacka i buraczana. Tymczasem, każdy, kto wybiera rower jako środek transportu jest zawsze lepszy od tego, który jedzie samochodem przynajmniej z trzech powodów:

      1) wyświadcza przysługę środowisku, bo go nie zatruwa;
      2) wyświadcza przysługę miastu, bo go nie korkuje;
      3) i wreszcie wyświadcza przysługę swojemu zdrowiu, bo jazda na rowerze ma nań dobroczynny wpływ.

      No, chyba że wjeżdża na czerwonym na przejście dla pieszych. Wtedy jego zdrowie może poważnie ucierpieć.

  2. Jeżeli jechał z prędkością większą od światła to widział jeszcze zielone…

  3. Że co ?? Przecież rowerzyści zawsze mają pierwszeństwo nad samochodami a przepisy ruchu zasadniczo ich nie obowiązują !!

    • Rowerzystów przepisy obowiązują tak samo, jak wszystkich innych użytkowników ruchu.
      To pedalistów-chodnikowców zdają się one nie obowiązywać.

  4. A gdzie krytyka konfidentów z kamerą. No gdzie.

  5. Gaz do dechy i tatar gotowy.

    • Taa – a potem płać za naprawę i czyszczenie auta z własnej kieszeni, bo biedny pedalista nieubezpieczony i pozostawił swoim spadkobiercom wyłącznie długi…

      • To że ktoś jeżdzi rowerem nie oznacza ,że jest biedny wręcz przeciwnie , jest już zmęczony jazdą i parkowaniem auta i zrobił krok do przodu i jeżdzi rowerem lub jeszcze lepiej chodzi pieszo. Ten tu to nie rowerzysta tylko pedalista. Niestety ale zgodzę się że pedalisci są nie do zaakceptowania np. taki jadący deptakiem ile sił w nogach, tu SM powinna scigac takich szalejących a tych jadących spokojnie,(tzn bardzo spokojnie) odpuścić sobie

        • Przepisów nie da się „trochę nie przestrzegać” (np. jechać po chodniku, ale powoli). Albo się ich przestrzega, albo nie. Kilkadziesiąt lat jeżdżę na rowerze i jakoś nie mam problemu z uczestnictwem w ruchu ulicznym. A od tego od roku jest kontrapas na Zielonej, żeby po deptaku na rowerze nie jeździć… czy to powoli, czy szybko.

    • Gdyby kierujący nagrywający potrącił tego „pedalaża” to właśnie ten kierujący byłby uznany za sprawcą tego zdarzenia. To powinno być oczywiste dla osób posiadających PJ ale uzasadnię to. Podam nawet dwa powody.

      1. Nagrywający wjechał na skrzyżowanie przy świetle zielonym, ale nie był to sygnalizator kierunkowy. Wobec tego, skręcając na takim skrzyżowaniu powinien ustąpić pierwszeństwa wszystkim tym których drogę przecina np. pieszym którzy przechodziliby po tym przejściu.

      Art. 27 pkt. 1a. Kierujący pojazdem, który skręca w drogę poprzeczną, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa rowerzyście jadącemu na wprost po jezdni, pasie ruchu dla rowerów, drodze dla rowerów lub innej części drogi, którą zamierza opuścić.

      Co innego, gdyby kierujący miał zielone na skrzyżowaniu bezkolizyjnym (na strzałce kierunkowej) – to inna sytuacja.
      To, że ten pedalaż wjechał na czerwonym nie ma znaczenia dla Art. 27. Nie wiem dlaczego na tym przejściu w tej fazie było czerwone na przejściu. Być może dlatego, że żaden pieszy (ani żaden pedalaż) nie nacisnął przycisku. Kierującego może zmylić to, że „pieszy” przechodzi na czerwonym, ale co kierowcę mają obchodzić sygnały dotyczące innych uczestników.

      2. Art. 3. 1. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga – szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Przez działanie rozumie się również zaniechanie.

      czyli nawet jeżeli inny uczestnik popełnia wszystkie wykroczenia na raz to nie możesz być „szeryfem” i go przejechać, bo ktoś coś robi niezgodnie z przepisami, bo np przechodzi na czerwonym świetle.
      Jeden kierowca będzie „wymierzać sprawiedliwość” rozjeżdżając pieszych przechodzących na czerwonym, a jakiś inny pieszy będzie rzucał kamieniami w kierowców gadających przez telefon.

      • Proszę mi już więcej nie zarzucać, że zawsze bezkrytycznie bronię pieszych i rowerzystów. Tego typu nie liczącą się z logiką apologię macie w komentarzu powyżej.

  6. o co wam chodzi?, typowy kierowca audiii na rowerze

    • Ośmielę się nie zgodzić.
      Ten pedalarz chodnikowy (nie mylić z rowerzystami) nie spowodował kolizji ani wypadku.

  7. Co tu dyskutować. Kumulacja wykroczeń. Jazda po chodniku, jazda po przejściu dla pieszych oraz przejazd na czerwonym świetle. Może to mało groźne, ale mocno demoralizujące i rzucające złe światło na rowerzystów. Bo skoro rowerzyści tak jeżdzą to dlaczego ja jako kierowca mam przestrzegać przepisów.
    Nie nazwał bym też takiego pedałującego rowerzystą – choć zgodnie z prawem oczywiście nim jest.
    To taki rowerowy odpowiednik dresiarza w BMWu, który ma wszytko i wszystkich gdzieś.
    Mam nadzieję, że ten osobnik nie porusza się samochodem w ten sam sposób co na rowerze.

    • No i ja się z Tobą zgadzam, ale hejterzy i tak napiszą, że ten obrzezaniec Aaron nic tylko broni bezmyślnych pieszych i rowerzystów :)))

  8. Grabarz samotnie wychowujący dzieci

    Przejechał, pojechał – tym razem się udało, kwestią czasu jest, kiedy trafi do mnie.

Z kraju