Piątek, 03 maja 202403/05/2024
690 680 960
690 680 960

W czynie społecznym posprzątali zaśmiecony teren. Nikt nie chciał zabrać śmieci (zdjęcia)

Wspólnie posprzątali zaśmiecony teren i przygotowali odpady w workach do wywiezienia. Niestety, służby miejskie nie chciały zabrać odpadów. Po naszej interwencji otrzymaliśmy zapewnienie, że uda się wywieźć zebrane śmieci.

30 komentarzy

  1. No tak, trzeba uzgodnić wcześniej. Wtedy się zorganizuje, przyjdą politycy, porobią sobie zdjęcia (w sam raz do folderów na najbliższe wybory), wtedy wiadomo będzie kto ma co z tymi śmieciami zrobić.
    A ciekawe jakby zgłosić do służb wykroczenie (zaśmiecenie), to jak by taka sprawa została wyegzekwowana?

  2. żuk i jego podwładni po prostu NIE NADAJĄ SIĘ do sprawowania zajmowanych stanowisk. Najlepiej wychodzi im udział w otwarciach parasola, bankietach, poświęceniach i i wręczeniach pucharu- najlepiej od deweloperów

    • No ja ciebie widzę w śmieciarze ładującego te wory. Nadawałbyś się jak to napisałeś „do sprawowania zajmowanego stanowiska” jak ulał. Nie obrażając ludzi sprawujących ten zawód jak każdy inny.

  3. W czynię posprzątali to i w czynię mogli wywieźć ? , się powiedziało a to i się powinno powiedzieć b ? , a nie aferę i pokazowa . Ładnie posprzątać i nie robić rozgłosu i strzelać selfie …?

    • Umiesz czytać? Przecież chcieli zawieźć śmieci sami osobiście, ale kom-eko na to !nie pozwoliło

      • NIE dla unikających opłat

        A dlaczego niby Kom-Eko (czy też inna firma) miałaby przyjąć bezpłatnie te śmieci?
        Przecież oni musieliby ponieść dodatkowe koszty wywozu do składowiska śmieci.
        Składowisko śmieci (w naszym przypadku Jawidz) pobiera opłaty za przywiezione śmieci.
        Stawki (dosyć wysokie ostatnio podwyżki) ustala Ministerstwo Środowiska.
        Jakoś większość komentujących zapomina, że cała akcja dotyczy prywatnej posesji, która ma ponoć ok. 10 właścicieli.
        Wszyscy narzekamy na ostatnie podwyżki a tymczasem większość tutaj jest oburzona.
        Czym?
        Że niby „miasto” (urzędnicy) robią problem?
        A niby za czyje pieniądze te śmieci miałyby być wywiezione?
        Płacimy za odbiór własnych śmieci i mamy dopłacać do cwaniaków unikających opłat?
        To może zrobimy czyn społeczny i w tym miesiącu wystawimy na ulicę moje śmieci.
        Sąsiedzi pomogą a w następnych miesiącach odwzajemnimy pomoc kolejnym sąsiadom.
        Po co płacić za wywóz śmieci?
        Zróbmy „czyn społeczny” na prywatnych działkach.

        Jeszcze raz powtórzę!
        Cała akcja dotyczy prywatnej posesji mającej ok. 10 właścicieli!
        Chcecie dopłacać do kombinatorów i brudasów?

        P.S.
        Miasto (z naszych pieniędzy) ponosi koszty utrzymania czystości w tzw. miejscach publicznych.
        Chodniki, przystanki, skwerki, parki…
        Gdyba cała akcja miała miejsce w takich miejscach i miasto odmówiłoby współpracy (zabrania śmieci) to faktycznie byłby materiał na „sensację”.
        Cały czas jednak mówimy o działce, których właściciele nie płacą za wywóz śmieci.

        Dobrze, że jeszcze nikt mający zasądzone alimenty nie wpadł na pomysł „czynu społecznego”.
        Bo niby „po robocie” a płacić trzeba 🙂

  4. Miasto wywozi , miasto wystawia właścicielom rachunek za wywóz z terminem płatności i tyle. Ale miasto woli podnosić tylko opłaty za wywóz, segregacje i inne „atrakcje” bo to mniej skomplikowane.

  5. Patrzcie prawnie jak idzie, jeden z właścicieli powiadamia o wtargnieciu i o grabieniu posesji i miasto pomogło w tym.
    Wtedy był by szum jak tak może miasto z ludźmi wchodzić na prywatną posesję i ruszać rzeczy, czy tez śmieci.

  6. Zasadnicze pytanie; czy właściciele działek są wytwórcami tych śmieci, czy raczej ,,społeczeństwo” okrasiło je swoimi cywilizacyjnymi osiągnięciami. Nie żal miastu wydawać pieniędzy na eco-promocję, drukować foldery, które trafiają do kosza, bo na tym zarabiają konkretni urzędnicy. Łatwiej wypisać kolejny mandat (kilka papierków) niż jeden papierek wrzucić do kosza. Tłumaczenie ,,obywatela”, że najpierw należało napisać pismo do urzędu (słowo mówione dla urzędnika nie istnieje!), jest rodzajem polityki unikania. Otrzymano by identyczną odpowiedź jak po fakcie dokonanym. To takie obiecywanie; pożyczyłbyś mi 100 tys zł? Oczywiście, ale nie mam takiej forsy! To pożycz mi teraz dwie dychy. No nie, dwie dychy mam, ale ty mi nie oddasz.